I jest.
Poprzednio tutaj - https://www.gry-online.pl/forum/ddw-cwtwwszdnk-i-pozdrowic-wszystkich-874-254/z3ba2248?N=1
Jeckyl - identyczna była diagnoza moja parę lat temu.
"Niestety mamy tu przypadek czegoś na mózgu , z mózgiem eee nie wiemy czego , lepiej się skonsultować z neurologiem , bo my nawet nie wiemy co to jest." Prawdopodobnie miałem niedotlenienie mózgu , z czego wynikła utrata przytomności i parę innych symptomów , ale to moje zgadywania , bo do dziś nie ustalili , co mi jest i jeżdżę jedynie do Wrocławia na badania kontrolne , co pół roku. Dziwna sprawa , może mam jakiś lewy egzemplarz kory , albo innego badziewia , ale w końcu nadal żyję , a jak umrę , to umrę. Szkoda tylko , że ten fakt raczej nie wpłynąłby pozytywnie na moich bliskich. Ja potrafiłbym się tym nie przejąć , inni już chyba odwrotnie ;)
Jo.
A ja dalej jestem pod wrażeniem Niezniszczalnych 2. Nigdy w sumie nie przypuszczałem, że taki film jeszcze może mi się spodobać. Z jednej strony można by powiedzieć że kiczowaty, że biją się po mordach, że kule latają a ludzi rozrywa na kawałki... było już wiele raz a jednak mnie się podoba. Dość często pojawiają się akcenty humorystyczne mimo, że film raczej jest a raczej powinien być poważny. Sporo fajnych dialogów i wiele nawiązań do innych filmów jak i do aktorów się znalazło. Polecam zobaczyć bo dla mnie okazało się to zaskakująco dobre kino akcji. No i ta muzyka, przy której pojawia się Chuck Norris - niby tandeta z lekka ale rozjebać potrafi :P
Jeckyl - mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze! Zdrowiej!
Flyby, masz kolejną okazję zakupić DLC do Skyrima, tym razem chyba nie jest zablokowane regionalnie.. http://www.gamersgate.co.uk/DD-ES5SDG/the-elder-scrolls-v-skyrim-dawnguard ale musiałbyś się dokładniej zorientować
Już poczekam na Steam, Arxel ..zwłaszcza że ..eh i no, tak w ogóle to .. gram w Dawnguarda ;( ..strzelanie z kuszy to przyjemność ..i mam NPC-a wampirzycę - groźniejsza niż pokojówka ;)
Oczywiście jestem zły - złamałem się i kupiłem Skyrima na xboks ;( Napycham własną forsą za jedno i to samo, kieszenie Microsoftu, Bethesdy i Cenegi.. Świńska polityka sprzedaży..
Ale przecież to wersja steamworks, dostajesz kod do aktywacji na Steama.. :) Aczkolwiek nie wiem jak wygląda sprawa z językami, zapewne będzie angielski czy cuś..
Tak jak pisałem, Arxel - poczekam aż wujcio Steam łaskawie sam mi zaproponuje kupno ..Odbiję sobie na nim, nie kupując innych gier.
Niestety taki Xcom (a to jest na razie jedyna gra na jaką mam ochotę) nie jest obsługiwany zresztą przez XP..
Znowu xboks będzie w robocie..
Trochę inaczej niż w zeszłym roku na pewno, Flyby :) Ale Ciebie nie było na Pikniki, więc i tak nie wiesz!
Czcionka, dodawanie postów, strona głowna :D drobne zmiany, ale zmiany. Ładnie w sumie :)
Ja się swoich (niektórych) wstydzę :P
Z 6 letnim opóźnieniem odpaliłem w końcu Jaws Unleashed, w które to zawsze chciałem zagrać i jestem dość pozytywnie zaskoczony. Wiele opinii negatywnych słyszałem na temat tej gry ale jednak się wciągnąłem - chyba lubię gry, w których steruje się zwierzakami :P A teraz na bossa trafiłem - bydlak duży, nie wiem z której strony go ugryźć (dosłownie) a nie chcę szukać solucji. Gra jest wymagająca i wcale nie wszystko jest takie jasne :) Jak ktoś nie grał to mogę polecić :)
I na koniec http://www.youtube.com/watch?v=-qcZ9M-QoOc - wczoraj jakoś przez przypadek zobaczyłem ten teledysk i cóż - troszeczkę mnie przytkało. Nie za bardzo mi pasuje do tekstu piosenki...
Jak ten czas zasuwa...
Czas leci a ludzie tak się zmieniają że albo siebie nie poznają albo się wstydzą (na zdjęciach) ..Hmm
Ja sie poznaję na zdjęciach, tylko uważam, że nie oddają rzeczywistości. A może tylko się łudzę, że moje głupie miny nie wyglądają tak, jak na zdjęciach :D
No Cody, tłumacz się ;)
Trzymajcie za mnie kciuki, jutro rano ostatnie badanie. Oby ostatnie. Jeśli potwierdzi się padaczka to idę do domu z receptami na leki. W końcu...
Padaczki ..kiedyś usiłowałem więcej się o nich dowiedzieć ..jak zacząłem "zgłębiać temat" to ..ech, tyle tego było że dałem sobie spokój..
Moją ciekawość dawno temu rozbudziła pewna miła, starsza pani - która w trakcie odwiedzin i rozmowy potrafiła nagle "zastygnąć" z otwartymi oczami, siedząc na krześle. Czasem było to kilka sekund, czasem dłużej, pół minuty, minutę.
Po czym jak gdyby nic, "budziła się" i wracała do tematu. To nie było ..hmm, przyjemne. Nie wiem czy wyleczyła się i co się z nią stało..
Moja to (podobno) padaczka światłoczuła.
Reaguję na migające światło, w efekcie najpierw cierpnę z jednej strony, potem lekki paraliż tejże, a na koniec niedotlenienie mózgu i szpital. Na szczęście da się to leczyć. Długo (do 5 lat) i boleśnie (zakaz alkoholu podczas leczenia), ale się da ;)
Ktoś by powiedział że ostrzeżenia w instrukcjach do gier, mają w tym wypadku sens. Tyle że to nie takie proste - a kto wie czy o wiele bardziej niebezpiecznym bodźcem do ataków, jest właśnie alkohol.
Tutaj też mógłbym sporo napisać - chociaż, lepiej nie ;)
No lepiej nie mów ;)
A co do gier...
Może to i od tego, może to od TV, kina, imprez przy ognisku, czy zwykłych jarzeniówek, czytania po nocach, siedzenia po nocach przy świeczkach podczas sesji RPG. Czynniki się kumulują, a najważniejsze są tendencje genetyczne ;) I to właśnie u mnie zadecydowało, znowu podobno. Najważniejsze, że niczego z tych rzeczy nie żałuję nawet gdyby pociągnęły za sobą jakieś gorsze choroby.
Ta jest wyleczalna tylko trochę kłopotliwa.
