Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
poprzednia część: https://www.gry-online.pl/forum/karczma-quotpod-poetyckim-smokiemquot-1629/z4c25b53?N=1
Nie wiem o co chodzi w tym wątku, ale pokusa bycia pierwszym zwyciężyła...
I give her all my love
That's all I do
And if you saw my love
You'd love her too
I love her
She gives me ev'rything
And tenderly
The kiss my lover brings
She brings to me
And I love her
A love like ours
Could never die
As long as I
Have you near me
Bright are the stars that shine
Dark is the sky
I know this love of mine
Will never die
And I love her
Bright are the stars that shine
Dark is the sky
I know this love of mine
Will never die
And I love her
Na pohybel tubie.
Nie przejmuj się, luknij na tubę:
http://www.youtube.com/watch?v=cNLDmMeGXwk&list=PL2042E49F7D98336E
Jak widać sa tacy co mają gorzej.
jeszcze 3 dni i wakacje
polska - słowacja - węgry - serbia - albania - macedonia - bułgaria - rumunia - węgry - polska
"Przyjechałeś do mnie z siekierą...znaczy, że też nie jestem Ci obojętny"
Simply as that :D
Świetne! :D
Wakacje te mam w dupie, ale urlop już nie. Byle do soboty! :]
http://www.youtube.com/watch?v=PoDhtBqgT9k
Ściągnąłem wczoraj http://warthunder.com/pl/play-for-free?r=glispa33_CD5854_
Zainstalowałem, ustawiłem przed uruchomieniem rozdziałkę 1920x1080, detale na niskie (niżej były jeszcze ultraniskie czy cuś takiego) nacisnąłem -graj-....
...i zamiast ekranu ładowania pojawił mi się, widok jak z rosyjskiego kalkulatora napędzanego olejem napędowym.
Nastąpiła zawiecha totalna systemu. Po twardym resecie, nawet ekrany dosowe nie wyświetlały się poprawnie, artefakty, wszystko rozjechane i ogólnie crash, krew i stękanie zębów. Reinstalacja sterowników w trybie awaryjnym, bez skutku, śpiewanie kojących melodii, bez skutku, lewy prosty w obudowę, bez skutku. Czy to czas na nową kartę i pożeganie 6 letniego dżiforsa 8500GT ?
[EDIT] Widzący hehehehe wpisałem się pod tym wywiadem w komentarzach :D
Myślę że się trochę pobawię tą grą, jakieś 40 fps przy 1920X1200 i high. Idę odkopać joistick.
Ej to nie fair...ja też chcę się pobawić !!!! Wczoraj byłem u kumpla i mnie zaraził, wpadłem wieczorem do domu i thunder zabił mi kartę...przecież byłem grzeczny...
<po chwili refleksji>
...no może...
Ja mam sześćrdzeniów, dwanaścieramów i martwy zabytek, ale jadę dziś do wicia i wyrzygam się z kapusty,oczywiście przed urlopem to się musiało zdarzyć, bo inaczej budżet by przetrwał :D
Hmmm..., nie wiem, czy się w to to pakować po doświadczeniach z bydłem w tankach.
Ogólnie mam chyba teraz alergię na wszelkie online badziewia.
No i nie mam joysticka. :D
Ale kurna kusi z deko no... Fajniutki spot reklamowy mają.
Miało być a wyszło jak zwykle, nie startuje, znaczy startuje do czarnego ekranu i tyle.
U kumpla przed uruchomieniem, poprosiło tylko o uaktualnienie sterów, śmiga mu jak złoto, ale un ma jakieś bydlę graficzne, jak to u wszystkich świrów żyjących z renderingu.
Lechu --> bez joya też kupa frajdy, a co do Twojej alergii na ludzi online to nie pierdol bo masz na co dzień z wyjątkiem tych chwil kiedy białej się nałykasz i mi wyznajesz miłość po nocy :D
Będzie padać bo wstałem...
