autor: Katarzyna Michałowska
Rayman Raving Rabbids 2 - już graliśmy! - Strona 3
Jeśli myślałeś, że przeraźliwy, wwiercający się w mózg i rozsadzający bębenki słuchowe wrzask kórlików na zawsze przepadł gdzieś w otchłani kosmosu, to cóż... MYLIŁEŚ SIĘ!
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Z kolei na wariackim rodeo, gdzie można zasiąść nie tylko na byku, ale również na owcy, świni czy ośle należy za wszelką cenę utrzymać równowagę. Zważywszy, że jesteśmy podrzucani, kiwani na boki, a wreszcie kręcimy efektownego młynka wokół szalejącego pod nami „zwierzęcia”, niewypadnięcie z siodła graniczy z cudem. Dodatkowo z sufitu zwieszają się różne atakujące nas przeszkadzacze i w zasadzie zakończenie owych zmagań sukcesem możliwe jest jedynie dzięki podpowiedziom ze strony programu, który obrazuje w dole ekranu, jakie ruchy i w którym kierunku powinniśmy wykonywać, by od razu nie zaliczyć gleby.
Duże emocje wzbudzi na pewno konkurencja polegająca na pluciu do celu. Oto stoimy na balkonie i mamy przed sobą (a w zasadzie pod) spragnione swego ulubionego trunku kórliki. Jednak chyba nastąpiła jakaś awaria sprzętu, bowiem przecieru marchewkowego trzeba dostarczyć im międląc w zębach korzeń jeden za drugim. Żeby było ciekawiej, stworzywszy ową papkę w swej jamie gębowej, musimy następnie wcelować nią w stojące na dole kufle. I choć brzmi to niezbyt estetycznie, to im dłuższy, bujając nim na boki, zwis marchwiowo-ślinowy wyprodukujemy, a co za tym idzie – im efektowniej trafimy nim do celu, tym mamy szansę na zdobycie większej liczby punktów. A delikwenci, którzy czekają na rezultat naszych działań, rzeczywiście łaps za kufel i gul, gul, gul. Brrr...
Jak widać, autorzy i w drugiej odsłonie serii Rayman kontra kórliki zdecydowanie odwołują się do naszego poczucia humoru. Co więcej twierdzą, że będzie jeszcze śmieszniej, jeszcze durniej i jeszcze bardziej nieprzewidywalnie. W końcu nie jest to taktyczna strzelanka, strategia wojenna czy inna sieriozna pozycja tylko kawał odprężającej, rozbrajającej a czasem wręcz osłabiającej (od śmiechu) zabawy, skierowanej do maksymalnie szerokiego grona odbiorców. Cytując Adriana Lacey’a, Game Managera Ubisoftu – „każdy, nieważne, czy ma lat 5 czy 55, czy jest hardcore’owym graczem czy nowicjuszem, poradzi sobie z tym tytułem”. Warto tu jednak dodać, że ów „każdy” powinien być właścicielem Wii lub Nintendo DS, bowiem jak na razie zapowiedziano, że Rayman Raving Rabbids 2 zmierza ekskluzywnie jedynie na te dwie platformy.