autor: Przemysław Zamęcki
Portal 2 - już graliśmy! - Strona 2
Mieliśmy okazję zagrać w tryb kooperacji najbardziej oczekiwanej gry roku. Czy Valve uda się przeskoczyć poprzeczkę, którą autorzy sami sobie zawiesili wysoko przy okazji pierwszej części?
Przeczytaj recenzję Portal 2 - recenzja gry
Innym rodzajem zagadki jest wytworzenie portalu w suficie oraz w podłodze i wskoczenie w niego. Sprawia to, że jeden z robotów jest w stanie ciągłego spadania. Druga osoba uruchamia w tym czasie urządzenie usuwające przeszkodę znajdującą się wysoko na ścianie i strzela pod sufit, otwierając kolejny portal, co sprawia, że spadający robot zostaje wystrzelony ze ściany na znajdującą się wyżej półkę. Tam role się odwracają i cała operacja powtarzana jest od nowa, tyle że z zupełnie innego miejsca.
Kolejnym rodzajem zagadki jest przenoszenie sześcianów z soczewką skupiającą promień lasera. Dzięki systemowi dwóch portali promień przenika w odpowiednie miejsce, zasilając na przykład maszynerię umożliwiającą przejście dalej lub służy po prostu do pozbywania się wieżyczek strażniczych poprzez ich przypalanie. Oczywiście przy pomocy drugiego robota, który w tym czasie odblokowuje zasłaniającą je przeszkodę.

To tylko kilka prostych przykładów współpracy. Zakładając jednak, że czasem zdarzy nam się zagrać z zupełnie nieznajomą osobą z innego kraju lub też nie skorzystamy z headsetu, autorzy przygotowali prościutki, oparty na ikonach, system podpowiedzi dla partnera. Wystarczy spojrzeć w dowolne miejsce i wcisnąć gałkę analogową, a u kompana pojawi się ikonka oka informująca, że chcemy, aby przyjrzał się temu, na co wskazujemy.
Miałem okazję pograć tylko w kilka pierwszych poziomów trybu kooperacji. Lojalnie więc informuję, że nie były one ani specjalnie rozbudowane, ani zbyt trudne, nie zauważyłem też podczas rozgrywki żadnych wyróżniających się i pomysłowych elementów. Czy tak wygląda reszta etapów? Mam nadzieję, że stanowią one znacznie większe wyzwanie, biorąc pod uwagę fakt, że gra tworzona jest nie przez byle kogo. Szkoda więc, że pokazano tak niewiele. Za mało, aby z jeszcze większą niecierpliwością wyczekiwać premiery.
Przemek „g40st” Zamęcki