Tak mi się jakoś znalazło... zespół z krajowego podwórka, a coś brzmi i wygląda bardzo znajomo... takie mniejsze The Kills, aczkolwiek profesjonalne jest to z odkrywczością krucho... http://www.youtube.com/watch?v=fBG8fXdQnWw
World of Warplanes w miarę dobre jest. Tylko że zręcznościowe, ale fajnie bo będzie tam można zdobywać kasę do WOT-a.
Jak historia długa tak sposoby na zdobycie srebrników różne, „W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika posuwistym krokiem kawalerzysty wczesnym rankiem czternastego dnia miesiąca nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu".
Ćwierkot niezliczonej ilości kropel wody, opadających ze specjalnie zbudowanego
dachu pośrodku bocznego dziedzińca pałacu Heroda Wielkiego, zlewał się w gładką
perlistą pieśń, której tak chętnie, zwłaszcza w miesiącu nisan
przeklinanym niemal przez całe swoje dotychczasowe życie, słuchał procurator
Judei Poncjusz Piłat. Od roku, od chwili szczęśliwego dlań spotkania, na
początku miesiąca dwie centurie na zmianę zajmowały się wyłącznie wnoszeniem
kubłów z wodą na dach
- Nigdy nie nosiłem płaszcza z podbiciem koloru krwawnika... - powiedział .
- Jutro setka ludzi przysięgnie, że widziała cię w tym płaszczu co najmniej
kilka razy. Druga setka będzie twierdziła zupełnie co innego... - z napięciem w
głosie powiedział Afraniusz.
Sekstus Afraniusz Burrus – pochodzący z Galii Narbońskiej wojskowy rzymski, w 51 nominowany przez cesarza Klaudiusza prefektem pretorianów, bliski współpracownik Agrypiny Młodszej, przez pierwszych osiem lat panowania Nerona prawa ręka cesarza (wspólnie z Seneką Młodszym). Zmarł w 62 roku, prawdopodobnie z powodu raka gardła, istniała również plotka, że został otruty na zlecenie Nerona.
http://www.youtube.com/watch?v=9K-1On4d8QA
Absolutnie prześwietny album, słucham i słucham i słucham i podoba się mnie :) Tricky w formie :)
http://www.youtube.com/watch?v=RCbl7XHDEZg
"– A jednak zasztyletują go dzisiaj – powtórzył z uporem Piłat. – Mam takie przeczucie,
powiadam ci! Nie zdarzyło się jeszcze, żeby przeczucie mnie zawiodło – i grymas wykrzywił
twarz procuratora, hegemon ostro zatarł ręce."
Nie ma czego, urlop zaczynam. Się w końcu pierdyknę i nic nie będę robił z poczuciem dobrze spędzanego czasu. :D
Jakbym coś robił w ogóle, ale świadomość, że trza wstać i iść do roboty już dobija. :P
- Czyżbyś groził mi. procuratorze? Dotychczas zawsze ważyłeś słowa, zanim
ulatywały z twych ust.
- Masz rację - dotychczas. Ale teraz ja, Piłat z Pontu, Jeździec Złotej Włóczni,
powiadam ci - ani ty, ani lud twój nie zaznacie spokoju!
- Dajemy Piłatowi dwa dni na rozmontowanie całego imperialistycznego państwa. Jeśli się nie zgodzi zabijemy jego żonę.
- Obetniemy jej głowę!
- Obetniemy jej wszystkie członki i będziemy je przesyłali co godzinę żeby wiedział, że z nami nie ma żartów!
