autor: Marek Grochowski
FIFA Street 3 - już graliśmy! - Strona 2
Tym razem programiści zza Wielkiej Wody mają w zanadrzu trzecią odsłonę FIFY Street. Jeśli przegapiliście poprzednie dwie, nie ma nad czym ubolewać. „Trójka” to całkiem inna bajka, po zetknięciu z którą i tak nie będziecie chcieli wracać do przeszłości.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Po dopasowaniu piłkarzy do preferowanego stylu gry i zdecydowaniu się na udział w jednym z międzynarodowych turniejów zostaniemy przeniesieni na wirtualne boisko. W FIFIE Street 3 pojawi się siedem „ulicznych” aren i zostaną one umiejscowione w takich lokacjach, jak: stocznia, okolice brazylijskiej plaży, dach wieżowca w Azji czy też centrum którejś z europejskich metropolii. Gdy poznamy już na dobre specyfikę wszystkich miejsc, autorzy gry dorzucą nam dwa kolejne, publikując je bezpłatnie na łamach usługi Xbox Live Marketplace. Boiska będą większych rozmiarów niż te znane z poprzedniczek – tak aby swobodnie mogło się na nich zmieścić dziesięciu kopaczy.
Podwórkowe stadiony zostaną wyposażone w interaktywne elementy pokroju ogrodzeń wyginających się od uderzenia futbolówką albo sztachet i barierek odkształcanych przez samych piłkarzy w trakcie wykonywania przez nich karkołomnych ewolucji. Co ciekawe, w nowym dziecku EA Big triki wzorowane będą nie tylko na popisach specjalistów od łaciatej, ale także na wyczynach sportowców uprawiających parkour. Ich to właśnie zdecydowano się zaprosić na indywidualne sesje motion-capture, dzięki którym herosi w FIFIE Street 3 będą jeszcze bardziej giętcy i skoczni. W wygibasach z piłką wesprze ich nowy system animacji, oznaczony przez Elektroników kryptonimem ANT. Za jego sprawą sztuczki będzie można łączyć w sekwencje, a także przerywać je w dowolnym momencie, nie czekając na to, aż zaprogramowane wcześniej ruchy dobiegną końca.

Wachlarz zagrań zostanie wzbogacony o wiele ekwilibrystycznych akcji w stylu odbijania się od ścian, podawania futbolówki barkiem, niewiarygodnych żonglerek, a nawet prześlizgiwania po plecach oponenta. Prócz tego z pomocą przycisku Y i analogowych gałek pada zrobimy też inne triki, których przeciętny śmiertelnik w rzeczywistości nigdy by nie zrealizował (przewrotki na betonie, kopnięcia podczas stania na rękach itp.). Nasze popisy wymkną się wszystkim kodeksowym zasadom, których przestrzegania strzeże zazwyczaj sędzia. Nie zobaczymy żadnych stałych fragmentów gry ani rzeczy, które mogłyby zaważyć na tempie i płynności meczu. Pojawią się natomiast brutalne faule i celowe uderzenia piłką w rywala – ot tak, abyśmy nie zapomnieli, że zabawa toczy się według ulicznych reguł.