Bo skoro planety są praktycznie puste to przynajmniej ich stolice powinny być rozbudowane, prawda? Bethesda jest innego zdania.
Starfield można bez wahania uznać za bardzo minimalistyczną grę. Pomimo ogromu galaktyki, którą możemy przemierzać, większość planet pozostaje – zgodnie z domniemanymi zamiarami twórców – opustoszała, a co za tym idzie, ciężko o napotkanie bardziej rozbudowanych lokacji w miejscach, do których nie prowadzi nas fabuła.
Szczęście w nieszczęściu, eksploracja umożliwia wizyty w większych miastach – przynajmniej w teorii. Rzeczywistość pokazuje, że wszystkie stolice i metropolie ze Starfielda tak naprawdę nimi nie są.
Do ciekawego spostrzeżenia doszedł użytkownik sxp2h1gh. Jak wyjaśnia na łamach Reddita, wszystkie miasta w Starfieldzie są tak naprawdę małymi wioskami.
Ukończyłem Starfielda i dobrze się bawiłem, więc nie jestem hejterem. Od początku jednak drażniła mnie miniaturowa skala osad.
- sxp2h1gh
Zdaniem autora wpisu, wszystkie metropolie w grze Bethesdy to tak naprawdę elegancko wyposażone obszary wiejskie, przynajmniej w oparciu o oficjalną definicję. Według przytoczonego artykułu z Wikipedii, mała gęstość zaludnienia zaczyna się poniżej tysiąca mieszkańców, formalnie czyniąc z danej osady wieś.

Przytoczone zostają przede wszystkim Nowa Atlanta i Akila City, które przy właściwym oddaleniu kamery rzeczywiście nie przypominają wielkich stolic, na jakie kreuje je świat przedstawiony. W najlepszym przypadku mogłyby być małymi miastami mieszczącymi raptem kilkaset osób. Całość sytuacji mogłaby mieć niezłe podłoże fabularne, zakładając że zaledwie niewielki procent ludzi zdołał opuścić Ziemię przed zagładą.
Według komentujących, wielkość miast w Starfieldzie niekoniecznie musi być czymś złym. Winny jest tak naprawdę sposób, w jaki zostały one zaprezentowane. Cechą charakterystyczną tej gry jest ogrom świata przedstawionego, z którego wypełnieniem Bethesda nie potrafiła (lub rzeczywiście nie chciała) sobie poradzić – w efekcie otrzymujemy puste i sterylne mapy, na których nie sposób nie czuć się jak pyłek kurzu.

Skyrim, Cyrodiil i Morrowind są wiarygodnymi narodami, ponieważ te gry posiadają wystarczająco osad, by wydawały się żywe. Podobnie jest z Falloutem, gdzie proporcje lokacji mają sens (...). Żadna z planet w Starfieldzie nie jest wiarygodna, łącznie z tymi zamieszkanymi. Przykładowo, planeta Akila nie ma niczego oprócz Akila City i kilku farm. Nowa Atlantyda, będąca stolicą Zjednoczonych Kolonii, jest otoczona przez dzicz, co nie ma sensu.
- TJ_McWeaksauce
Nie sposób powstrzymać się od porównania Starfielda do Mass Effecta. Choć pierwsza część trylogii liczy sobie siedemnaście lat, przedstawione w niej lokacje posiadały idealne proporcje, dzięki czemu mapa – choć nie przedstawiała pełnego potencjału danego miejsca – wydawała się odpowiednio duża.
Cytadela w Mass Effekcie wydaje się olbrzymia. To jedno z moich ulubionych miast, chociaż zwiedzamy tak naprawdę jakieś 2% całej struktury (...). Żeby miasto wydawało się duże, wystarczy ograniczenie go w grze do funkcjonalnych miejsc.
- SayNoToRepubs
Podobnie sprawa ma się z NPC-ami. Komentujący przytaczają między innymi Red Dead Redemption 2 od Rockstara, w którym każda postać napotkana po drodze ma swoje własne cele i rutyny. Mieszkańcy Nowej Atlantydy służą bardziej za dekorację dla otoczenia niż rzeczywistą ludność miasta, co tylko utrudnia głębszą immersję.
4

Autor: Aleksandra Sokół
Do GRYOnline.pl trafiła latem 2023 roku i opowiada o grach oraz wydarzeniach z ich świata. Absolwentka filologii angielskiej, która potrafiła poświęcić całą pracę naukową postaci komandora Sheparda z serii Mass Effect. Ma doświadczenie w pracy przy tłumaczeniach audiowizualnych, a obecnie godzi pracę anglistki z pasją, jaką jest pisanie. Prywatnie książkara, matka dwóch kotów, a także zagorzała fanka Dragon Age'a i Cyberpunka 2077, która pół życia spędziła po fandomowej stronie Internetu.