autor: Marcin Skierski
Battlefield 3 - zapowiedź - Strona 2
Po krótkiej przygodzie z serią Bad Company, studio EA DICE ponownie wzięło się za klasycznego Battlefielda. Jakie zmiany tym razem szykują nam Szwedzi? Sprawdźcie sami!
Przeczytaj recenzję Powrót na pole bitwy - recenzja gry Battlefield 3
Jako że silnik graficzny został przepisany od nowa, liczymy na stosunkowo duży skok jakościowy w stosunku do Bad Company 2. Oczywiście nie ma co spodziewać się rewolucji, bo obie produkcje ukazują się w obrębie tej samej generacji konsol. Sami twórcy odgrażają się jednak, że efekt końcowy zaskoczy wszystkich, jako przykład podając choćby zmieniające się w czasie rzeczywistym oświetlenie. Podobno tylko jedno z jego źródeł zawiera więcej informacji dla silnika niż cały poziom z poprzedniej części cyklu. Pierwsze ujawnione obrazki zdają się chociaż w części potwierdzać tę tezę, a wszystko jeszcze lepiej prezentuje się w ruchu, gdy dochodzą do tego zmieniające się źródła światła, różne pory dnia czy dynamicznie przemieszczający się po polu bitwy żołnierze. Deweloper chwali się, że wszystko stoi na tak wysokim poziomie, że dopiero teraz część z planowanych od dawna koncepcji ma szansę znaleźć się w końcowym produkcie.
Kończąc już temat aspektów technicznych tej pozycji, nie sposób nie wspomnieć o użyciu technologii ANT wykorzystywanej dotychczas między innymi przez EA Sports. Ma ona sprawić, że ruchy każdej wirtualnej postaci będą wyglądać zdecydowanie bardziej naturalnie i wyeliminowany zostanie kłujący w oczy efekt „pływania” wojaków zamiast biegania po polu bitwy. Co ciekawe, odmienne zestawy animacji otrzymają oni w kampanii dla jednego gracza, a inne w sieciowych potyczkach. Jest to zrozumiałe ze względu na różną charakterystykę tych dwóch trybów i fakt, że walki żywych graczy wyglądają nieco inaczej niż starcia z przeciwnikami sterowanymi przez sztuczną inteligencję. Notabene dużo uwagi poświęcono też kwestii dźwięku – wszystkie odgłosy charakterystyczne dla trwającej wojny (wystrzałów, jeżdżących czołgów czy latających helikopterów) zostały nagrane z różnych odległości, co powinno dodać rozgrywce jeszcze więcej realizmu.
W przypadku multiplayera nie możemy liczyć na żadne rewolucyjne rozwiązania, ale też chyba mało kto takowych wymaga. Nie da się ukryć, że kod sieciowy w Battlefieldach zawsze stał na najwyższym poziomie i nie chcielibyśmy chyba, by miało się to teraz zmienić. Kluczową, wartą odnotowania kwestią jest fakt, że to wersja pecetowa jest dla twórców tą wiodącą. To na nią położony zostanie największy nacisk, w związku z czym posiadacze komputerów osobistych nie muszą obawiać się wprowadzenia ograniczeń narzuconych w pewien sposób przez kilkuletnie już przecież konsole. Dzięki temu to właśnie w potyczkach sieciowych na PC będzie mogło wziąć udział naraz nawet 64 graczy, podczas gdy na Xboksie 360 i PlayStation 3 liczba ta ograniczy się do dwudziestu czterech. Autorzy sami jednak przyznają, że nie słyszeli specjalnych próśb ze strony użytkowników tych ostatnich platform dotyczących zwiększenia owego limitu.
Jeśli po dostępnych czterech klasach postaci w Bad Company 2 spodziewaliście się, że ilość ta zostanie zwiększona, mając w pamięci choćby siedem profesji w Battlefieldzie 2, to spotka Was zapewne spory zawód. Pracownicy EA DICE są zdania, że znaleźli już złoty środek w związku z tą kwestią i niepotrzebne są jakiekolwiek zmiany. Zdania wśród graczy będą zapewne podzielone, ale przynajmniej nie pojawi się zbyt duży chaos na polu bitwy, co mogłoby mieć miejsce, gdyby każdy z jej uczestników zajmował się zgoła odmiennymi zadaniami. Podobnie wypowiadano się o opcjach zmiany wyglądu naszego wojaka. Wprawdzie różnego rodzaju udogodnień do odblokowania znajdzie się więcej niż w poprzedniej części serii, ale też twórcy chcą uniknąć sytuacji, gdy będzie można tak bardzo zmodyfikować swoje wyposażenie, że poszczególne drużyny nie odróżnią wroga od sojusznika. Wszystko pozostanie zatem w granicach zdrowego rozsądku.