- No i oczywiście podkreślimy, że to oni ponoszą odpowiedzialność za jej pokrajanie i nie poddamy się żadnemu szantażowi!
cudownie fałszujące i genialne - http://www.youtube.com/watch?v=b-J7qql3p5o
Czyżbyś był zaskoczony, że władza ma taki właśnie smak? Że bycie władcą to robienie mądrej miny do głupkowatej gry? Że to sztuka udawania, iż wszystko jest w porządku? Ty, Procuratorze, jesteś jak Hamlet - zanadto ulegasz refleksji. Nie oglądaj się wstecz. Dobry władca jest jak sprawny cyrkowiec - szczerzy miny i fika koziołki, by przypodobać się publiczności. Tak długo, aż ta nie straci cierpliwości.
http://www.youtube.com/watch?v=gGWaKvllVVw
Miszcze! Co Wam kurna z tą Małgośką?
Kanon zarzucił piosenką, która przypomniała mi ten odcinek South Parku:
http://zalukaj.tv/serial-online/59131/you_re_getting_old_.html
:D
- A ty Deser zbieraj się do roboty - powiedział Piłat umywając ręce.
http://www.youtube.com/watch?v=yfQNdwgvJMw
O świtańcu za to na gnomią modłę pośpiewamy, do tego piwa co je trzeba wypić :)
http://www.youtube.com/watch?v=ZyQxTWDLZ8o
Z cyklu, "mnogość mądrości gnomów" - Kto późno wstaje piwo dostaje!
http://www.youtube.com/watch?v=m7XSovEQFkU
Gdybym miał neta na kompie ze steamem to bym pewnie pograł w Orcs must Die! :) Ale nie mam dzisiaj znowu no i zajmuję się rozmyślaniem, że robota na druga zmianę czeka. Idę pić to piwo patrząc jak naszym nie idzie w siatce... szkoda.
Dałem 490 za HD7790, miałbyś pięć dych na piwo i znaczną oszczędność na prądzie;-)
Latam ale coś nie dokońca sztymuje, mój system ma już prawie cztery lata od postawienia więc cudów w nim jak w raju. Gra bardzo słabo obsługuje joystick a myszką to kicha a nie latanie, zresztą latam zabawowo pod swoją ksywką i to bardzo niewiele.
Latanie myszką daje radę, po ogarnięciu oczywiście, póki co lata mi się bosko po prostu, takie wypasione Airfix Dogfighter a przyznam szczerze, przy tej staroci bawiliśmy się na lanie szampańsko. Teraz jest więcej, lepiej, ciekawiej wszystko gra jak trzebaa widoki przy wlatywaniu w kaniony wynagradzają brak joystika.
Wstąpiłem na drogę negocjacji ze siłom sprawczom, wiem już albowiem kiedyż to będę zdrowie swoje podupadłe ratował u wód.
Będę negocjował termin lekutkiej popijawki na przełom sierpnia i września, uprasza się o sugestie.
W tej chwili nie widzę przeszkód, jak mawiał ślepy koń wyścigowy.
30 sierpnia to piątek, mógłbym wziąć dzień urlopu, nawet mimo faktu, że chwilę wcześniej z niego wrócę i już byłyby trzy dni na dzikie noce a w niedzielę powrót.
To tak na początek. I czekam kto jeszcze się ze mną wybierze sponiewierać Widzącego, podnieść i jeszcze raz sponiewierać ;D
http://wierszezgoogle.tumblr.com/
była jak sen - ubrana w dym z papierosa
była jak czarna bila, bo wpadała tam ostatnia
była jak jacht spowity mgłą
była jak mgła
Cześć smokaci
Normalnie zazdroszczę Ci, chociaż to uczucie jest mi zasadniczo obce, właściwie to nie tyle zazdroszczę co mi smutno że już nie ja.
Dzień dobry ! :)
Jadę w czwartek po pracy, na 3 dni w lubuskie lasy, gdzie czeka na mnie szczęście moje pyskate. A potem kilka dni i nocy, pierwszy sierpnia i urloooooooooop.
