Crysis 2 - Wrażenia z pokazu - Strona 2
Pierwszy Crysis urósł do rangi symbolu graficznej wyższości pecetów. Teraz cykl powraca jako gra multiplatormowa. Czy spełni wybujałe oczekiwania fanów?
Przeczytaj recenzję Crysis 2 - recenzja gry
W zaprezentowanej misji celem była infiltracja budynku. Bohater gry zeskoczył z dachu i jak kamień spadł kilkadziesiąt pięter w dół. Nie rozsmarował się jednak na bruku, zamiast tego dzięki możliwościom kombinezonu z gracją wylądował na rusztowaniu. Następnie przełączył się na tryb infiltracji i podsłuchał rozmowę dwóch strażników, którzy pilnowali sąsiedniego dachu. Kolejna szybka zmiana trybu umożliwiła mu wskok na budynek docelowy, potem tylko włączył kamuflaż i już mógł podkraść się do wartowników. Jednego wykończył po cichu, wbijając mu nóż w plecy, drugiego pokonał w bardziej tradycyjny sposób. Po chwili na dachu rozpętało się małe piekło. Nie dość, że bohater musiał poradzić sobie z wieloma zwabionymi dźwiękami strzałów strażnikami, to dodatkowo z sąsiedniego budynku polował na niego snajper. Podczas walki okazało się, że nasz heros potrafi robić efektowne, ścinające wrogów z nóg wślizgi. W ramach małej dygresji muszę wspomnieć, że nowe FPS-y Electronic Arts właśnie wślizgami stoją. Na konferencji pokazywane były także Bulletstorm i Medal of Honor i wszystkie miały tego rodzaju piłkarskie zagrania. Sama walka w Crysisie 2 przypomina tę znaną z pierwowzoru. Dalej musimy co chwilę przełączać tryby, korzystać z osłon, regularnie zmieniać położenie itd. Sztuczna inteligencja nie jest głupia i potrafi działać w grupie. Wrogowie, zamiast samobójczo pruć wprost na nas, cały czas próbują zachodzić nas od tyłu lub atakować z flanki.

Wszystkie te wyczyny na niewiele się jednak ostatecznie zdały, gdyż chwilę po zwycięstwie nasz bohater został pojmany w trakcie nieinteraktywnej scenki przerywnikowej, a jego kombinezon przełączono na zasilanie minimalne. Swoją drogą, czy wszyscy żołnierze są zespoleni z pancerzem na stałe? Bo w pierwszej części głównego bohatera po schwytaniu załatwiono w ten sam sposób. Czy nie byłoby o wiele bezpieczniej mu te superfatałaszki po prostu zabrać? W każdym razie podczas transportowania helikopterem uwięzionego gracza pobliski budynek obrócił w gruzy gigantyczny obcy. Helikopter spadł z hukiem na ziemię, po czym mogliśmy obejrzeć, jak kosmita w tajemniczy sposób zabija ludzi. Nawet ich nie dotknął, a nieszczęśnicy zaczynali wrzeszczeć jak opętani, po czym padali martwi na bruk. Nasz heros był zresztą w niewiele lepszym stanie, ale na szczęście jego kombinezon jest bardziej zaawansowany i rozpoczął automatyczną reanimację (elektrowstrząsy z perspektywy pierwszoosobowej robiły świetne wrażenie). Po przywróceniu go do życia nie było czasu na rekonwalescencję, gdyż już nadciągały oddziały humanoidalnych przeciwników. To na bohatera spadł obowiązek ich wykończenia, ponieważ ludzkie posiłki zostały szybko wyeliminowane.
Potyczki z kosmitami przypominają walkę z ludźmi, tyle że są znacznie trudniejsze. Zwykła broń ma problem z przebiciem się przez ich pancerz, więc trzeba się wspomagać uzbrojeniem wyrwanym z ich martwych rąk. Podstawowy gatunek obcych wizualnie przypomina odziane w pancerz goryle. Pod koniec dema z nieba spadła wielka kula ognia i zaryła w pobliski budynek. Z powstałej dziury powoli wyszedł kolejny kosmita, też na dwóch nogach, ale za to o wiele większy niż jego krewniacy. Jego przybycie zwiastowało kłopoty dla bohatera, a dla nas oznaczało, niestety, koniec prezentacji.