autor: Tomasz Chmielik
Graliśmy w alfę Grim Dawn - klona Diablo od współtwórców Titan Quest - Strona 2
Grim Dawn to ambitny projekt ludzi, odpowiedzialnych między innymi za Titan Quest. Jak wypadła wczesna alfa w intensywnym praniu?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Grim Dawn - Titan Quest ma godnego następcę
W przypadku atrybutów mamy do czynienia ze sprytem (Cunning), budową ciała (Physique) i duchem (Spirit). Wpływają one na zwiększenie szansy trafienia, krytyki, liczbę punktów życia, unik, obrażenia magiczne oraz ilość many. Poza wspomnianym wcześniej podnoszeniem atrybutów za pomocą awansowania w klasie każdy poziom ogólny zapewnia możliwość rozwoju jednego z nich o kilka punktów. System ten, choć uproszczony, działa całkiem sprawnie i jest intuicyjny.
Sercem i duszą każdego RPG akcji są oczywiście losowe dropy, wypadające z pokonanych wrogów, i zdobywanie coraz lepszego ekwipunku. Pod tym względem Grim Dawn prezentuje się naprawdę dobrze. Podczas gry możemy natknąć się na cztery rodzaje przedmiotów – zwykłe (białe), mało powszechne (żółte), trudno dostępne (zielone) i niezwykle rzadkie (niebieskie). Oczywiście im trudniejsza do znalezienie lub zdobycia jest dana rzecz, tym lepsze są jej statystki i tym większa liczba specjalnych zdolności. Co ciekawe, już od samego początku gry z wielu wrogów wypadają przedmioty żółte, a nie tony nic niewartego żelastwa. Jest to świetne rozwiązanie, ponieważ zmorą wielu pozycji z gatunku hack and slash jest cała masa byle jakich dropów, które nieustannie zaśmiecają ekran.

W Grim Dawn zaimplementowano także system craftingu, który polega na znajdowaniu i łączeniu ze sobą rzadkich komponentów oraz konstruowaniu przedmiotów w oparciu o pozyskane podczas zadań i eksplorowania świata instrukcje ich wykonania. A jeżeli już o questach mowa, występują wśród nich główne, rozwijające fabułę, oraz poboczne, których realizacja zapewnia zazwyczaj więcej doświadczenia i żelaza, pełniącego w tej grze rolę waluty. Zalecenia są typowe dla reprezentantów gatunku i sprowadzają się często do odwiedzenia jakiegoś miejsca i odnalezienia jakiejś rzeczy lub pokonania znaczącego przeciwnika. Oczywiście w Grim Dawn występują także bardziej rozbudowane misje, czasami złożone nawet z kilku pomniejszych, jednak podczas grania nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że wszystkie i tak sprowadzają się do jednego – walki, walki i jeszcze raz walki. Na szczęście sama fabuła jest ciekawa i opowiada historię osoby, która po przeżyciu opętania obudziła się w żelaznej klatce i z wyrzutka powoli staje się podporą społeczności.
Niestety, nie dopatrzyłem się w Grim Dawn zapowiadanego braku linearności i możliwości kształtowania fabuły przez graczy. Opcji odmowy wykonania zadania lub targowania się o ewentualną nagrodę w żadnym wypadku nie można uznać za przejaw otwartości świata.

Problemem, który pojawia się w Grim Dawn (oraz w wielu innych grach tego typu), jest mała liczba sensownych przedmiotów do nabycia w sklepach lub u wędrownych handlarzy. Prowadzi to do sytuacji, w której nie mamy na co przeznaczyć posiadanego żelaza, a gdy już zdecydujemy się na zakup czegoś droższego, bardzo często dosłownie za chwilę otrzymujemy znacznie lepszego dropa.