Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 10 czerwca 2010, 13:51

autor: Marek Grochowski

FIFA Online - test przed premierą - Strona 2

Po niewątpliwym sukcesie w Azji, FIFA Online próbuje podbić zachodni rynek. Czy nastawiona na rywalizację przez sieć odmiana słynnej kopanki ma szansę przyciągnąć do gry zawiedzionych pecetowców?

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Tryb single player póki co nosi znamiona niezbalansowanego, ale jak na toporność gameplaya rodem z FIF-y 10 dostarcza znacznie większej satysfakcji. I tak jednak najwięcej radości i nieprzewidywalnych akcji na boisku gwarantuje gra z żywymi ludźmi. Tytuł FIFA Online do czegoś zresztą zobowiązuje. Decydując się na grę w sieci, do wyboru mamy zarówno zwykły wariant versus, jak i opcję co-op. Ta druga jest szczególnie grywalna, ponieważ w doborze partnera do widowiskowych akcji nie musimy zdawać się na los, lecz możemy wziąć do pary kogoś ze swojej listy przyjaciół. Gdy takowych nie posiadamy, w odwodzie czekają dziesiątki pokojów gry i setki pojedynczych użytkowników, z którymi można umawiać się na mecze za pośrednictwem czatu. Mnóstwo przeciwników z całego świata, turnieje, drabinki, rankingi – wszystko byłoby pięknie, gdyby nie lagi, które nękają nas po załadowaniu meczu. Choć na tę chwilę sytuacja wygląda stabilnie, to jeszcze na przełomie maja i czerwca funkcjonowaniu serwerów i płynności online’owych meczów wiele można było zarzucić. Pamiętajmy jednak, że to wciąż wersja beta, a z tygodnia na tydzień twórcy aplikują swojej produkcji kolejne patche, w efekcie czego FIFA Online działa coraz lepiej.

Bardzo mocny punkt gry to Live Eventy, czyli organizowane z okazji prawdziwych pojedynków starcia wirtualnych drużyn. Sam Peter Moore, szef EA Sports, ujawnił ostatnio, że – jak wskazują statystyki prowadzone przez firmę – gracze masowo uczestniczą w tego typu wydarzeniach. W związku z tegorocznym mundialem autorzy już teraz serwują testerom możliwość rozgrywania piłkarskich bitew pomiędzy uczestnikami mistrzostw, przeważnie na kilka dni przed planowanymi w rzeczywistości spotkaniami. Potyczkę wygrywa ten zespół, którego zwolennicy w ostatecznym rozrachunku odniosą wspólnie więcej zwycięstw. Nagrodę, prócz satysfakcji, stanowią różnego rodzaju „erpegowe” gadżety – buty zwiększające piłkarzom punkty ataku, ochraniacze wzmacniające zdolności defensywne etc.

Za część ulepszeń przyjdzie nam zapłacić realnymi pieniędzmi.

Skoro o dodatkach mowa: z reguły losujemy je zaraz po zakończonym meczu, jednak ich nabycie możliwe jest też dzięki punktom, które zarabiamy za dobre wyniki na boisku. Zdobyta waluta pozwala kupować akcesoria, a także ingerować w sylwetki samych zawodników – np. zmęczonych serią spotkań można „uzdrawiać”, przywracając im w ten sposób wcześniejszą kondycję.

Jak na razie beta-testerzy nie muszą się jeszcze martwić o prawdziwe pieniądze, ale EA Sports nie ukrywa, że po premierze FIF-y Online część zawartości gry będzie płatna i dostępna za pośrednictwem wirtualnego sklepu na zasadzie mikrotransakcji. Pomysł ten doskonale sprawdził się w przypadku Battlefield Heroes, gdzie przeciętny gracz przeznacza na swoją postać przeszło 20 dolarów. Dlatego podobną taktykę wydawca zamierza przyjąć w kontekście sieciowej kopanki. Cieszy jednak, że większość elementów (w tym kluczowy aspekt rozgrywania meczów) cały czas będzie darmowa.

Pod względem warstwy wizualnej, poza strukturą menusów, FIFA Online prezentuje identyczne rozwiązania co FIFA 10. Silnik meczowy został wyjęty żywcem z poprzedniej kopanki EA Sports, co oznacza po raz kolejny słabo dopracowane facjaty zawodników, przestarzałą animację i przeciętnie odwzorowane stadiony, nie wspominając już o braku tak wyrafinowanych elementów, jak interaktywne cieszynki po strzeleniu gola. Nie da się ukryć, że o ile w części 2D estetyce FIF-y Online nie można niczego zarzucić, o tyle w trójwymiarze jest to już gra zwyczajnie brzydka. Chociaż z drugiej strony, jak mawia przysłowie, darowanemu koniowi...

Nie ma wątpliwości, że FIFA na PC w dotychczasowej formie – z całą swoją technologiczną archaicznością – w wielkim nakładzie już się sprzedawać nie będzie. Jeśli jednak wysłużony silnik serii, zamiast trafić na złom, ma być dalej eksploatowany, to faktycznie lepiej skierować uwagę użytkowników w stronę gry online. Tym bardziej, że beta pokazuje, iż FIFA Online ma potencjał i duże szanse na prężny rozwój dzięki ogromnej społeczności chętnych do zabawy. Jeśli zatem do czasu bliżej nieokreślonej premiery nauczeni azjatyckim doświadczeniem programiści uporają się z kwestiami technicznymi, to zadowoleni będą i producenci, i gracze. Ci pierwsi zarobią na mikrotransakcjach, drudzy natomiast otrzymają dostęp do praktycznie całej treści FIF-y 10 za darmo. Sami wówczas zdecydują, czy chcą za coś dodatkowo płacić, czy też pozostać przy podstawowym zestawie opcji. Brzmi rozsądnie, a dla graczy z chudym portfelem – nawet bardzo zachęcająco. Czekamy z zaciekawieniem na pełną wersję.

Marek „Vercetti” Grochowski

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.