autor: Bartosz Sidzina
Sword of the New World - test przed premierą - Strona 2
SotNW to pozycja godna polecenia. Może nie będzie to produkt godny konkurowania z WoW-em, ale na pewno znajdzie wielu zwolenników. MMC w połączeniu z oprawą audio-wizualną i efekciarstwem sprawia, że gra jest niesamowicie grywalna.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Skaut to nasza prywatna apteczka. Potrafi leczyć, wskrzeszać, zastawiać pułapki oraz całkiem nieźle posługuje się sztyletami. Nie jest to zbyt mocna postać, lecz z uwagi na zdolność uzdrawiania, która nie raz pomogła mi wyjść nawet z najgorszych opresji, warto zastanowić się nad przyjęciem go do drużyny. Muszkieter to spec od broni. Jako jedyny potrafi zadać najwięcej obrażeń jednym strzałem. Gdy zabraknie amunicji, staje do walki wręcz. Jedna z jego specjalnych umiejętności – Koncentracja, pozwalająca oddać niesłychanie skuteczny strzał. Ostatnia klasa to Elementalista – typowy władca żywiołów, panujący nad siłami przyrody i nie tylko. Opiera się całkowicie na zadawaniu wrogom dużej ilości obrażeń i na zmniejszaniu ich wartości bojowej. Posiada on wiele umiejętności, dzięki którym potrafi zadać ogromne obrażenia nawet całym grupom wrogów.
No dobra, klasy już odbębniłem, to teraz co nieco o rozwoju postaci. O tym, że zdobywamy doświadczenie i wspinamy się na coraz wyższy level nie muszę chyba wspominać, gdyż spotkać to można w każdym RPGu. Tak czy siak, każda z klas posiada „pod klasy”, które bohater może rozwijać równocześnie, choć też zależy od gadżetów w jakie go wyposażyliśmy. Dla przykładu taki Skaut, z początku rozwija jedynie swoje medyczne umiejętności. Zbierając specjalne punkty (skill points) potrafi przywrócić coraz więcej życia, a po jakimś czasie wskrzeszać, czy w zależności od tego czy wręczymy mu młotek, jeden, bądź dwa sztylety, będzie się rozwijał już w konkretnym wybranym przez nas kierunku. Generalnie rzecz biorąc, im więcej używamy danych artefaktów w walce, tym ich skuteczność wzrasta i więcej specjalnych ruchów jesteśmy w stanie nimi wykonać. Dodatkowe, unikalne umiejętności możliwe są poprzez studiowanie zdobytych książek, oczywiście po ówczesnym opanowaniu tych podstawowych.

Jak już wspomniałem na początku, rozgrywkę prowadzimy maksymalnie trzema członkami rodziny naraz, dlatego programiści uraczyli nas systemem MCC, czyli Multi Character Control. Muszę przyznać, iż sprawdza się wyśmienicie. Walkę z wrogiem możemy prowadzić w zwartej grupie, bądź pojedynczo. W tym drugim przypadku, jeden wychodzi nieco naprzód i naparza się z przeciwnikiem, a dwaj pozostali zostają trochę w tyle. W momencie, gdy klikamy na postać, staje się ona liderem drużyny. Możemy wówczas jej wydać rozkazy (czytaj: skorzystać ze specjalnych umiejętności), które wykraczają poza standardową sztuczną inteligencję – komputer nie może podczas walki za nas zadecydować, by np. taki Czarodziej rzucił urok na przeciwnika. System kontroli postaci jest bardzo przyjazny. Klawiszologię można opanować w mgnieniu oka. Wybór lidera odbywa się poprzez wciśniecie F1, F2 lub F3, z czego pierwszej postaci przysługują klawisze QWERT, drugiej ASDFG, a trzeciej ZXCVB. Prosto i intuicyjnie. Ponadto, bardzo spodobał mi się tryb ataku oraz zbierania. Wskazujemy jedynie miejsce docelowe, a drużyna po drodze wyrzyna w pień całą gadzinę lub zbiera wszystkie przedmioty leżące na ziemi.