Wiersze google rządzą :D:D:D:D
To miała być romantyczna kolacja
To miała być romantyczna niespodzianka
To miał być ich pierwszy pocałunek
To miał być ostatni kielon, a było jeszcze ich kilka
Joł :)
A ja mam dzisiaj urlop, ot co, celem udania się do sąsiedniej mieściny słynącej z bazyliki, a może i nawet Bazyliki obok której, co zasadniczo dodaje mu światłości, umiejscowiony został urząd zwany skarbowym chociaż za diabła skarbów się tam wczoraj nie dopatrzyłem ale to pewnie dlatego, że pani która mnie zaprosiła nie było bo wyszła na urlop i zapomniała mnie powiadomić ale dzisiaj już jest i uprzejmie zaprasza... nie nie potrafię odmówić, będzie zabawnie :)
http://www.youtube.com/watch?v=6W5yce4u6nk
I wróciłem z pięknej wycieczki busem, który nota bene z mojej wioski jest droższy do metropolii niż powrotny. Droga wiła się malowniczo wśród lasów, sadów i ogrzewanych promieniami słonecznymi wzgórz na których nasi przodkowie palili drzewiej ogniska i gromili germańskich najeźdźców. Po opuszczeniu gościnnych murów urzędu po raz kolejny nasunął mi się wniosek, że powinienem zacząć prowadzić odpłatne kursy empatii do urzędników i załatwiania spraw różnych po swojej myśli. Ktoś życzliwy znalazł mi błąd cyferkowy na stronie, a tyczący się konta bankowego... wyjaśnienie kosztowało mnie kilka westchnień, bezradnych min, uśmiechów i pogawędki z panią, że tutaj ni jak nie da się żyć :) Wróciłem do domu z poleceniem zmiany owego nieszczęsnego numeru szybciutko i stwierdzeniem że ona owego błędu nie zauważyła. Całość wyprawy zamknęła się kwotą 11 złotych... szlag, z pięć piw poszło albo paka fajek.
http://www.youtube.com/watch?v=jVGPIrb1Ycg
Masz szczęście, czynny żal Cię ominął i to prawie za darmochę.
".....Zawiadamiam Urząd Skarbowy w miejscu iż popełniłem czyn zabroniony polegający na niewywiązaniu sie z ustawowego obowiązku..."
O szczęściu to się pogada innym razem ale póki co (tutaj spluwa trzy razy przez lewe ramię) powinienem Oskara z aktorstwa dostać ;)
edita: Na posąg Trygława! Ostatnia rzecz jaką zrobię przed kajaniem się to będzie duża bomba :D
Nic bardziej, ulotnego i wręcz zmysłowego, jak taniec obywatela przed urzędnikiem. Bliskie seksualnemu napięcie, między tym, który może tyle co ćma, którą dzieli już tylko jeden ruch skrzydeł od płomienia świecy a tym który płomieniem owym będąc władzy urzędniczej, nie marnotrawi ludzkich odruchów na byle kogo i byle kiedy. Maską sympatycznego idioty odziany, sprawiając wrażenie, że nic bardziej kompetentnego, niż człowiek za szybą nas już nie spotka i w butach z pokory aby dać do zrozumienia, jak bardzo wdzięczni jesteśmy, że oto majestat jego wysokości obronił nas przed okrutnym systemem, gdzie nie ludzie a czcionka wydrukowana ustala zasady....
Pierwsze zerkanie my best. Miałem kiedyś koleżankę która stopem przejechała Syberię, potem jeszcze parę dziwnych kursów zrobiła nim osiedliła się jakiś bliżej nieznanych krajach. Chętnie się wybiorę na podobna wyprawę. Zachód mnie nudzi już okropnie.
Cześć smokaci
Jest fajno, żeby wręcz nie powiedzieć świetnie.
Państwo się państwi, rząd się rządzi a internaci się internaucą.
Inicjatywy ze wszech miar się słusznie pojawiają i otucha spływa w jestestwo moje od tego dbania.
Tak tedy dzień środkowy tygodnia należy uznać za przełomowy na drodze do pijątku naszego ukochanego, czego i Wam smoki kochane, mordy Wy moje, życzę.
