Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 14 czerwca 2007, 12:47

autor: Bartłomiej Kossakowski

Naruto: Rise of a Ninja - przed premierą - Strona 4

Nie jest łatwo być nastoletnim ninja. Bo wiecie, samuraje to pozerzy, ale opanowanie ninjutsu to nie tylko nauka sztuki walki i akrobacji. To cała filozofia i sposób na życie.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Sami graficy UbiSoftu przyznali zresztą, że konsole nowej generacji sprawiły, że gry wykonane w technice cel-shadingu w końcu wyglądają tak, jak powinny. Widać tu ogromne przywiązanie do szczegółów (piękne oświetlenie, cienie itp.), ale i konsekwencję w realizowaniu wizji artystycznej. Fani anime są bezlitośni i nie wybaczają wpadek – wszystko musi wyglądać dokładnie tak, jak w znanym im obrazie. I uwierzcie, że będzie dużo lepiej niż dotychczas – w końcu to pierwsza gra z serii Naruto na konsole nowej generacji (Wii nie liczymy z wiadomych względów).

Gra przepełniona jest graficznymi smaczkami. Gdy zaczynamy rozmawiać z NPC-em, wysuwa się gruby (tak na jedną piątą ekranu) pasek z tekstem wypowiadanej przez postać kwestii i ładnym rysunkiem przedstawiającym zbliżenie twarzy. Często w samym środku akcji trafia się krótki, dosłownie kilkusekundowy film prezentujący na przykład reakcję osoby na konkretne wydarzenie. A że całość i tak wygląda jak kreskówka, przejścia są praktycznie niezauważalne. Ruchy postaci są przezabawne – nierzadko denerwujący się Naruto w co bardziej emocjonujących momentach łapie się za głowę, staje w rozkroku i przebiera nogami. Wygląda to doprawdy komicznie.

Narwany, ambitny i niedoceniany, Naruto na wioskę patrzy z góry.

Co ciekawe, gra korzysta z tego samego silnika co nowa odsłona Prince of Persia, King Kong i Open Season, ale właśnie dzięki cel-shadingowi prawie tego nie widać i Rise of Ninja wygląda dużo lepiej od wspomnianych produkcji. Być może, w porównaniu do najnowszych gier, nie były to wyjątkowo dopracowane – jeśli chodzi o grafikę – pozycje, ale za to mamy pewność, że pracownicy Ubisoft Motreal znają engine doskonale i wycisną z niego, ile się tylko da.

Tajniki chakry

Naruto zna wiele ciekawych technik walki. „Kage Bunshin no Jutsu”, którą poznał wykradając Zakazany Zwój, pozwala mu na tworzenie własnych klonów (cieni), z kolei dzięki „Kuchiyose no Jutsu” może przywoływać zwierzęta i demony. „Rasengan” to wytworzenie potężnego wiatru zamkniętego pod postacią kuli, którą można rzucać w przeciwnika. Pamiętajmy jednak, że zabawę zaczynamy na samym początku serii, więc wszystkiego trzeba będzie nauczyć się samemu i te, jak i inne techniki, będziemy poznawać z czasem. Twórcy gry nie zdradzili na razie, czy będzie można używać „Oiroke no Jutsu”, dzięki której Naruto zmieniał się w nagą, seksowną kobietę, ale jeśli tak, to dostaniemy naprawdę potężną broń.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Analizujemy Escape from Tarkov – czy The Division ma się czego obawiać?
Analizujemy Escape from Tarkov – czy The Division ma się czego obawiać?

Przed premierą

Podczas gdy wszyscy sugerują ucieczkę, my wracamy do Tarkova, by przeanalizować wysyp informacji na temat tej gry. Informacji wskazujących na produkt imponujący w wielu aspektach, ale i coraz bardziej niszowy, coraz mniej przystępny dla większości graczy.