Zgadza się, Jeckyl - zwłaszcza z tą genetyką czyli po prostu z tym, co nam przekazano "w genetycznym spadku" po rodzicielach. To też zresztą warunkowane jak loteryjka na jarmarkach (póki co ;)). Żałować nie ma czego, zresztą to trochę bez sensu. Od dzieciństwa, chcąc nie chcąc, musimy "zassać" porcje uroków i doświadczeń, na tyle, na ile pozwalają nam społeczne ramki, w jakich egzystujemy. To są ramki lepsze lub gorsze ale sumują się podobnie.
I - prędzej czy później - nasz organizm wystawia nam rachunek. Lepszy lub gorszy. Jak gorszy - musimy zrobić małą lub większą korektę naszej egzystencji. I tyle ;)
Ja mam ten komfort , że nawet leków mi nie przepisali. Heh. Komfort i dyskomfort , bo za razem nie wiem , co ze mną było w tamtym momencie nie tak , żadnej diagnozy , zero. Troszeczkę wygląda to jak życie w niepewności. Każdy medal ma dwie strony , co nie ? :)
Ostatnio muzycznie mam fazę na Łonę i Webbbera. Jak ktoś się w hip oraz hop obraca , to wie o kogo chodzi. W każdym bądź razie ta dwójka udowadnia , że polska scena , to nie tylko bezsensowne tralalala znikąd łysych typów w kapturach , a coś naprawdę fajnego.
http://www.youtube.com/watch?v=_6HCOgTc5r4
Fly -> Nom.
Ja już wiem jaka będzie największa korekta. Zostanę TAXI dla znajomych :D Trzeba będzie swoje odrobić.
Poza tym? Szkoda, że w tym roku musi ominąć mnie piknik, ale mam nadzieję na przyszły.
No i muszę nie spać całą dzisiejszą noc :/
Ishi -> A jakie miałeś objawy?
Jeckyl - utrata świadomości , mimowolne odruchy , ale i też podobno dzwięki. Potem niesamowite osłabienie , nie byłem w stanie nic wyksztusić , w dodatku tego , o czym wspomniałem wcześniej , dowiedziałem się od rodziny , sam nic nie pamiętałem. Potem przyjechały służby , dały zastrzyk i wzięli na obserwację. Gdzie nie dowiedziałem się nic. Z tym , że to rownież w moim przypadku można tłumaczyć dojrzewaniem - gówniarz jeszcze Jeckyl ze mnie , tyś za to stary chłop. :) Tyle wiem , czyli praktycznie nic. Nie powiedziałbym , że żyję na krechę , bo praktycznie o "incydencie" przypominam sobie dwa razy w roku , podczas badań , a tak po prostu ignoruję temat i żyję. :)
Ishi -> Też na samym początku jak przyjechałem z objawami, popatrzyli na mnie i w te słowa:
Na udar za młody. To pewnie będzie młodzieńcze cuś tam z czegoś tam*.
Mój szef do nich "On ma 30 lat".
Oni: A to nie, ale na udar też za młody.
I się zaczęło:
Przemęczenie.
Za dużo słońca.
Za mało wody.
Od kręgosłupa.
Doszli do wniosku, że nie wiedzą to puścili do domu i kazali przyjść jak się powtórzy.
Wyszedłem w czwartek po południe ze zwolnieniem z pracy do piątku.
W poniedziałek na 7 byłem w pracy, a o 12 znowu w szpitalu z dużo mocniejszymi objawami.
*Nie pamiętam jak to dokładnie nazwali, ale postępowanie mieli takie, że dają jakieś kroplówki, a potem won do domu.
Rzeczywiście nie da się zestawiać kłopotów zdrowotnych wieku dojrzewania z efektami zdrowotnymi wieku chrystusowego ;) Można powiedzieć że Ishi dopiero miał mały "fallstart" przed biegiem a Jeckyl zmienia konkurencję biegową - z krótkich dystansów na długie ;)
.."za młody", tak powiedzieli, Jeckyl? ;) Może sami są za "młodzi" jak o doświadczenie medyczne chodzi, Jeckyl ..Oj, kłopot czasem z diagnozami lekarzy ;) Twoje objawy nawet dla laika jakim jestem, byłyby bardzo niepokojące..
Mi też dali 3 kroplówki do odkapania , a potem 2 tygodnie leżenia w piżamce w szpitalu. Horror , wcale nie czułem się tam bezpieczniej. Serio - szpital ma bardzo krzywdzący wpływ na samopoczucie.
Fly - Co do kompetencji to mam tyle do powiedzenia że szpital w Kraśniku często określa się mianem "umieralni", a;e mówią tak tylko miejscowi, więc...
A co do objawów, to sam miałem mnóstwo teorii. Żadna nawet nie musnęła o realia.
Ishi -> A kiedy to było? U mnie drugi raz pojawiło się to parę dni później.
Jeden raz , 3 lata temu , kupa czasu , więc o analogii nie ma raczej mowy , chociaż podczas badań EEG , które siłą rzeczy ty również na pewno będziesz mieć , nieraz tzw. Fale ostre się pojawiały. Niezgodności w mózgowych impulsach i inne świństwa. Chociaż nie było co alarmu wszczynać , to jednak czasem to wydawało się niepokojące. Ostatnimi czasy - ~1 rok jest bez zaburzeń , główka czysta.
Ależ to jest niesamowicie uciążliwe - podobnie jak w robocie/szkole - zdarzy ci się jeden wybryk i wlecze się on już za tobą do samego końca. Jeden może żyć z guzem całe życie , a drugi mieć wykryte świństwo i umrzeć przy operacji. Taki ten już świat.
Ishi -> Mi nie chodzi o analogię :P
Ale tak na chłopski rozum, to jeśli nie przyjmujesz żadnych leków, w ciągu trzech lat powinno się toto powtórzyć.
Może więc faktycznie było to coś związane z dorastaniem ;)
Nie chcę wypowiadać się na temat szpitali (zwłaszcza że są teraz bardzo zróżnicowane) ..Pamiętam że z jednego (kiedy przytrafiło mi się złamanie w górach) uciekałem taksówką do Krakowa ;)
I ten nastrój uciekania ze szpitala został mi do dzisiaj ;)
Ishi -> Ja właśnie czekam na EEG, drugie w ciągu tygodnia :/
Po pierwszym coś tam wyszło, ale nie są do końca pewni. Teraz mam nie spać całą noc żeby zmęczyć mózg, najlepiej przed komputerem. Zalecenie lekarza...
Fly -> Czemuś tak zwiewał? Jedzenie, obsługa, czy lekarze?
Atmosfera mi nie pasowała, Jeckyl ..Chirurg był niezły, śrub nie żałował ale mięsień krzywo wszył, do dzisiaj sterczy ;)
Jak tylko zwalczyłem ból (trudno spać, mimowolne ruchy złamanej nogi budziły) starałem się rozruszać tak personel jak i towarzystwo - rysowałem ich karykatury, żartowałem ale nawet piwa dać nie chcieli.;) Dosłownie po kilku dniach (skoro śruby były, nie było gipsu) na własne żądanie, mimo protestów i ponurych przepowiedni, wezwałem taksówkę i już mnie nie było ;) To był Nowy Sącz (jeszcze za komuny) ;)
Niestety do rana nie będę Ci towarzyszył, Jeckyl ..Godzina druga to już moje spanie - kiedyś bez trudu siedziałem dłużej, co kompletnie schrzaniło mój zegar biologiczny ..nic nie życzę - wytrzymaj ;)
Fly -> A nie przeszkadza Ci ten mięsień? Toż to może chyba nawet pobolewać i to srogo?
