autor: Luc
Testujemy Unturned - połączenie DayZ i Minecrafta, które szturmem podbiło Steama - Strona 4
Gra zaczynająca jako mod, tworzona w całości przez 16-letniego zapaleńca i oczywiście w pełni darmowa. Podobnych historii są setki, jednak mało która ma szczęśliwie zakończenie. Unturned udowadnia, że nic nie jest niemożliwe.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Piksele też potrafią straszyć
Na sam koniec wypadałoby wspomnieć także o oprawie audiowizualnej. Tu Unturned wypada dosyć ubogo, choć uczciwie przyznać trzeba, że nigdy nie aspirowało do miana graficznego arcydzieła. Nawet na najwyższych ustawieniach gra wygląda mało zachęcająco, ale wynika to po części ze stylu w jakim utrzymana jest cała produkcja. Już na pierwszy rzut oka widać na jakich tytułach wzorował się deweloper, mimo to w akurat ten aspekt rozgrywki jest najmniej istotny, więc na wszechobecną brylastość i kanciastość, po prostu nie zwraca się większej uwagi. Szata graficzna ma swój urok, choć jednocześnie mnóstwo w niej mniejszych oraz większych błędów – od przeciwników przenikających przez ściany, aż po lewitujące przedmioty. Unturned jest jeszcze jednak we wczesnej fazie powstawania, nawet takie niedociągnięcia można mu więc wybaczyć.

Ścieżka audio, która towarzyszy nam podczas przygód wypada jeszcze słabiej, bowiem repertuar dostępnych dźwięków zamyka się niestety na liście maksymalnie dziesięciu pozycji. Odgłosy wydawane przez naturę oraz goniących nas zombie to niekończąca się pętla identycznych sekwencji, które przy którejś godzinie z kolei zaczynają po prostu irytować. Uderzanie w drewno siekierą i gołymi dłońmi brzmi identycznie, a świergoczące w tle ptaszki najwyraźniej się zacięły, bowiem bez przerwy wygwizdują identyczną melodię. Głośniki na szczęście można wyłączyć, a sama jakość rozgrywki na tym specjalnie nie ucierpi, problem zdaje się więc prosty do rozwiązania.
Cały czas niezmiennie
W gruncie rzeczy Unturned nie oferuje więc graczom niczego nowego – to po prostu zlepek idei i koncepcji, które spotkać możemy w wielu innych, obecnych od lat na rynku produkcjach. Wyróżniające na tle konkurencyjnych DayZ, Rust oraz całej masy innych survivalów, są przede wszystkim dwie kwestie. Pierwsza to oczywiście pełna darmowość tytułu. Druga, prawdopodobnie o wiele bardziej istotna, to to, że gra pomimo kilku niedociągnięć... po prostu działa. Wszystkie elementy, jakie w niej umieszczono (od systemu craftingu, przez walkę, na budowaniu kończąc), pomimo swej prostoty, funkcjonują w 100% sprawnie i pozwalają graczowi na pełne cieszenie się rozgrywką, bez obaw o to, że za chwilę coś się posypie. Tego o większości współczesnych gier z zombie w roli głównej niestety powiedzieć na razie nie można i to akurat w tym upatrywałbym się największej zalety tego tytułu.

Do gry nieustannie dodawane są nowe elementy, wzbogacające i rozbudowujące dostępne opcje, a w połączeniu z modelem free-to-play oraz śmiesznie niskimi wymaganiami, wydaje się to być wyjątkowo skutecznym narzędziem w walce o serca graczy. Czy wystarczy, by konkurować z innymi, podobnymi produkcjami w chwili, gdy te zostaną w pełni dopracowane? W to akurat szczerze wątpię, zanim jednak do tego dojdzie, minie jeszcze sporo czasu. Najbliższe tygodnie, a być może i miesiące, będą więc zapewne należały do Unturned.