Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 21 sierpnia 2009, 16:09

autor: Marek Grochowski

Alan Wake - Wrażenia (gamescom 2009) - Strona 2

Survival horrory już wkrótce wkroczą w nowy wymiar, a wprowadzi je do niego nie kto inny tylko Alan Wake.

Przeczytaj recenzję Alan Wake - recenzja gry

Alan ponownie wychodzi na dwór, by odnaleźć resztę przeciwników. Nie musi długo szukać, bo w zaparkowane dwa metry dalej auto trafia kolejna siekiera. Mało brakowało, a nasz ulubieniec skończyłby jako denat. Po animacji zdradzającej miejsce pobytu oponenta znów widzimy w akcji latarkę i pistolet. Okazuje się, że zjawy nękające Rusty’ego panicznie boją się światła. Tymczasem policjant zupełnie wyparował, ale na ścianie, obok której leżał, widać wskazówkę, gdzie należy się udać – to taka sprytna podpowiedź gry, a jednocześnie makabryczna zabawa porywaczy. W trakcie przejścia na zewnątrz temat muzyczny staje się jeszcze bardziej mroczny, a w kierunku Alana zaczynają nadlatywać coraz większe przedmioty – najpierw drewniany taboret, a potem cały samochód. Przypomina to pamiętny atak mebli na Lucasa z Fahrenheita, tutaj jednak zrealizowane jest to z kilkakrotnie większym rozmachem. Dookoła świszczy wiatr, a przedmioty wirują, z każdym ułamkiem sekundy zbliżając się do głównego bohatera, który tylko dzięki niesamowitemu refleksowi cudem uchodzi z życiem.

Alan czym prędzej kieruje się w stronę nabrzeża, gdzie zawala się kolejne drzewo. Teraz musi być ostrożny, bo animacja w zwolnionym tempie odsłania przed nim nową grupę wrogich istot. Oślepione snopem światła i nafaszerowane ołowiem znikają, pozostawiając po sobie tylko pomarańczowe smugi. Zamieszanie szybko ściąga jednak uwagę następnej grupy przeciwników. Wake nie może już dłużej zwlekać, musi przedostać się na drugą stronę Elderwood. Wbiega na niewielki podest, a następnie wskutek synchronicznego wciskania przycisków na padzie nerwowo uruchamia generator, który pozwala mu wsiąść na niedużą platformę, kluczowy dla zadania środek lokomocji. W samą porę, bo siekiery znowu fruwają w powietrzu, a transport wzdłuż liny zawieszonej nad rwącą rzeką wcale nie zanosi się na przyjemny. Tym razem przeszkodę stanowi stado wron, które można na szczęście odgonić jedną wystrzeloną racą. Na brzegu czekają tymczasem kolejni panowie rodem z krainy ciemności. Walka z nimi może skończyć się klęską, więc lepiej uciec i zabarykadować się w jakimś pomieszczeniu. Nie, to był zdecydowanie zły pomysł. Chatkę, którą Alan wybrał na swoje schronienie, rozjeżdża właśnie wielki buldożer, w dodatku bez żywego ducha na miejscu operatora.

Nic to, po znalezieniu baterii do latarki Wake rusza dalej, w stronę stacji benzynowej. Pod jednym z dystrybutorów leży zakrwawiony Rusty, strzeżony przez ptaki i zjawy. Jedna z nich dosięga ostrzem Alana, drugiego ciosu udaje mu się uniknąć. Reakcja w postaci strzału z shotguna załatwia sprawę. Droga wolna, można podejść do konającego policjanta, który w agonii totalnie już odchodzi od zmysłów. Nie ma jednak czasu, by pomodlić się za jego duszę, bo w tle słychać złowrogi szczęk koparki. Piesza ucieczka zda się na nic – trzeba skorzystać z zaparkowanego na stacji wozu. Po brawurowym przejeździe przez zamkniętą bramę i wpadnięciu na asfaltową szosę możemy zobaczyć w akcji świetny model jazdy. Maszyna lekko i płynnie wchodzi w zakręty, w mgnieniu oka rozpędza stojące na jezdni kreatury, a dźwięk silnika brzmi naturalnie. U kresu drogi, na górskich zboczach Wake znajduje latarnię morską. Notatka przylepiona u jej wejścia informuje o czekającej na nas pułapce. Światło gaśnie, a my oglądamy jedną z ostatnich animacji, przedstawiającą porwany przez huragan samochód. Tego, co będzie dalej, póki co, nie wiemy, bo cała powyższa historia to już wszystko, co przygotowano z myślą o targach gamescom.

Produkcja Remedy Entertainment w akcji robi niesamowite wrażenie i czekanie na nią aż do wiosennej premiery to wyzwanie nawet dla najcierpliwszych fanów gier-horrorów. Perfekcyjnie wyreżyserowane zdarzenia, przytłaczająca atmosfera i efekty audiowizualne z najwyższej półki to tylko część atutów, którymi Alan Wake dysponuje już teraz. W przyszłym roku posiadacze Xboksów 360 doliczą do tego jeszcze wciągającą fabułę, wyraziście nakreślone postacie oraz mnóstwo mrożących krew w żyłach momentów. Do przyszłorocznej listy zakupów możecie więc dopisać kolejny „must have”.

Marek „Vercetti” Grochowski

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.