Toś trasę też niezłą telepnął. Nie bolała Cię na wybojach?
Edit:
Toż, toć, tyż, toś -> Zaczyna mnie samego to wkurzać :/
Edit 2:
Śpij smacznie. To że ja muszę, nie znaczy, że Ty też ;)
Jeckyl - bolało ;( Jednak prawie wszystko mi przeszło kiedy w końcu znalazłem się w domu. Po następnych kilku dniach siedziałem na piwku pod Wawelem. Radocha. Mięsień nie przeszkadza, pracuje prawidłowo, bardzo szybko odrzuciłem kule a śruby zostały do dziś ;) Wezwanie na ich wyjęcie (czyli drugą operację) zlekceważyłem - żadnych komplikacji (kuśtykania) nie było..
Ja też prawie uciekłam ze szpitala raz -zostałam tylko dlatego, bo musieli mi wyjąć opatrunek. Brr.
Jeck, a padaczka nie objawia się w dzieciństwie? oO Czy są różne rodzaje?
Flyby, a nie piszczysz na bramkach na lotnisku? :D
Piszczę ;) A co to popiszczeć nie można? Zawsze sensacja, nie? A serio - te stopy "tytanowe" nie piszczą - być może twórcy bramek pomyśleli o tym ;)
Myślę że niektóre formy padaczek (większość) nie objawiają się w dzieciństwie - muszą sobie poczekać na sprzyjające im warunki.
Może, może... Nie wiem, znam tylko ten rodzaj, który się objawia do 8 roku życia jakoś. I też określenie "znam"może by troszkę przesadzone :D
Gdybyś dużo latał to mogłoby być upierdliwe :D
Tylko raz mnie dałem się krajać w szpitalu - no ale w sumie jakieś 8-9 lat miałem i za dużo do powiedzenia nie było ^^. Operacja chyba się udała bo na to oko widzę znacznie lepiej, choć i tak muszę w okularach do końca życia chodzić. Pamiętam czarno-biały telewizor na korytarzu i sporo starszych osób, które to ze mną oglądały Pokemony a później ja z nimi Modę na sukces :)
Nie sądziłem, że w swoim życiu doczekam się, żeby być podrywanym przez gimnazjalistki - ale niestety straaaasznie młodo wyglądam ;/
Tak - bo różne są bramki i kontrole na lotniskach, Cody ;)
Gimnazjalistki kong123 mają swój urok ..z daleka ;)
Zupełnie jak szpitale - moja mama wręcz wierzyła że szpitale przedłużają życie i przy byle chorobie chciała do szpitala. Wracała stamtąd z nowymi chorobami. Fatalna wiara..
No z daleka to może i tak... bo z bliska to na pewno nie ;/
Szpitali to mimo wszystko wolałbym unikać - to jest tak jak z samochodem u mechanika - ostatnio zaprowadziłem bo zerwała się linka od nawiewu a jak się okazało przy okazji to że mam jeszcze kilka innych drobniejszych awarii. Mam nadzieję, że jakoś mi to połata.
A chorować w dzisiejszych czasach i to jeszcze w naszym kraju to nic przyjemnego...
Nic przyjemnego, a w dodatku strasznie nieopłacalne. Ja po swoim zabiegu musiałam 2 tyg. w domu siedzieć żeby dojść do siebie, a pracowałam na zlecenie. Zły miesiąc to był XD
Coś nam się Jeckyl nie odzywa ;( Dałby chociaż znak życia..
Chyba że dostał lekarski szlaban na wszelakie świecące ekrany i ekraniki ;(
Jeśli lekarz stwierdził padaczkę, to obawiam się, że Jecka czeka bardzo przepisowe korzystanie z mrugających urządzeń...
Wiem... Jak byłam w liceum father próbował mnie zmusić do "przepisowego" grania, bo się naczytał instrukcji. straszne :(
Zawsze mi się wydaje że organizm mówi sam - dość ..trzeba tylko zauważyć i respektować jego ostrzeżenia ..wyłączam wtedy "świecące urządzenia", niezależnie od tego jak bardzo mnie w danym momencie fascynują ;)
Oczy (widzenie) pierwsze dają znak ..jeżeli to się zlekceważy, są następne sygnały ;)
Czy mi się wydaje, czy jakoś chłodno się zrobiło (na polu, na dworze)?
Trochę tak jest, ale sporo dzieciaków to ignoruje. Tylko zabranianie niewiele daje, a jak się dziecko nie wyśpi i pójdzie z bólem głowy do szkoły to może następnym razem pójdzie spać wcześniej XD
Jeśli nie - tu jest miejsce na szlabany.
"Szlabany" czyli problemy wychowawcze ;) Większość "szlabanów" jest przecież nie do przyjęcia a jeden "szlaban" ciągnie za sobą drugi ;) Tak tworzy się "lawina" czyli kłopoty i bunty ;) Gdzieś w tym wszystkim nasze zdrowie zbiera największe cięgi ;) Po obu stronach familijnych uczestników. ;)
Ha! Bo ludzie nie umieją dawać "szlabanów" :D Rodzice często karają dzieciaki w idiotyczny sposób, lub za idiotyczne rzeczy. W ogóle kara może pojawić się po realnym złamaniu jakiejś zasady, nieposłuszeństwie, coś,o czym było wcześniej wyraźnie mówione.
Jeśli coś się z dzieckiem dzieje to pierwszą reakcją powinna być chęć rozwiązania problemu/pomoc. Szlabany następują później. Przy realnym nieposłuszeństwie. I powinny być wymierzone sensownie też.
Całe to wychowanie to w ogóle potwornie ciężka sprawa.
"Całe to wychowanie to w ogóle potwornie ciężka sprawa."
Otóż to ;)
Teraz dołącz do tego różnice środowiskowe i obyczajowe w wychowaniu. Tworzy się niezły bigos. Wprawdzie bigos to specjalność naszej kuchni ale z całą pewnością nie jest lekkostrawny ;)
Tak właśnie myślę XD A poza tym mówi się, że pedagodzy to najgorsi rodzice :P Zobaczymy, jak to będzie, jeszcze chwila jest.
Dużo pedagogów teraz. Duże bezrobocie XD
Czy ja wiem, Flyby? Co idę ulicą to wózki i dzieci. Ale może to turyści ;)
Wolałabym zaludniać Kraków.