Mój pijątek już jutro po pracy, wskakuję do pociągu i mknę w lubuskie lasy. O godz. 21 z minutami będę już wypasać komary.
Ihahahaha :D
Się kurna doigrałem. Albo robota w poniedziałek przy klimatyzowanych frezarkach albo wczoraj w autobusie bez klimy... gdzieś mnie kurde zawiało, bo przecież nie przez zimne piwo :) Smarczę, charczę, łeb mnie boli, druga zmiana czeka i na dodatek od poniedziałku... czyli każdy dzień tygodnia, zaczynają się urlopy na który to ja nie mogę iść bo już byłem (fakt!) Będę sobie latał pomiędzy halami zastępując wczasowiczów i smarczał na elektronikę... w sumie, fajnie :)
Kanon - bierz szczęście pod rękę i dawaj znać kiedy przyjedziecie, kwatery puste dwie czekają :)
edytka: w poniedziałek po drodze do roboty pięć pięknych grzybków znalazłem :) Jadalnych dodam.
Des z przyjemnością, niestety szczęście zarobione jest po pachy, więc ja muszę dojeżdżać :) A ponieważ praca jest to sezonowa, więc w sezonie ciężko będzie do Was zjechać.
Niech już będzie czwartek :D
Kanon - poczeka się cierpliwie :)
Łyknąłem prochy (niekoniecznie przodków ale z tą farmaceutyką diabli wiedzą) , czuje się jak po wysłuchaniu prezesa... i powoli pora się zbierać popracować ku lepszej przyszłości, na szczęście nie własnej :P
Przyszłość jest dzisiaj, jutro to już przeszłość.
Zdrowiej, zdrowiej, zdrowiej.
Kto do starego dziada Widzącego planuje sie wybrać ?
Kawczak ?
babajaksmok ?
Des, Galaretka ?
meghan ?
Piotrasq ?
rothon ?
tigre ?
Lechu, Fenia ?
(kolejność przypadkowa)
Gilmar, nie zapominać o Gilmarze.
Pomyslałem sobie czytając pierdoły internetowe że to skandal żeby abp Hoser był przeciwko Panu Prezesowi.
Zaprosił szamana, uzdrowiciela z udokumentowanymi wskrzeszeniami do Wawy a nie na Wawel. To musi być zmowa komunoliberałów.
Chętnie się wybiorę do tak znamienitej persony, o ile, oczywiście, będzie rada mnie widzieć. Nie wiem natomiast jaka bedzie moja sytuacja zdrowotna, finansowa i jak bedę wyglądał czasowo. Na raze jestem wolny jak elektron w przewodniku, ale nie wiem kiedy się to zmieni.
Persona będzie rada z wszechmiar.
Mamy 8-10 miejsc śpiących, reszta na karimatki, łazienka z prysznicem, woda bieżąca ciepła i zimna, kanalizacja więc korzystanie z wody bez ograniczeń. Brzeg jeziora w granicy działki, woda czysta i przyjemna, parking dla wszystkich.
Joł :)
Smarcze, charcze -> lekarz -> zwolnienie -> wypoczynek -> praca nad kawałkami kolejnymi :)
Ja też chętnie bym się wybrał oczywiście z lepszą połówką ale sytuacja finansowa w stanie ruiny raczej mnie zablokuje, do tego dochodzi "diabli wiedzą" czy dostaniemy urlopy. Może być z tym trudno :/
http://www.youtube.com/watch?v=VPZ0hoCDlWY
Życie, nie martw się jeszcze nie umieram, nawiedzę Wrocka to zapiwkujemy w Drukarni czy gdzie indziej.
