Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 9 czerwca 2011, 10:17

Aliens: Colonial Marines - E3 2011 - pierwsze spojrzenie - Strona 2

Po trzech latach od pierwszej zapowiedzi Aliens: Colonial Marines w końcu mieliśmy okazję zobaczyć tę grę na własne oczy. Gearbox Software przywiozło do Los Angeles swoje najnowsze dzieło!

Było więcej jak pewne, że przeciwnicy się nie poddadzą, dlatego żołnierze natychmiast rozpoczęli przygotowania do obrony placówki. Bohater zamienił strzelbę na najsłynniejszą pukawkę z uniwersum Obcego – karabin pulsacyjny i podniósł przenośną wieżyczkę obronną, również znaną z filmu. Działko zostało ustawione w wąskim korytarzu, niemal w ostatnim momencie. Ksenomorfy znajdowały się już w budynku i pędziły w stronę pozycji obrońców.

W grze pojawiła się przedstawicielka firmy SEGA, dotąd, tak jak my, obserwująca spokojnie wydarzenia na ekranie. Przekaz był jasny – w trakcie zabawy kolejni uczestnicy zmagań będą mogli dołączać do niej w locie (jak się później okazało, może być ich maksymalnie trzech). Miło. Na polu bitwy zapanował tymczasem olbrzymi chaos. Śmiertelnie niebezpieczne stwory wchodziły do pomieszczenia z najróżniejszych miejsc, przesuwały się szybko po suficie, wyłaniały z tuneli wentylacyjnych i wciągały pechowców. Żołnierze pilnowali pomagającego im działka, łudząc się, że urządzenie przechyli szalę zwycięstwa na ich stronę. Na próżno.

Ludzie wykorzystają ładowarki do odpierania ataków.

Kolejni piechurzy ginęli z rąk obcych, pozostali przy życiu zdecydowali się na ucieczkę. Akcja przeniosła się do hangaru, gdzie marines wsiedli do żółtych ładowarek, takich samych, z których w filmie korzystała Ripley. Niestety, nawet one musiały skapitulować pod naporem Ksenomorfów. Bohaterowie walczyli dzielnie, ale w otwartym starciu nie byli w stanie osiągnąć przewagi. Gdy na placu boju pojawiła się Królowa, było już właściwie po meczu. Niestety, nie dane nam było zobaczyć, jak skończyło się to nierówne starcie, bo w tym samym momencie ekran pociemniał. To był finał prezentacji.

W kupie siła.

Jeżeli zademonstrowany w Los Angeles fragment gry jest reprezentatywny dla całości, to dostaliśmy jasny komunikat: szykujcie się na wyjątkowo ostrą jazdę. Przypomnijcie sobie momenty z filmu Aliens, w których żołnierze toczyli starcia z obcymi, a następnie wyobraźcie sobie, że to Wy jesteście w centrum całego zamieszania i próbujecie nie dopuścić do siebie nadbiegających zewsząd przeciwników – tak właśnie wyglądała rozgrywka w Colonial Marines. Nie wierzę oczywiście, że zabraknie samotnego przemierzania ciasnych i ciemnych korytarzy – wykorzystanie Ksenomorfów w typowym dla horrorów charakterze jest zbyt kuszące, żeby świadomie z niego zrezygnować. Jeśli jednak to dynamiczne, chaotyczne i nerwowe starcia będą odgrywać tu pierwsze skrzypce, jeśli gra będzie dostarczać takiej dawki emocji jak ten krótki epizod, to szykuje się najbardziej rzeźniczy przedstawiciel tej marki. I nie ukrywam, że to właśnie bardzo mi się podoba.

Przez piętnaście minut miałem autentyczne ciarki na plecach, a we krwi buzowała wyłącznie adrenalina. Dzięki Gearbox.

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.