Ja tu o odpowiedzialności, Cody o miłości a Widzący ..hmm, cyniczny jakiś
..z tego wynika że na nasze emerytury pracować będą inne, miłe a egzotyczne nacje ;)
W zasadzie jest mi obojętne skąd będą pieniądze, byle były. Może nie całkiem obojętne... Ale mam duży zakres tolerancji XD
Byleby ten "zakres tolerancji" nie był za duży ..jak na dzisiejsze czasy i warunki ;)
Na całe szczęście w innym wątku podtrzymujesz tradycje czytania - co osobiście napawa mnie "optymizmem" ;)
Podtrzymywanie tradycji czytania, brzmi to jak uczestnictwo w kółku śpiewaczym dla tradycji starowierów.
Amen.
Staram się jak mogę, Flyby, wnieść coś w społeczeństwo i dawać młodzieży dobry przykład :D
..o ..cisnął mi się na usta okrzyk swawolny, Cody alem go w sobie stłamsił (Widzący by dodał - jak na starowiercę przystało)
Ostatni raz jak coś chciałem wnieść dla społeczeństwo to musiałem z zabawy spieprzać, a poprzedni to się ciążą zakończyło. Ja tam się młodzieży nie tykam, zwłaszcza tej bezstresowej.
a bo to zaraz tykać byś chciał ..tykaj se na Facebooku, czy czymś podobnym - tam tak tłoczno że nie da rady nie tykać ;)
Nie wiem czy jestem bardziej ciekawa, cóż to był za okrzyk, czy bardziej się cieszę, że jednak go zostawiłeś dla siebie, Flyby :D
Ja z tych ciemnych co nie mają twarzoksiążki ani żadnego innego profilu w portalu społecznościowym.
Mam działkę nad jeziorem zamiast.
Kiedyś to był okrzyk uznawany za niecenzuralny, Cody ale to było dawno i dzisiaj nieprawda ;(
..żeby to chociaż była działka na Księżycu, Widzący, to jeszcze miałbyś się czym chwalić..
Działka na księżycu to byłoby coś. Kiedyś będzie dużo warta, jak już zrobią kolonie ;)
A dziś jadę do Krakowa, jutro mój brat się żeni. Nadal ciężko mi uwierzyć że to się dzieję naprawdę :D
No i Epilepsja.
Z tego co mi proponowano jako alternatywy to i tak dobrze.
Do zobaczenia jeszcze kurna rzadziej niż do tej pory. I przepraszam, ale nie czytałem poprzednich postów. Nie mogę, czekam na szkła do okularów :/
Czyli, mniej więcej, to - zwane też "padaczką światłoczułą":
Przy szkłach specjalnych, lekach oraz pewnej, narzuconej sobie dyscyplinie zachowań - nie będzie źle..
Fly -> Nie mogę się do tych okularów przyzwyczaić. Na razie tyle problemów.
Choć niedługo pewnie się zacznie jakiś kryzys bo mam:
Zakaz picia podczas leczenie. Leczenie trwać będzie minimum 3 lata.
Zakaz prowadzenia pojazdów, około 2 lat.
Okulary muszę nosić non stop.
Nie przemęczać się. Tia, przy dzieci...
Łyczek -> To sprzątaj :P
Łyku -> Nie graj w gry bo i Ty będziesz miał padaczkę!
Żartowałem :P To nie gry a geny ;) Epilepsja mnie dopadła, ale się z tego wyliżę. Co prawda nie zobaczymy się na najbliższym pikniku, a na kilku kolejnych będę miał zakaz picia, ale dam radę.
Reakcja mojej rodziny:
Prawie wszyscy zapisali się już do neurologa. Niech Im na zdrowie będzie ;)
Jeden mój znajomy jak się wylizał to parchów dostał, ja bym uważał. Gronkowiec złocisty (pewnie coś od plichty) to był podobno, ale wcale się nie ozłocił tylko sparszywiał.
Cholera współczuję ... Ale głowa do góry :) Szybko się wyleczysz, zobaczysz.
Co do gier to Arxel na GG już mi pisał, że jak to możliwe, że nie gram w gry i nie mam konta na Steamie ? :)
Na najbliższym pikniku to i ja nie wiem czy będę :)
Widzący ---> Nie pisz mi nic o Staphyloccocus aureusie bo na studiach wystarczająco miałem o nim na wykładach (popularnie zwany Gronkowcem złocistym). A moja Paulina pisał o nim pracę inżynierską :)
Widzący -> Twoi znajomi mają dziwne nawyki... Powiedz im, że albo siebie albo innych, bo będzie źle ;)
Łyku -> A Paulina pisała, że będzie O.o
Będzie jak ja będę :) A nie wiadomo co z moim zjazdem na studiach bo mam ćwiczenia, które nie wiadomo czy będę mógł odrobić.
Bo widzisz, Łyczku.. Ze Steamem to tak jak z Facebookiem - nie masz konta to znaczy, że nie istniejesz.. ;)
A moja Paulina pisał o nim pracę inżynierską :)
Mam nadzieję, że magisterki nie będzie w tych tematach poruszać.. Wszak tam trzeba mieć jakąś pracę badawczą.. Jeszcze zmusi Cię do zakażenia się jakimś robactwem na poczet badań do swojej pracy i co, będziesz musiał się poświęcić.. ;)
Jeckyl ---> Do okularów szybko się przyzwyczaisz.. Również z początku nie mogłem, a teraz to noszę praktycznie cały czas, nawet przy głupim wyjściu do sklepu.. no z wykluczeniem komputera.. :)
Będzie jak ja będę :)
Srutututu, nieładnie tak trzymać kobietę na "smyczy"! Gdzie tu wolność!
Double combo bo nie mam ani konta na Steamie ani konta na Facebooku ... Dlatego mnie od roku na GOLu nie było widać :D
Ja jestem jej pasożytem, więc nie można mnie zarazić :D
Okulary? Sam noszę choć nie musiałbym ;) Przyzwyczaiłem się ;) Powiadają: "Przyzwyczajenie, drugą naturą"..
Tak też Jeckyl, potraktuj na razie wszelkie ograniczenia. Będzie ciężko? Będzie. A kto mówił że życie jest lekkie?
Nawet w dzieciństwie nie jest - zwłaszcza jak ten czy inny tata nie domaga ;)
Widzisz jaki dzielny jest Łyczek? Nawet grać zapomniał i uczy się słuchać żony, choć robi pozory że jest odwrotnie. ;)
I dobrze jest.
Wiadomo że w Gdańsku złoto ma teraz wzięcie - zgodnie z trendami światowymi - a że po nim najpewniej zostanie tylko gronkowiec, to też pewna prawidłowość.
My sprzedawczycy nosimy okulary od dzieciństwa, żeby utrudnić rozpoznanie naszych kaprawych oczek.
Do złota mamy namiętność genetyczną i nie lubimy się z nim rozstawać, dlatego też sprzedajemy je różnym ale jeno jako opcję, kruszec dalej mamy w schowanku. Faktycznie niejednemu został po opcjach jeno gronkowiec.
Pff - okulary zawsze modne.. A jakie pożyteczne, właśnie ;)
Złoto też.
Co do gronkowca ..hmm ..też musi z czegoś (na kimś) żyć. ;)
Okulary to ja noszę już przez ponad połowę swojego życia i będę je nosił aż do samego końca - w sumie to już dawno się przyzwyczaiłem i mi nie przeszkadzają.
