autor: Przemysław Zamęcki
Gears of War: Judgment przed premierą - People Can Fly żegna Xboksa 360 - Strona 2
Obecna generacja konsoli Microsoftu żegna się z graczami czwartą grą z serii Gears of War. Tym razem tworzoną w całości przez polskie studio People Can Fly. Czy warto czekać na kolejny rozdział w historii planety Sera i wojny z szarańczą?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Gears of War: Judgment - Polacy kontra szarańcza
Co zrobić, by zachęcić graczy do kilkakrotnego przejścia gry? Na początek zaoferować im system ocen opierający się na gwiazdkach i zliczający wszelkie udane i widowiskowe akcje, a karzący za niepowodzenia, jak na przykład konieczność podniesienia przez kompana. Albo dodać misje w misjach, czyli declassified, polegające na realizowaniu zadania w określonych warunkach. Kiedy ujrzymy namalowaną na ścianie wielką czachę, będącą charakterystycznym logo serii, można się do niej zbliżyć i zdecydować, czy podejmiemy się wyzwania, na przykład używając tylko określonego rodzaju broni. Wypełniając powyższe warunki, zyskujemy gwiazdki, jeżeli nam się nie uda, tracimy je. Poza tym w jednym i tym samym samym zadaniu przy każdej próbie może pojawić się inny typ wroga. Raz zza drzwi wyskoczą wretchesy, innym razem wyjdzie boomer. Nigdy nie jesteśmy pewni, czym jeszcze zaskoczy nas gra.

W nagrodę za odpowiednią liczbę zebranych w kampanii gwiazdek odblokowuje się druga o nazwie Aftermath, prawdopodobnie znacznie krótsza, rozgrywana na starych zasadach. Nawiązuje ona do trzeciej części gry i przedstawia losy rozdzielonego oddziału Delta, kiedy Baird wraz z Colem i Carminem udali się po posiłki, aby sprowadzić je do Azury.
Drugą z zaserwowanych atrakcji był nowy tryb rozgrywki kooperacyjnej o nazwie Survival, będący połączeniem znanych z wcześniejszych odsłon Hordy i Bestii. Polega on na obronie kluczowych punktów na mapie, które atakowane są przez dziesięć fal szarańczy. Jeżeli nie uda nam się obronić pierwszego z nich, oddajemy pole i przenosimy się do następnego. Po utracie trzeciego, a przed wybiciem wszystkich dziesięciu fal wroga, przegrywamy.

Zasadniczą zmianą jest tu możliwość wybrania jednej z czterech klas: żołnierza, zwiadowcy, inżyniera lub medyka, z których każda dysponuje inną bronią i umiejętnościami specjalnymi. Na przykład inżynier posługuje się strzelbą i potrafi stawiać wieżyczki strzelnicze oraz naprawiać uszkodzone elementy obronne. Żołnierz posiada nową broń w serii, którą jest wyrzutnia granatów Booshka, i wspiera kolegów amunicją. Medyk wystrzeliwuje granaty leczące i jako jedyny potrafi „wskrzeszać” powalonych towarzyszy. Zwiadowca z kolei rzuca granatami w pewnym promieniu zaznaczającymi obecność wrogów. W trybie survival współpraca pomiędzy wszystkimi klasami jest konieczna, bez tego nie ma co liczyć na udane ukończenie misji.
Czy People Can Fly podoła zadaniu i stworzy kolejny ważny rozdział w historii serii Gears of War, dowiemy się za dwa tygodnie, kiedy Judgment pojawi się na półkach sklepowych.