Mówimy o łykendzie a nie o trzech tygodniach urlopu, poza tym nie mówcie mi, że coś tam coś tam, bo jak pomrzemy to już będzie za późno. Zdrowotnie, że tak powiem nie rokujecie na lata przyszłe, więc trzeba się spotkać, nim wszyscy pozdychamy. Poza tym, do kurwy nędzy, mamy lipiec, wyjazd planowany jest na przełom sierpnia - września, jak dobrze pójdzie to może z Wro jakiś transport by się wytargało, co przy ekipie dajmy na to: Galaretka, Des, Kawczak i ja mocno obniżyłoby koszty wyjazdu. Nie ma problemów, są tylko rozwiązania. I choćby skały srały, to pojedziecie ze mną do Widzącego. I chuj.
Hola Smoczaki, dawno mnie tu nie było, ale telepatia chyba działa, bo weszłam jak widać wtedy, kiedy trzeba.
Do tej pory nie planowałam wizyty u Widzącego, ale mogę zaplanować, czemu nie? Coś pozytywnego w tym totalnie przewalonym roku się przyda, potrzebuję tylko jakichś szczegółów czasoprzestrzennych.
Nareszcie ktoś, mówiący językiem człowieka imprezującego a nie szykującego się na tamten świat dziada.
Mowa na razie, w przybliżeniu o czasoprzestrzeni 30.08 -01.09. bieżącego roku.
Nie no, dziadzieć jeszcze nie zamierzam... Jestem jak najbardziej na tak, proponowałabym tylko tydzień wcześniej, bo powrót 1 września będzie drogą przez mękę.
Z uwagi na fakt, iż to dziad Widzący będzie naszym gospodarzem, od niego wszytko zależy. Ja tydzień wcześniej, nie mogę ponieważ będę świeżo po urlopie i będę się odkopywać z roboty, której podczas mojej nieobecności nikt nie ruszy. Poza tym, w tym kraju pojechać gdziekolwiek, kiedykolwiek to jest droga przez mękę. Ja już drżę ze strachu co mnie spotka i kiedy dojadę do miejsca przeznaczenia, tym bardziej, że podróżuję z przesiadką na którą mam okienko 20 minut. Albo się uda albo nie :D
Właśnie dowiedziałem się, od Pana właściciela firmy X, że przyszłego od poniedziałku nie będzie ze mną współpracował, bo idą wakacje i mu się nie opłaca. Dowiedziałem się dzisiaj...przy okazji składania zamówienia. Wcześniej nie zadzwonił, bo tak naprawdę ma w dupie swój interes, jeszcze się zdziwił, kiedy powiedział, że zacznie wozić od września a ja mu odpowiedziałem, że od września to może zacząć pisać pamiętniki, jak to miło nam się współpracowało.
Eh....się wyżaliłem :D
Wiedziałem! Wiedziałem że przyjdzie nowe i to błyskawicznie, mam nadzieję że spotka się to z szerokim odzewem:
"Niespełna tydzień po apelu papieża Franciszka do księży jest pierwsza reakcja. W kolumbijskiej miejscowości Santa Marta, ksiądz proboszcz postanowił zrezygnować ze swojego luksusowego mercedesa a-200"
A i hierarchowie o zdrowotnośc się troszczą:
Ks. Lemański ujawnia: "Arcybiskup Hoser nagle zapytał: Niech ksiądz powie, czy jest obrzezany?"
Leje to leje, nic tam takie lanie, niech se leje. Jakby nie lało to i tak tylko z nami jest słuszność, prawość i sprawiedliwość.
U mnie też leje. Się z nieba żar, psiajegomać. A ze mnie leje się pot. Strugami.
Dobrze chociaż, że piątek i zimne piwo już czeka w pubie...
Ano nie mam, ani sprawiedliwości, ani białego sera, ani kabanosu... Za to kapusta kiszona jest. Z Krakusa.
A kabanos dobry jest nad wyraz, ser mniej dobry. Przylatuj zatem na imprezkę, będzie kabanos i sprawiedliwość.