Ooo, coś wyczytałem ;) Jak Widzący nie zgodzi się na przyłączenie Krakowa do Gdańska, to krakowianie polecą na Marsa!
http://www.tvn24.pl/musimy-zaludnic-marsa,277123,s.html
Ło matko...
Sami okularnicy :D
Tylko Cody i Łyczek chyba nie noszą. Wybrańcy jedni :P
Jecki zdrówka życzę, a co do okularów to ci dodadzą głębi :P (powagi, młodzieńczości)* i szybko sie przyzwyczaisz... ja mam dwie pary...zerówek :P do kompa ale czasem jak mnie gały napieprzają to i na co dzień noszę (w końcu fotochromy z antystatykami)
* - wybierz sobie najbardziej fajną odpowiedź
Pff - ile ja mam zdezelowanych szkieł - tych ociemniałych i zwykłych ..od ruskiego optyka i pseudo markowych ;) Podejrzewam że prawie w każdym domu (jeżeli jest rzadko sprzątany) można by było założyć swoiste muzeum okularów.. Wtedy widać jak wraca moda na stare oprawki ;)
Arx -> Też mam zerówki :P
Sticz -> Młodzieńczości! Zdecydowanie tego mi teraz trzeba :D
Jecki jesteś młodszy ode mnie i nie pamietasz? Zalewasz... No chyba że "dzietność" liczy się co najmniej podwójnie ;p
Flyby, najwyżej możesz liczyć na bliską znajomość z jakimś obcokrajowcem. Pan Alois Alzheimer albo James Parkinson to odpowiednie i godne towarzystw w naszym wieku.
Cholera - nie będę wpuszczał żadnych obcokrajowców do chałupy, Widzący ;( Myślisz że wejdą przez komin?
Co do tego komina ;(
http://www.agaludka.republika.pl/bajki/dziad.html
eeech ..jakże ładną dziewczynę miałem na urodziny ;) ..o delikatnej egzotycznej urodzie - jakby ktoś moje gusta znał ;))
Choć niejako z "urzędu" była, wypada ładnie GOL-owi podziękować ;)
Z racji urodzin serdeczne życzenia jasności umysłu chociaż do setnych.
Życzy Widzący.
Ps. A dziewczyny nie dostaniesz i zapłaczesz nie raz...
W.
Jakoś mi się ta "jasność umysłu" z "pomrocznością jasną" kojarzy ;) Niemniej dziękuję ;)
Już mam zacząć płakać Widzący czy jeszcze trochę poczekać? ;)
..znaczy ze śmiechu ;)
I tak mi miło, dziękuję ;)
""Dzień dobry wieczór:-) Chcę w tym wątku wyrazić swoje zdziwienie dla niepopularnej kategorii. No i pozdrowić Wszystkich""
To jeden z najstarszych wątków - cytuję z cytatów ;)
I odnosiło się to do kategorii Premium, o ile pamiętam.. ;)
Flyby - wszystkiego najlepszego, zdrowia! Mam nadzieję, że dalej niż bliżej do 100tki ;) Żeby Cię pokojówka na starość nie zajechała zbyt szybko.. :)
Nie dam się zajechać żadnej pokojówce, bo je lubię, Arxel ;) Chcę je dalej lubić..
Hmm - czy "dalej niż bliżej", o tym na salonach nie wspominajmy..
Tak, to wątek z Premium. Dziękuję za życzenia..
100 eee 200 lat Flyby.
Widać kong123 że rodziłem się w dobrym towarzystwie ;) Ku mojemu rozbawieniu horoskop w ogóle jest dość trafny. Nie lubię tylko robótek ręcznych ;)
200 lat, Ishi - będzie w sam raz. Dziękuję.
I te moje wady ;( "Z powodu swej zbytniej bierności — może stać się ofiara ludzi bardziej aktywnych i przebiegłych."
Sama prawda. ;(
A pod wieczór urodzinowy wypada się rozmarzyć - coś starego, w niezbyt starym wykonaniu:
http://www.youtube.com/watch?v=Yy8GXM5_NpM&feature=related
Ddw.
Zaglądam do Was i czytam od czasu do czasu w ciszy, ale jakbym mógł nie złożyć Flyby'owi życzeń przy okazji urodzin. Zbrodnia. :) Tak więc, wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń oraz samych miłych chwil w życiu...
...i przynajmniej potrojenia ilości postów. ;)
Zdrówko! *wznosi toast szklanką Bushmillsa z lodem* -->
Najlepszego Flyby :)
Zauważyłem że ddw jest dla mnie jak facebook! Raz po raz zaglądam i udzielam się tylko jak trzeba komuś złożyć życzenia :D
Mało brakowało abym zapomniał. Wszystkiego najepszego Flyby, 1000 lat, 10000 godzzin w falloucie, oraz wszystkiego czego Sam pragniesz.
Dziękuję wszystkim :) Trochę zacząłem rozumieć fenomen urodzin ;) To jednak miło dostawać życzenia..
..eee ..Shifty, to na pewno nie jest czeska podróbka Bushmillsa?
Flyby --> Się okaże jutro. :P
Sticzu --> Dociągnąłeś już jakąś postać do 80 w Guild Wars? Robi się ciekawiej po Lion's Arch czy dalej tak nudą i grindem zalatuje?
Jutro jest dzisiaj i dzisiaj wypędziłbym pokojówkę na śnieg, jak dziewczynkę z zapałkami - gdybym miał do gór bliżej.. ;(
Ciekawe te anomalia pogodowe..
Orlando prosto z pól bitewnych Diablo III - zapachniało siarką ;) Dziękuję Orlando :)
Siarką albo kapuchą (kasą) ;) Jak tam te aukcje w Diablo 3? Dorobiłeś się czegoś?
Szifciak przecież wiesz jak ja gram w mmo (podobnie było w stworku) w sumie to zdobyłem powyżej 100 lv...na 3 postaciach ;p
ale głowna ma tylko 53, a gra coraz bardziej nudzi (przynajmniej mnie)... Po za tym nigdy nie byłem fanem Tyrii, a fanem gwiezdnych wojen jestem... Odswiezylem sobie abo i pewnie znow zawitam w stworku
Bliźniak --> Mnie GW2 zabiło nudą już w drugiej krainie. Podziwiam, że do 53 wytrzymałeś. Ja też planuję powrót do ToR. Jak wyleczę prawy nadgarstek to jest (mały wypadek przy pracy). Póki co o hardkorowym graniu, jeździe na rowerze i pracy mogę zapomnieć - mam oszczędzać rękę. :/
To pewnie nigdy nie zostanę hardkorowcem - dorobiłem się tylko odcisku na przegubie ręki ;(
..tak jak prawie zostałem geniuszem: https://www.gry-online.pl/forum/cos-podobnego-do-martyrologiicholernie-trudne-pytanie/z0bc0d25?N=1
Wszystko przez brak patosu ;(
Jezu...
A ja znowu to Arcanum...
