Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Przed premierą 23 października 2001, 13:22

autor: Damian Urbańczyk

Destroyer Command - zapowiedź

Destroyer Command to symulator niszczyciela z czasów II Wojny Światowej, który ponadto oferuje możliwość zmierzenia się z wilczymi stadami z gry "Silent Hunter II".

Przeczytaj recenzję Destroyer Command - recenzja gry

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Firma SSI kojarzy nam się przede wszystkim ze wspaniałymi strategiami turowymi, takimi jak na przykład seria Panzer General. Firma niedawno postanowiła sprawdzić się w innym gatunku gier – symulatorach wojennych. Na rynku polskim w październiku ukaże się Silent Hunter II – symulator łodzi podwodnej, a kilka tygodni później powinna się ukazać kolejna produkcja podobnego typu. W „Destroyer Command” gracz staje się dowódcą niszczyciela (ewentualnie kilku niszczycieli – jeśli będzie awansował) i rozpoczyna grę podczas II wojny światowej na Atlantyku lub Pacyfiku.

W Polsce będzie można zakupić zarówno grę Silent Hunter II, jak i Destroyer Command. Gry, prawdopodobnie w pełnych polskich wersjach językowych, wyda firma Play It. Ale dlaczego o tym piszę? Otóż SSI zapowiedziało, że obie te gry będą mogły ze sobą współpracować, tzn. gracze w trybie wieloosobowym będą mogli grać w obie gry jednocześnie – jeden będzie dowodził niszczycielem na powierzchni wody, a inny skradał się w głębinach łodzią podwodną. Wystarczy sobie wyobrazić sytuację, gdy w sieci gra ze sobą około 10 osób i zaczyna się prawdziwa walka – człowiek kontra człowiek. Żaden komputer nie jest w stanie (jak na razie) zastąpić na takim stanowisku człowieka. Dlatego pomysł połączenia tych dwóch gier jest po prostu genialny!

Jak można się dowiedzieć z informacji udostępnionych przez producenta, Destroyer Command będzie oparte na tym samym „silniku”, co Silent Hunter II – wszystko po to, aby obie gry w trybie wieloosobowym doskonale ze sobą współpracowały.

Zapaleni i zapewne doświadczeni dowódcy okrętów (pod- jak i nawodnych) czekają z niecierpliwością na ten tytuł. A jest na co czekać. W Destroyer Command gracz będzie mógł dowodzić okrętem, a w przypadku awansu na odpowiedni stopień, nawet całą eskadrą. Wydawać by się mogło, iż dowództwo całą eskadrą okrętów nie będzie należało do najłatwiejszych zadań (a przynajmniej dla tych, którzy z tym gatunkiem gier stykają się po raz pierwszy), jednak firma SSI obiecała, że wiele elementów gry będzie można po prostu wyłączyć, a w ten sposób znacznie obniżyć poziom zaawansowania. Cały jednak sens gry takiej jak DC, to właśnie poziom odwzorowania urządzeń pokładowych, systemów, itp. Dzięki temu będziemy mogli poczuć się jak kapitan prawdziwego okrętu. W przypadku wyboru ułatwień i rezygnacji z opcji zaawansowanych, gra zmieni się w skomplikowaną strzelankę. A tego na pewno, żaden kapitan by nie chciał.

Już teraz wiadomo, że nieodłącznym elementem wydania Destroyer Command będzie edytor scenariuszy. Każdy gracz będzie mógł stworzyć swoją misję, a później zmierzyć się na znanym przez siebie terenie z kumplami. Wrażenia z takiej rozgrywki są nieporównywalne z niczym innym.

Jak już pisałem wyżej, w Destroyer Command gracz może zostać awansowany. Fakt ten zmienia formę samej rozgrywki na bardziej strategiczną, co na pewno będzie atrakcyjne dla graczy z nastawieniem na wątek strategiczny a nie symulacyjny.

SSI zapowiedziało, że Destroyer Command będzie oferował wiele misji, które osadzone będą w realiach historycznych. Na pewno będziemy mieli okazję trochę powalczyć z łodziami podwodnymi oraz z jednostkami nawodnymi; sprawdzimy się także w roli dowódcy eskorty konwojów. Misji będzie o wiele więcej, a wszystkie będą składały się na jedną wielką kampanię.

Jak zapewnia producent, poza bardzo dokładnym odwzorowaniem samego okrętu, również otoczenie i ówczesne realia zostaną przeniesione na ekran komputera z jak największą wiernością. Również duży nacisk został położony na taki element, zresztą ogromnie ważny w przypadku walki na morzu, jak warunki atmosferyczne. Sztorm, silny wiatr, wysoka fala, mgła – wszystko to możemy spotkać podczas wykonywania naszej misji.

Zapowiedzi producenta na pewno mogą wywrzeć na graczu ogromne wrażenie. Zwłaszcza wtedy, gdy jest to tak znana i doświadczona firma jak SSI. Pozostaje nam jedynie czekać na Destroyer Command z niecierpliwością, gdyż premiera gry w Polsce jest przewidziana na listopad tego roku.

Mayer

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.