No w sumie możemy zrobić tak - techniczni w karczmie się wezmą i w końcu wynajdą teleporter, a ja wtedy nie dość, że się załapię na imprezę (i kabanos), to przywio... eee, przyteleportuję dobre sake, suszi i co tam jeszcze kto będzie chciał z Japonii :)
Lecę montować!
Editka: 3K -> w siedemdziesiątym czecim to było dla nas objawienie:
http://www.youtube.com/watch?v=fv1f1diMy5E
Kolejna rewelacja, super informacja, breaking news!
Poseł Godson Nie pochodzi od MAŁPY!
Jego pradziadek z całą pewnością małpą nie był!
Leje, z góry, z nosa i... no dobra, wystarczy tego intelektualnego ekshibicjonizmu. Strona nadal pusta a robota czeka.
http://www.youtube.com/watch?v=UU2MhxyOEVU
Poseł Godson nie pochodzi od małpy!
Widzący - Toż nazwisko samo wskazuje przecież. A w siedemdziesiątym trzecim, to ja skakałem z dywanu na podłogę. Swoją drogą, słyszałem Osjan wczesniej, daaaaawno temu, ale jakos mi nie podchodził. Dopiero całkiem niedawno mi coś zaosjaniło :D
Gnom z trudem przecisnął się przez tłum okupujący i bar i zdołał sobie zamówić piwo co z pewnością wspomoże jego organizm w walce z idiotycznym przeziębieniem
Przesiedziałem wczoraj cały dzień przyglądając się pustej stronie aby dzisiaj z wielkim zapałem (wziętym w kilka kwadratowych nawiasów i różne słowa niecenzuralne) być zmuszonym do pisania zamówionych scenariuszy na tempo. Nic mi tak nie poprawia wydajności jak terminy :D
No i nic mi tak nie pomaga jak ostatnia Cult Of Luna z płytą "Vertikal". Coś sądzę, że w tym roku nic ich już nie przebije w takich klimatach - http://www.youtube.com/watch?v=ZoUDpXsyImM
HAHA !
U mnie jezioro, słońce, zimne piwko, pierogi domowej roboty, las gęsty i komarów w sumie niewiele, normalnie RAJ.
Nie byłoby go jednak, mimo tych wszystkich ingrediencji, bez mojej zarazy :)
Nie wracam :D
Czego i Wam życzę !!
A tymczasem wracam na leżak mitrężyć czas przy nic nie robieniu :D
Życie bywa piękne !!!!!!!!!!!!!!!
KOCHAM WAS !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No i po jednej robocie ale wpadłem się narąbać zanim zacznę drugą :)
Dzień dzisiejszy był dniem powrotu po kilkuletniej przerwie do poruszania się na dwóch kółkach. Koń zdechł od pracy to trzeba samemu ciągnąć ten wózek z artefaktycznymi artefaktami. No i jaki mógł być poranek w tej pięknej krainie? Wyłącznie deszczowy! Nic to jednak nie zmieniło moich planów i jak miałem jechać tak pojechałem licząc po cichu na zapalenie płuc i szybsze opuszczenie tego grajdoła. Niestety wygląda na to, że apokalipsę nadal przeżyją tylko karaluchy i ja :)
http://www.youtube.com/watch?v=cz8_H5m6ymA
I Smoki.
Co do smoków to krystalizuje się imprezkowy termin o tydzień późniejszy, wyjaśni się w tym tygodniu.
A mi tam wzrasta pewność że terminem startu skromnej imprezki będzie szósty dzień września (lub siódmy jeżeli taka wola), więc modły o przyjemną pogodę czas zacząć.
Holá Smokate. Do urlopu jeszcze tylko 3,5 tygodnia, jakoś dotrwam...
Meksykańskie plimplanie mnie nie rusza, ale ten John Legend wpada w ucho :o)
Ja dla odmiany podzielę się ciszą: http://www.youtube.com/watch?v=zAjUym7LfLY
Ja piątego sierpnia zaczynam, uwielbiam te dni przed urlopem. Eden już w zasięgu wzroku, miłe krotochwile...ehhhh.