Czemu i mnie GW2, STWOR,y i inne nie bawią? Tylko na zmianę Arcnanum, M&M, HOMM, BG, PT, FM, CM, JA itp...
No czemu?
A czemu Jeckylu wciąż w kółko gram w Skyrima? Co prawda Falloutów już mi sie odechciało ale to były tysiące godzin ;) Kiedy w Skyrimie przekroczę 2000 godzin pewnie też mi się go odechce - to już niedługo stać się może zwłaszcza że muszę go kończyć na xboksie ;( Już nawet sam siebie pytam w co będę grał.. Żadna gra na razie mnie nie ciągnie ..może XCOM z konieczności też na xboksie? Ale ..powroty do "tej samej rzeki" nigdy mi się nie udawały - do tej samej pokojówki, też nie ;)
Wybrakowany w martyrologii - jakoś ona, Widzący, z patosem mi się łączy, którego w swoim czasie z ulgą się pozbyłem ;)
Pewnie jest pomocna w patriotyzmie, tak jak patos - niestety, zbyt często obie te cechy - martyrologia i patos, fałszem zalatują ;) Wystarczy mi patriotyzm konkretny, podbudowany historią bez " brązów i bluszczy"..
Nie rzucim ziemi...
Boooooogu rodzica, dziewiiiiiica....
Hej! Kto Polak na .........
Ciiicha nooc, święęęęta noc..
Flyby ---> Co można obić w Fallout po ukończeniu głównego wątki i wszystkich misji pobocznych? Nigdy nie potrafię zrozumieć dlaczego niektórzy spędzają ponad 300 godzin na czym, co można wyeksploatować w jakieś 200 powiedzmy.. :)
Dobre pytanie Arxel ;) Jeżeli napiszę że to kwestia tego - jak gramy, to niczego nie wyjaśnię ;) Każdy z nas w grze czegoś szuka. Najczęściej (tu ma swoje znaczenie wiek) tego, czego nie sposób przeżyć na co dzień. Na przykład zgodnie z potrzebami instynktu walki (tak ładnie nazwę agresję) może zaspokoić potrzebę bezkarnego unicestwiania wrogów ( takich czy innych). Ta potrzeba w grach może zostać rozbudowana, uzupełniona schematem "cywilizacyjnym", spięta fabułą. Inne potrzeby i rozrywki "życiowe" - w skrótach, od zaraz, na zasadzie "save/load" - także dostarczają gry. Od symulatorów do meczy. Można w fotelu pożyć sobie i wyżyć się ;)
Ponieważ musiałbym długo pisać jeszcze - napiszę tak - im więcej (lub im mniej ;)) mamy do zrobienia w świecie realnym, tym więcej lub mniej, wciąga nas świat gry. Dotyczy to zwłaszcza gier (w moim przypadku) z otwartym światem i bohaterami których tworzę niemal od zera ;) W takim Skyrimie muszę przetestować niemal każdą postać, skonfrontować ją z fabułą (questami), poznać świat gry. Tworzyło go przez długi czas sporo ludzi - można powiedzieć że zostawili w nim sporo swoich wyobrażeń, zachowań, nieraz bardzo osobistych. Zwłaszcza graficy - którzy zawsze byli mi bliscy ze względu na umiejętność wizualnej kreacji. Podziwiam i krytykuję - porównuję i szukam źródeł - także fabularnych ;) Są gry (należą do nich Fallouty) które nie sposób przelecieć na zasadzie - rąbiemy smoki i mamuty trzema strzałami a pancerz to mam uhuu, gigant mnie nie rozdepcze. To znaczy można tak - tylko naprawdę szkoda gry i nawet tego naszego czasu "na strzelanie i rąbanie". Im więcej czasu poświęcę postaci, z tym większą ochotą, nieraz kolejny raz (co bywa nużące ;)) penetruję lokacje i wypełniam zadania. Jeżeli (zdarza się) z każdą postacią jest trochę inaczej w grze - tym większa moja ochota na dalsze granie .. ;) Ogromną pomocą w takiej zabawie są oczywiście mody, stopniowo zmieniające świat gry.. Tematu nie wyczerpałem.
Jak nie wystarczy, to pytać ;)
Bardzo ładna odpowiedź, Flyby.. Cóż, poradniki i przechodzenie gier bez tak sporego wczuwania się w rozgrywkę o jakim opisujesz, całkowicie wypaczyły mi mózg.. Zobaczę jak będzie wyglądała moja przygoda z Borderlands 2, które są moją pierwszą grą kupioną "dla siebie".. Liczę, że właśnie odpowiednio uda mi się wczuć i będę mógł się utożsamić z Twoim tekstem po kilkuset godzinach spędzonych w grze.. Ah, oby.. :)
Te "kilkaset" godzin spędzone w grze ..nie tylko żywot za nie płaci ;(
Właśnie coś mi zaczęło brzęczeć w komputerze - może jakiś zmęczony wentylator, może sterany dysk ..pomyślałem wyłączę go, niech odpocznie ..pogram na xboksie.
I tak zrobiłem. Na powitanie wyskoczył ekran z napisem o jakimś errorze - zdaje sie E 74 było na końcu i poradą abym oddał go do naprawy. Ma ze cztery lata ale go nie przemęczałem. I klops. Nawet nie wiem gdzie nieść i czy się opłaca.
Ponieważ nieszczęścia chodzą parami powinien też paść komputer. ;(
Jakież to romantyczne, noc, światła zgasły, smutek wielki...
Tylko chrobot niezmordowanych korników i cichutkie tykanie zegara przypominają o przemijaniu.
..musi Widzący niezłym trunkiem się delektuje ..a ja szukam gdzie nieść konsolę do naprawy ..pewnie najlepszym miejscem byłby śmietnik
A dziękuję, właśnie podsunąłeś mi, że ten brak co to go jakoś tak nijako odczuwam to szklaneczka pluskwianki.
Jeszcze raz dziękuje.
Cóż, na popołudnie, mój xboks wróci do życia.. Dam mu jeszcze szansę bo to jego pierwszy upadek a służył wiernie 4 lata.. I ominą mnie na razie te wszystkie kłopoty z kontami ..ech
Widzący mam nadzieję - dobrze się wyspał po kielichu pluskwianki ;)
Pytanie, czy szybko to znaczy dobrze ;)
Arxel - Steam oferuje sporo ciekawych i nawet dość tanich gier a także dodatków do tego co mam (okazje) ale nie kupię od nich nic, dopóki nie zaoferują mi Dawnguarda ..proste
Oni mają swoją politykę sprzedaży, ja, jako gracz i kupujący, swoją ..A tak zwany "region" cenegowski, odczuwam jak zadrę w dupie ..
Przecież podrzuciłem Ci ostatnio jakiegoś linka Steamworks, który nie był zablokowany regionowo.. :)
No, ale przypomnę tamtemu raz jeszcze, może teraz pojawiło się coś, co będzie chciał w zamian za steamową wersję.. :)
Eh, Kuriera z grą brak, napędu nie jestem w stanie skłonić do działania, więc gry z płyty nei zainstaluję, a ze Steama będzie się ściągało 2 dni.. Zastanawiam się kogo zaskarżyć i zażądać zadośćuczynienia - firmę kurierską za niedostarczenie na czas czy sklep za wysłanie gry dopiero wczoraj (zawsze sądziłem, że pre-order zamawia się po to, by otrzymać grę dzień przed premierą maksymalnie, a nie w dniu czy nawet 3 dni po)..
