Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 14 października 2009, 15:59

autor: Piotr Doroń

Brink - przed premierą - Strona 3

Czy brak jasnego podziału na tryb single i multiplayer, to kolejny kluczowy etap w rozwoju gier? Twórcy popularnej serii strzelanin Enemy Territory są o tym przekonani.

Przeczytaj recenzję Brink - recenzja gry

Warto zauważyć, że twórcy już teraz zapowiadają spore zróżnicowanie zadań pobocznych. Mają one polegać m.in. na prowadzeniu przesłuchań, braniu jeńców, podkładaniu ładunków wybuchowych, eskortowaniu różnych jednostek, naprawianiu uszkodzonych mechanizmów lub maszyn czy zdobywaniu konkretnych miejsc na mapie (część będzie generowana dynamicznie, w odpowiedzi na zmieniającą się sytuację na polu bitwy). A to oczywiście tylko niewielki procent wszystkich zadań pobocznych. Za wykonanie każdego z nich otrzymamy z góry określoną liczbę punktów doświadczenia, więc jeszcze przed ich podjęciem dowiemy się, czy opłaca się ich realizacja. Czasami będziemy kuszeni propozycjami otrzymania podwójnego doświadczenia za wykonywanie zadań w trybie sieciowym.

W Brink innowacje obejmą również system kontroli. Splash Damage postanowiło mianowicie wyposażyć bohaterów gry w możliwość korzystania z tzw. systemu S.M.A.R.T. (Smooth Movement Across Randomised Terrain). Ułatwi on graczom wykonywanie ewolucji w niektórych, predefiniowanych miejscach map. Warto w tym momencie zaznaczyć, że takich sytuacji będzie sporo. S.M.A.R.T. wykorzystamy bowiem m.in. po to, by dostać się w wyżej położone miejsca, pokonać pionowe ściany efektownym odbiciem czy też zakręcić się na latarni i zaatakować od tyłu zdezorientowanego przeciwnika. Dzięki temu ciekawie zapowiadającemu się rozwiązaniu rozgrywka w Brink ma szansę być nieprzewidywalna, a co za tym idzie – bardziej interesująca. Ile razy narzekaliśmy przecież, że dana gra akcji stała się nudna, bo widzieliśmy już wszystko, w związku z czym kolejne starcia rozgrywamy ciągle w ten sam sposób? W Brink wiele metod na pokonanie jednego fragmentu mapy powinno poskutkować niezwykle ciekawymi i rzadko powtarzanymi akcjami z udziałem graczy. Jak widać, Brink ma czerpać garściami nie tylko z drużynowych strzelanin czy BioShocka, ale i z Mirror’s Edge.

Domeną Ruchu Oporu będzie walka partyzancka.Szybkie akcje, często kończone ucieczką, mają być sposobem na Security.

Ludzie ze Splash Damage twierdzą ponadto, że zrobią wszystko, by zapewnić graczom wysoki komfort zabawy z innymi uczestnikami. Dla przykładu komunikacja głosowa ma dotyczyć tylko osób, które znajdą się na naszej liście przyjaciół. Oprócz tego pojawi się wiele pomniejszych dodatków. Jeśli np. ktoś z premedytacją zablokuje przejście swoją postacią, to będziemy mogli po prostu przeniknąć przez niego i udać się dalej.

Ponadto Brink ma nas zaskoczyć pod względem audiowizualnym. Przejmująca ścieżka dźwiękowa, przeplatana realnymi do bólu efektami dźwiękowymi – twórcy chwalą się m.in. świetnym doborem odgłosów wydawanych przez broń – będzie szła w parze z wysokiej jakości oprawą graficzną. Tę ostatnią ma zapewnić wykorzystanie mocno zmodyfikowanego, aczkolwiek nieco leciwego już silnika id Tech 4. Domeną Brink mają być zatem spore przestrzenie oraz szczegółowe zakątki pięknej, ale jednocześnie nieprzystępnej The Ark.

Brink to przede wszystkim powiew świeżości i gra, która ma szansę zapoczątkować nową modę na odchodzenie od sztywnego podziału na zabawę single i multiplayer. Niestety, właśnie w tym może tkwić największy problem dzieła Splash Damage. Mamy nadzieję, że zapowiedzi twórców odnośnie zróżnicowania misji, efektowności walk oraz sposobu prowadzenia głównego wątku fabularnego znajdą pokrycie w rzeczywistości, dzięki czemu gracze przekonają się do takiego stylu zabawy. Splash Damage na realizację założeń ma jeszcze kilka długich miesięcy. Premiera Brink w wersjach na PC, Xboksa 360 i PlayStation 3 dopiero w przyszłym roku.

Piotr „jiker” Doroń

NADZIEJE:

  • nowa forma rozgrywki może przyciągnąć fanów;
  • spore zróżnicowanie misji ma szansę kilkakrotnie wydłużyć żywotność dzieła Splash Damage.

OBAWY:

  • czy deweloperzy unikną błędów popełnionych przy Enemy Territory: Quake Wars (przede wszystkim grzechu słabo zbalansowanej rozgrywki)?

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.