autor: Maciej Kozłowski
Osadnicy w wersji MMO - test wersji beta gry The Settlers Online - Strona 2
Od jakiegoś czasu takie tytuły jak Civilization World i Stronghold Kingdoms wyznaczają standardy dla przeglądarkowych strategii. Niestety, nowym Settlersom bardzo daleko do poziomu konkurentów.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Hardcore dla casuali
Powyższe założenia zdają się sugerować, że The Settlers Online jest grą nastawioną na okazyjną, niemal casualową zabawę. Niewielkie tempo wydarzeń powinno przecież pozwolić graczowi na doglądanie włości raz na jakiś czas, prawda? Niestety, w rzeczywistości wcale tak nie jest. Złożony model gospodarczy oraz nieustanne zapotrzebowanie na surowce sprawiają, że gracz niemal przez cały czas musi mierzyć się z kryzysem. Jeśli nieopatrznie postanowi zrobić sobie kilkugodzinną przerwę, może być pewien, że po powrocie zastanie swoje państwo w większym lub mniejszym zastoju. Wyczerpane zasoby kamienia lub rudy, wytrzebione lasy, wyschnięte studnie – oto skutki nadmiernej eksploatacji terenu. Jeśli ktoś nie kontroluje przebiegu gry, może się zdarzyć, że cała gospodarcza machina rozleci się na jego oczach – w takim wypadku trzeba zaczynać zabawę niemal od samego początku.

Wynika z tego, że gra wymaga dość dużej uwagi ze strony odbiorcy – musi on zaglądać do niej przynajmniej kilka razy dziennie i podejmować natychmiastowe decyzje. W połączeniu z niesamowicie powolnym tempem rozbudowy daje to w rezultacie poczucie pewnego znużenia i nieustannego oczekiwania (jeszcze godzina i wybuduję tartak!). Nie jest to szczególnie szczęśliwe zestawienie, tym bardziej że gra w żaden sposób nie nagradza nas za poświęcony jej czas (inaczej niż chociażby Civilization World, gdzie można zdobywać dodatkowe surowce, klikając pojawiające się co jakiś czas ikonki). W rezultacie otrzymujemy więc rozgrywkę stosunkowo frustrującą i wymagająca poświęcania jej dużej ilości wolnego czasu.
Wady te widoczne są przede wszystkim w militarnym aspekcie gry. Werbunek poszczególnych oddziałów trwa niemiłosiernie długo, a kiedy już wojacy staną na nasze rozkazy, możemy być pewni, że znaczna ich część zginie w pierwszej lepszej bitwie (poczucie marnotrawstwa jest tutaj ogromne). Nie można w żaden sposób obronić naszych żołnierzy przed śmiercią, ponieważ starcia odbywają się automatycznie, bez najmniejszego udziału ze strony gracza. Co gorsza, jedynym przeciwnikiem jest sztuczna inteligencja, objawiająca się w formie obozowisk bandytów – systematyczna ich eliminacja jest w zasadzie głównym celem gry. Jedynymi sposobami na interakcję z innymi graczami są: chat, handel oraz wspólne wykonywanie misji (polegających zawsze na walce z AI). Nie jest to szczególnie bogata oferta, zwłaszcza w starciu z konkurencyjnymi tytułami.
Za darmo?
Jak większość gier przeglądarkowych The Settlers Online jest produkcją darmową, aczkolwiek korzystającą z systemu mikropłatności. Za prawdziwą walutę możemy wykupić kryształy, które służą do przyspieszania tempa wznoszenia budynków, zdobywania dodatkowych surowców czy najmu żołnierzy. Korzystanie z tych „wspomagaczy” nie jest w żaden sposób konieczne, jednak zdecydowanie ułatwia rozgrywkę – tym bardziej że istnieją pewne ograniczenia (jak limit budynków), które mogą sprawiać problemy. Przelicznik pieniądze-kryształy nie jest co prawda zbyt korzystny, ale z racji braku PvP z pewnością nie zepsuje nikomu zabawy (rozrzutni gracze nie uzyskają przewagi nad ciułaczami).

Co poza surowcami i przyspieszaczami da się kupić za prawdziwą walutę? Głównie nieco ozdobników, którymi możemy pochwalić się innym graczom – chyba nikogo to nie zaskakuje. Gotówka przydaje się również, kiedy jesteśmy członkami gildii – pozwala na szybkie pięcie się po szczeblach kariery. W rzeczywistości jednak obie te opcje nie wnoszą do rozgrywki zbyt wiele – są jedynie dodatkami do żmudnego zbierania surowców, wznoszenia budynków oraz walki z bandytami.
Wyprawa nie powiodła się
Chociaż The Settlers Online jest dopiero w fazie testów beta, już teraz mogę powiedzieć, że przyszłość tego tytułu nie rysuje się zbyt różowo. Rynek przeglądarkowych gier strategicznych przeżywa w ostatnich czasach swój renesans, a produkcje takie jak Civilization World czy Stronghold Kingdoms wygrywają z nowymi Osadnikami praktycznie na każdym polu. Brak jednoznacznego określenia charakteru gry (hardcore-casual), niewielka ilość opcji oraz ograniczona interakcja z innymi graczami – to największe wady tej pozycji. Ładny wygląd i dość ciekawy model gospodarczy to, niestety, zdecydowanie zbyt mało, aby konkurować z gigantami gatunku.
Osoby darzące serię Settlers pewnym sentymentem nie powinny się jednak załamywać – na forach gry można bowiem znaleźć wiele plotek na temat rzekomych planów dotyczących wprowadzenia pełnoprawnego PvP oraz rozwinięcia opcji społecznościowych. Krytyczne wypowiedzi graczy są nieustannie lustrowane przez moderatorów – zarówno polskich, jak i zagranicznych. Jeśli opinie i oczekiwania odbiorców trafią do uszu odpowiednich osób, być może grę czeka lepsze jutro. Jako fan cyklu muszę przyznać, że żywię taką szczerą nadzieję.