Ewentualnie producenta płyty głównej za brak portu ATA dla starych napędów lub sklep komputerowy, w którym 4 lata temu kupowałem komputer i zamiast na nowym porcie dali mi na starym.. Kurcze, lista byłaby długa :)
Arxel ..pytanie czy Steam uwzględnił by ten mój zakup ;) Nie chcę kłopotów. Widzę też jakieś "wymiany" w opcjach. Oddam całą grę w zamian za Dawnguard. ;)
Borderlands 2 ? Zdaje się że i mój komp też sie nie nadaje (XP i słabość ogólna) Pewnie mógłbym grać na xboks ale ..niech gra potanieje i "zmężnieje" ;)
Borderlands 2 już u mnie na dysku axrel..... , ale
nie chce mi sie nawet odpalić. :/
Beastie Boys w eterze i po prostu siedzę. Sklecenie tych paru zdań , to był niesamowity wysiłek. Ehh , padam na pysk , jak to się mówi...
A konsola chodzi - tyle że chodzi jak traktor, o połowę głośniej niż przed zepsuciem. Gwarancja naprawy na całe 30 dni, bawi mnie najbardziej. ;)
A w ogóle - skoro mojemu komputerowi coraz bliżej do kupy złomu - powiedzcie mi czy jest sens abym kontynuował jego trwanie? To znaczy - może wystarczy kupić względnie tani laptop "multimedialny", który pociągnie najnowsze gry?
Czekam na uwagi i propozycje ;)
Tylko jeden z moich laptopów sprawił mi dużą frajdę, a to dlatego że sprzedałem go drożej niż kupiłem.
Nigdy więcej, chyba że z 50% rabatem od hurtowej ceny a jeszcze lepiej za darmo.
Bo laptopy do dupy są i tyle.
Laptop nie będący do dupy ma cechy specyficznego komputera stacjonarnego, czyli duży ekran stojący na odpowiedniej wysokości, odłączalną klawiaturę, dużą wydajność bez przegrzewania itp..
Czyli jeżeli cierpisz na obsesję dizajnerską lub na katastrofalny brak miejsca kupujesz jakiegoś zaawansowanego all-in-one, jeżeli nie, to zestawiasz sobie jakąś maszynkę według gustu i za umiarkowane pieniądze.
Monitor ips/mva 24-27" z rozdzielczością minimum 1920x1200 (wyższa lepsza), najnowszego intela (mały pobór mocy), SSD + cichy twardziel i grafikę z jak największym nadmiarem mocy żeby ją skręcić na minimum.
Ale wygoda.. ..czy nie większa przy laptopie? ;(
I co masz na myśli (firmy, przykłady) pod "zaawansowanym "all-in-one" ?
Wygoda jest zdecydowanie większa, z tym ze ma ujemny wskaźnik. Oczywiście że da się wbijać gwoździe mikroskopem, ale zdecydowanie wygodniej robi się to młotkiem.
Jedyna przewaga laptopa pojawia sie wtedy gdy MUSISZ pracować w podróży, innych nie ma.
Jak wiesz od kilkudziesięciu lat siedzę przy komputerkach, miałem po drodze kilka laptopów i wszystkie to szajs, są oczywiście ich miłośnicy ale wszędzie pełno ludzi, którzy nie przeżyją do następnej niedzieli bez ajfona.
Jak ktoś zrobi laptopa z odłączalnym ekranem i klawiaturą, łatwo rekofigurowalnego i taniego, to wówczas z pewnością go nabędę, tylko czy to będzie laptop?
"czy to będzie laptop" ;) Masz doświadczenie - wiem. Co możesz zatem powiedzieć o "miniaturyzacji" komputerów bez szkody dla ich zalet technicznych. Czy wciąż Duże może być tylko dobre a Małe dobre na tyle, na ile nie dorasta do Dużego?
To tylko kwestia wyboru, można mieć malutką płytę miniITX, mocny procesor i dość silną kartę graficzną, a to wszystko w niewielkiej obudowie. Komponenty będą trochę droższe niż standardowe ale nie jakoś porażająco, wydajność to kompromis pomiędzy możliwością chłodzenia całości (głównie karty graficznej) a wydajnością zasilacza.
To naprawdę nic trudnego.
Rozumiem. Mam pod bokiem sklep komputerowy (bez laptopów ;)) a w nim znajomą i przemiłą obsługę - przede wszystkim doświadczoną, bo sklep prowadzą od lat. Właściwie nie powinienem Cię męczyć ale Twoja opinia, jako opinia niejako z "zewnątrz", bardzo się przyda ;) Zwłaszcza że odradzasz laptopy..
Katrin?! Jak miło ;) Pamięta wciąż o starym Ddw ;) I pewnie już spać poszła ;(
..dobrej nocy
Zawsze pamiętam... ale nie zawsze mogę wpaść ;)... i o dziwo jeszcze nie śpię ;)
Nie da rady ;( Zaraz padnę, wspierając głowę na poście avatarze Katrin ;) Wypiłem ;( Wszystko ;(
Mogę tylko zaśpiewać "O przyjdź nocy zła.."
A czy to od razu okazja być musi..? :) Wystarczy doborowe towarzystwo, a widać, ze znajdzie się tutaj osób kilka.. :)
Coś takiego? Katrin widać ma ożywczą moc ;) A może mocno pukała do drzwi
Tłum o drugiej w nocy ;)
Chociaż ..i na ulicy słyszę, właśnie kwiczy z parę osób ..ale to turyści ;)
Tłum się powoli rozchodzi.. ;) Skończył mi się złocisty mój trunek spożywany między kolejnymi lampkami delikatnego w smaku wina, a więcej pić raczej nie będę, bo i wolałbym, aby brzuch mój nie rozrastał się więcej..
..Tak szybko ;)
Uuu ..dawno tego nie słyszałem
Jaki się Arxel nastrojowy zrobił ;) Serwuje smak ..
A ja mam smak ..nie powiem na co ..może Katrin jeszcze nie śpi
..tak czy owak - niech się tłum dobrze wyśpi ..spadam
Niestety, śniło mi się jak zostałem członkiem mafii ;( To było irytujące z racji realiów przerobionych na polskie podglebie..Irytujące tym bardziej że nie oglądam polskich seriali w tym temacie (filmów też nie) ;)
..pff ..ale przypomniało mi się ze czytam pisowską propagandę o "układach" - zawsze są jakieś źródła durnych snów ;)
Czy już pisałem że dobry bigos nie jest zły? Świeżo kiszona kapusta w dwóch rodzajach smakowych - wędliny, mięso pieczołowicie dobrane i swojski zapach nasyca najbliższe klatki schodowe ;)
Zwolennicy bigosu myśliwskiego mogą się wynieść w okolice grillu (nie tego na balkonie) i odgrzać go w żeliwnym kociołku nad ogieńkiem roznieconym z połamanego trzepaka..
