autor: Maciej Ostachowski
BioShock - przed premierą - Strona 2
Nowy tryb rozgrywki i kolejny, bardzo wymagający poziom trudności - to główne atrakcje przewidziane w konwersji BioShocka na PlayStation 3.
Przeczytaj recenzję BioShock - recenzja gry
Przykładem Pokoju Wyzwań jest komnata Sandersa Cohena, w której stoi diabelski młyn, rzecz jasna, zepsuty. Co jest jednak istotniejsze, w wagoniku na samym szczycie siedzi uwięziona Siostrzyczka. I jak ją, u diabła, stamtąd ściągnąć? Choćby strzelając elektrycznymi nabojami w panel kontrolny. Jednakże, to nie załatwi do końca sprawy, trzeba jeszcze zażyć tonik (oczywiście nie liczcie, że będzie sobie spokojnie leżał na ziemi), który sprawi, że ilekroć oberwiemy, wydalimy z siebie ładunek elektryczny. Trzeba będzie też ściągnąć na miejsce nieskłonnego do dyplomacji Splicera. I tak dalej, i tak dalej... Kombinacji ma być sporo, tak samo jak leżących w pomieszczeniach narzędzi – nie wszystkie okażą się potrzebne do ukończenia zadania, czasami znajdą się tam po prostu dla zmyłki. Dodatkowy plusik nowych poziomów, których próżno szukać w oryginalnej wersji gry – można będzie zwiedzić nieodkryte dotąd zakamarki Rapture...

Inną nowością będzie Surivor mode, czyli nowy, bardzo wymagający poziom trudności. Niby nic wielkiego, jednakże twórcy zapewniają, że śmiałków, którzy zdecydują się na jego testowanie, czekają zupełnie odmienne wrażenia niż na poziomie „trudnym”. Każde starcie ma być prawdziwą walką o życie, a planowanie ataków nareszcie nabierze sensu. W nowym trybie rozgrywki skorzystamy z usług komór odradzających (Vita-Chambers), ale ilość otrzymywanej substancji EVE po respawnie będzie znacznie mniejsza. Gracze szukający największego wyzwania otrzymają możliwość całkowitego wyłączenia komór z gry. Podobna opcja była dostępna dla posiadaczy pecetów i Xboksów 360 w pierwszej łacie.
A co tak poza tym? Standardzik – BioShock w pełni wykorzysta możliwości kontrolera SIXAXISA (już w sumie DualShocka 3) i jego czujników ruchu – nie wiadomo jednak, w jaki sposób ich użyjemy. Cóż, wszystko jest dobre, byleby wymagało trochę gimnastyki... Możemy również spodziewać się, że pojawią się trofea, czyli podróbki achievementów z konsoli Xbox 360. No i nie wspomniałem jeszcze o coraz popularniejszej instalacji gry na HDD.
Gdybym miał tak w paru słowach podsumować nadchodzącą konwersję, byłoby to – więcej, ładniej, lepiej. Mało prawdopodobne, że po raz kolejny posiadacze PeeSa otrzymają port „po starszym bracie”. Czas produkcji wydaje się być wystarczający, a bonusy wynagradzające wielomiesięczne oczekiwanie – satysfakcjonujące. Oczywiście można mieć też obawy o typowe dla maszynki Sony upośledzenia, jak aliasing czy liczne dropy animacji, ale mam szczerą nadzieję, że jednak obejdzie się bez tego.
Maciej „Ostach” Ostachowski
NADZIEJE:
- Pokoje Wyzwań;
- Nowy poziom trudności – miejmy nadzieję, że faktycznie bardzo wymagający.
OBAWY:
- A nuż do gry wedrą się jednak chlebakowy aliasing i czkawki animacji...