autor: Szymon Liebert
Lost Planet 3 - jak Capcom chce straszyć Akridami - Strona 2
Do trzech razy sztuka – mówi Capcom i zaprasza na kolejną wyprawę na mroźną planetę E.D.N. III. Tym razem przygotuje ją zachodni deweloper, znany z dość „kontrowersyjnych” dzieł. Czy Lost Planet 3 jest w dobrych rękach?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Lost Planet 3 - zwrot w stronę Gears of War i Dead Space
Sterując robotem, otrzymamy kontrolę nad jego dwoma ramionami – jedno z nich będzie „uzbrojone” w użytkowe wiertło, a drugie w poręczny „chwytak”. „Zabawka” ta początkowo przyda się do wypełniania typowych zadań Jima, czyli zbierania energii termicznej, niezbędnej do przetrwania na mroźnym globie. Bardzo szybko zastosujemy ją jednak w walce z Akridami i przedzieraniu się przez trudno dostępne zakamarki planety.

W produkcji Spark Unlimited możemy spodziewać się mieszanki scen, w których Jim pilotuje maszynę lub działa na piechotę. Opuścić pojazd da się w każdym momencie, chociaż tylko on zapewni schronienie przed trudnymi warunkami pogodowymi – zimnem i burzami śnieżnymi – oraz przerośniętymi Akridami. Przełoży się to bezpośrednio na rozgrywkę – jeśli zrobi się zbyt zimno, bohater będzie musiał wyjść z mecha i usunąć lód z trasy lub samej maszyny. Jim, pozbawiony swojego metalowego pojazdu, skorzysta z typowych rodzajów broni (strzelba, karabin, granaty). W tych momentach Lost Planet 3 będzie najbliższe korzeniom serii, w której mechy były tylko „gadżetami”.
Na własnych nogach
W pewnych sytuacjach rozmiary maszyny uniemożliwią wykorzystanie jej w akcji i bohater będzie musiał zdać się na własne nogi. W ten sposób dostaniemy się na przykład do pewnej jaskini, w której dokonamy nietypowego odkrycia. Po opuszczeniu się na linie z hakiem (co jest nawiązaniem do poprzednich Lost Planet) i wyeliminowaniu oporu Jim aktywuje tak zwany „thermal post”. Urządzenie wyzwalające pokłady energii termicznej rozpuści pobliski lód i odkryje coś przedziwnego – metalowe konstrukcje i sprzęt, który najwyraźniej nie należy do kolonistów. Oczywiście bohater podejmie próbę wyjaśnienia tej tajemnicy i zrozumienia, skąd na mroźnej planecie wzięły się oznaki cywilizacji, skoro jego grupa podobno jest pionierska. Czyżby ktoś odwiedził lub zamieszkiwał E.D.N III przed ekipą Jima?

Spark Entertainment ewidentnie nawiązuje do wielu tytułów i czerpie garściami z różnych pokrewnych gatunków. Wspominałem już o akcentach w stylu MechWarriora lub lekkich motywach survivalowych (walka o przetrwanie w trudnych warunkach). Czasami poczujemy się też podobno niczym Isaac Clarke z Dead Space. Takie sytuacje zaistnieją w dalszej części przytoczonego fragmentu, kiedy Jim zacznie przeszukiwać tajemniczą bazę, w której najwyraźniej wydarzyło się coś okropnego. Elementy horroru oraz dynamiczne quick time eventy (mniejsze Akridy spróbują rozszarpać bohatera) powinny wzbogacić rozgrywkę.
Wielkie kraby...
Zróżnicowanie zauważymy także podczas samych potyczek. Gdy Jim będzie poruszać się na piechotę, np. podczas przemierzania jaskini, Lost Planet 3 okaże się dość standardową strzelanką. Autorzy mają jednak pomysły na to, jak urozmaicić rozgrywkę i zamierzają wykorzystać do tego przede wszystkim dynamiczne konfrontacje z największymi, najpotężniejszymi Akridami.