Nowa arystokracja oczywiście fetuje bigosik w lasku lub parku własnym, w pełnym oprzyrządowaniu ;)
Napitki także stosownie do klasy, z tradycją wykluczającą metanol - od jabłcoka zatem, do whisky.. ;)
Nad nami zimne już trochę niebo, wciąż nasycone energią słońca - przed nami żółto-rudy liść na obiecującym zadku pokojówki..
A ja sobie, skoro już jestem w dobrym humorze, posłucham tego pana:
http://www.youtube.com/watch?v=5A1gNtC5HZE&feature=related
Wierny Pikuś aportuje dodatki a muzykę jednak najlepiej zastąpić wzmocnioną dźwiękową konstrukcją tła - od porykiwania zwierzyny do mlaskania i tego, no ..szczebiotu ptactwa.
I chociaż smutno mi kiedy motocykliści zostawiają po sobie znicze gdzie się da - piosenką tego pana zakończę koncert ..zwróćcie uwage na fotki ;) http://www.youtube.com/watch?v=kNkfhvbJDcA&feature=related
Ojejku - a gdzieś to Shifty zawędrował - pewnikiem duje tam tak że łeb urywa.. ;(
Flyby --> Zajechał. :)) W większości przynajmniej, bo końcówka mnie powaliła. ;) Do schroniska dojechałem rowerem, a na sam szczyt doszedłem piechotą - jakieś 40 minut od schroniska. Stosunkowo bezwietrzna pogoda dzisiaj mi się trafiła, bo bywało tak, że łeb urywało faktycznie. ;)
Ooo, pochwały godne, Shifty ;) Gdyby tak wszystkie nolify "per pedes" i pedałowanie zaliczały, lepsze by były od kiboli ;) Co do wiatru, nie pisałbym gdybym go nie zasmakował ;)
Wiatr zresztą z wszelakimi górami mi się łączy - nie będę się upierał że go dobrze znoszę ;(
A ja głupi od podnóża wchodziłem i doszedłem ! Nawet z powrotem wróciłem piechotą ! A to wszystko w obcierających butach ! I gdzie moja nagroda ! Tylko pięty zniszczone były :(
Niniejszym nadaję Ishi - "Medal Pocieszenia" I stopnia.
Opis: Medal ze złota ambergoldowego wielokrotnego użytku - waga 25 kg.
Awers: Wygrawerowany, zdobiony diamencikami - napis Ishi.
Rewers: Skromna ale wymowna reklama GOL-a
Do medalu bezpłatnie dodajemy linkę stalową nierdzewną w celu umieszczenia medalu na szyi.
Instrukcja użycia: Medal zakładać zaraz po wstaniu od komputera.
Gwarancja wielokrotnego użycia w wypadku przestrzegania instrukcji.
Cena przesyłki w/w 50 000 zł - euro nie przyjmujemy.
Ta przesyłka to chyba z Chin przez jądro ziemi Flyby ;)
No w kosztach przesyłki, koszta dodatkowe, w tym cena Medalu .. To taki myk tych wszystkich nowych wirtualnych sprzedawców, wciskających kit i pomadę.. Jak chcesz, dołożę konsultanta od noszenia Medalu. Konsultant liczy sobie tylko za usługi dodatkowe ;)
25 kg? Toć to łeb przy kołnierzyku może urwać - to chyba nie nagroda tylko punishment.
I zimno się zrobiło - taka podróż przez jądro Ziemi w sumie by się przydała. Od razu przypomniał mi się ten film właśnie o tytule chyba ''Jądro Ziemi'' co to się wiercili takim duuuużym wiertłem z takiego faaaajnego materiału i sobie tam pływali i takie inne...
Jeszcze będzie ciepło, kong123 - a na pewno byłoby Ci cieplej gdybyś ponosił taki Medal.
Ma on na celu podtrzymanie zdrowej kondycji Ishi - stąd jego waga. Warty kosztów przesyłki ;) Kiedy dodam że konsultant(ka) noszenia medalu zadba przez odpowiednie ćwiczenia żeby sobie jeszcze rozwinął to i owo - jasne sie staje jak wspaniałe odznaczenie otrzymał.
Zazdrościsz?
Powitać :)
Fly jak Ty nie dasz rady to nie wiem kto :P
Widzący jakich napoczętych? To gdzie te nówki sztuki nieśmigane? ;)
Eee tam Flyby każdy medal ma dwie strony - nie mam czego zazdrościć. Poza tym mnie medale nie w głowie :)
Ciekawe czy ktoś z DDW sie na piknik wybiera...
Katrin, matisf - jaki poranek poniedziałkowy pełen ruchu - widać weekend był udany. Przecieram oczy w słonku żeby dać rady, Katrin ;) Wygląda na to że to lato wraca, razem z Wami obojga oraz tymi wszystkimi co jak kong123 imitują poranne ptaszki.
Ćwierk, ćwierk - czyżby większość ptaszków podniecona była zbliżającym się piknikiem?
Ja się tam na piknik tegoroczny oczywiście nie wybieram - zapytałem z czystej ciekawości. Zobaczymy w przyszłym roku :P
A rano to mi internet śmiga nawet lepiej - im bliżej nocy tym jego prędkość spada ostatnio ;/
I już od 3 dni jest mi zimno i nijak nie mogę się rozgrzać - zwłaszcza w ręce jest mi strasznie zimno. I nawet kawa nie pomaga...
a na ptakach to się nie znam ale wczoraj coś tak jakby żurawie słyszałem.
Maroon 5 trochę mi zagłuszył ten filmik ale tak - to takie coś słyszałem wczoraj po południu
To dobrze że Maroon 5 (kimkolwiek czy czym jest ;)) kong123, nie zagłuszył Ci filmiku a także odgłosów żurawi w naturze, do końca ;) Nie wszyscy mogą sobie wyjść (na pole, na dwór) i posłuchać żurawi. Czasami to rzadsze i cenniejsze niż niejeden koncert ;) Tylko że to już inna bajka ;)
No ba - na żywo brzmi znacznie lepiej. Poza tym na niedobór pól w okolicy nie narzekam :)
Jak tak sobie pomyślę to ciężko byłoby mi się przenieść do miasta.
Możesz mieć "kawalerkę" w mieście, kong123 - w zupełności wystarczy ..ot, taką "chatę" gdyby Ci się zachciało miejskich "weekendów" ..Koszty jej utrzymania mogą być nawet "wspólne" - może też (gdybyś taką kupił) "pracować" dla Ciebie ;)
Nie mnie życie w wielkim mieście... a już zwłaszcza w kawalerce :P Jedyną zaletą mieszkania w mieście jest szybki internet ale liczę, że pewnego pięknego dnia i do mnie takowy dojdzie :P
A tak poza tym to mam u siebie na miejscu wszystko co do życia potrzebne... chociaż dzisiaj awaria wodociągowa była. Dopiero co wodę włączyli z powrotem.