Cudna cisza, Meg. Nie wiem, czy zwróciłaś uwagę na termina przez Widzącego wyartykułowane ? Jak Ci to pasuje ?
Kanonu, Widzący, taka data jak najbardziej mi odpowiada, możecie mnie dopisać do listy Smoków zataczających się nad brzegiem jeziora, czy jakoś tak ;oP
Co do minuscule, polecam tak ogólnie, jest tego trochę na youtube i co jedno, to lepsze. Inny mój ulubiony, z biedronką zadymiarzem: http://www.youtube.com/watch?v=NkaRaAsg4d4
Joł!
Byłem, piłem i wróciłem z rozpUstki oraz Szczecina, a jutro mam najazd Hunów na mą puszczę. Padam...
Oczywiście, że się z Fenią piszemy coby nawiedzić Gdańska okolice. ;)
Z tym, że konkrety, to niestety, ale bliżej terminu mogę zapodać.
Może napiszemy do producentów "Gry o tron" petycję żeby zrobili Wieśka ? :) Oj byłoby pieknie :)
iHitler ? To tylko kwestia czasu.
Kiedyś chciałem pisać do Jacksona. Też by dał radę. :]
BTW
W Ustce było przefajnie. Wasilewski zaśpiewał mi kilka ballad bezbożnych. Mieliśmy mały koncercik przy ognisku nie tylko z Wojaczkiem. Jego żona mnie polubiła, choć nie wiem za co. :D Córę mają ojojoj. Menadżerkę zresztą też. ;) Aktor pewien grający kiedyś Zośkę strasznie się spasł i spił...
Wielka Góra (i piwo) oraz dorsz (i piwo) no i piwo - aż żal było wyjeżdżać. ;)
Kanoniasty ---> Powodzi się jak cholera, jasne! :D
Ropuch właśnie poszedł do mechanika i tyle mnie to wyniesie, że gdybym wiedział, to siedziałbym na dupie w lepiance przez cały urlop i próbował łupać w GW lub cokolwiek. Dobrze, jak mi go zrobią na depeszów. :]
Jak mawiałą wróżka do iHitlera: żeby człowiek wiedział, że się przewróci, to by się położył. :D
Najazd Hunów nastąpił i wiecie kurwa co...
Warto było...
Oto efekt:
http://www.youtube.com/watch?v=MJQEciUUNXs
Jak mogłem zapomnnieć...
Ja?
Ja nie mam z tym nic wspólnego, mnie tam właściwie to nawet nie było, i to z całą pewnością nie jest moja ręka.
Jak mawia mój przyjaciel serdeczny: Leżę - wymagam.
Lecimy :)
http://www.youtube.com/watch?v=i2hd2EeJLyQ
Twardzi jesteście jeżeli nawet poniedziałek Was nie rusza. To imponujące :)
http://www.youtube.com/watch?v=n2OWpRTugWs
Zawiść, pycha, egoizm do małości zmusza.
Doświadczy tego, pragnąc iść z Elektrybałtem
W zawody, pewien prostak. Ale Klapaucjusza
Olbrzym ducha prześcignie, niby żółwia autem.
Właśnie wstałem....
A wszystko, przez tradycyjną letnią wyprzedaż ---> http://store.steampowered.com/app/200510
[196] To wygląda na tradycyjną " szopiekankę ". Poniedziałek jak wygląda, każdy widzi.
Byle do sierpnia....
Jak to się wszystko toczy, bęc i dokolusia, trzask i w miejscu startu tylko gorzej.
Alegorie i symbole, amerykański sen, król nagi a dziad siedzi na placyku przed chlewikiem z pękniętym korytkiem, wszystko się zmieniło, tu i tam złota rybki łuska jeszcze blikuje, dziad z niemocy jeno siedzi i wnet nową przypowiednię sobie kupi...