autor: Emil Ronda
Burnout Paradise - przed premierą - Strona 3
„Czy Wy naprawdę sądziliście, że mógłbym nie zrobić Burnouta na PlayStation 3?” – zapytał retorycznie w jednym z wywiadów Alex Ward, główny twórca serii.
Przeczytaj recenzję Burnout Paradise - recenzja gry
Wyścigowe pole bitwy
Już Burnout 3 pozwolił doskonale bawić się w trybie sieciowym. Jasna sprawa, że w „piątym” go nie zabraknie, w dodatku zapowiada się jeszcze ciekawiej, bo przecież wszystko rozgrywać ma się na terenie miasta i okolic. W tym środowisku spotykać będziemy innych graczy, podejmować i rzucać wyzwania, brać udział w różnych multiplayerowych eventach. Wciąż niewiele jest informacji na temat sposobu prowadzenia rozgrywki online. Oczywistym jest, że wszyscy gracze, którzy – załóżmy – aktualnie szarpią w Burnout 5, nie mogą widzieć się w jednym i tym samym mieście. Dlatego zapewne będzie podział na jakieś serwery. Możemy za to przyjąć jako pewnik, że rywalizując z innymi graczami można będzie „podkładać świnię”, (tzw. „dirty tricks”); załączony na stałe dopalacz czy zablokowane hamulce – tego typu nieczystych zagrań możecie się spodziewać. Wybranego przez siebie gracza będziesz mógł „zaznaczyć” (opcja „Marked Man”) i jeśli uda Ci się go wykoleić z trasy – otrzymasz specjalne zdjęcie jego pięknej kraksy do swojej jeszcze piękniejszej galerii. Skoro zamykamy temat rozgrywki sieciowej wspomnę jeszcze, że celem jest zbliżenie zabawy offline jak najbardziej do tej z wykorzystaniem Internetu, dlatego też 34 oponentów będzie oprócz Ciebie poruszać się ulicami Paradise City, jeśli darujesz sobie zabawę online.
Posiadacze PS3 będą mogli zapoznać się z nowym dla nich sposobem sterowania. Ponieważ przyciski L2 i R2 w padzie SixAxis są analogowymi spustami, to właśnie one odpowiadać będą przyspieszaniu i hamowaniu (hamowanie w Burnout to herezja, wrzucanie bryki w poślizg – o, to rozumiem!). Posiadacze Xboksa 360 mogli do tego typu sterowania już przywyknąć za sprawą wydanego na ich konsolę Burnout: Revenge. Jednak PS3 będzie miało tę przewagę, że zostaną wykorzystane żyroskopowe właściwości joypada. Na razie wiadomo, że machać kontrolerem będziemy podczas trybu Crash, kiedy to podczas wysokich lotów zdecydujemy o przechyle i kierunku lotu naszego samochodu. A raczej tego, co z niego zostało.

Nowe szaty króla
Od czasu wydania Burnout 2: Point of Impact każda następna gra z tej serii jest wyczekiwana przez fanów niczym most północny przez mieszkańców warszawskiego Tarchomina. Tyle, że fani Burnouta wiedzą już mniej-więcej co i jak, a mieszkańcy Tarchomina wiedzą gucio. Zapowiada się sporo zmian, przede wszystkim będziemy mogli poszaleć w otwartym świecie gry, bez przesiadywania w menu, bez narzuconej kolejności wykonywanych zadań. Ogromne znaczenie przywiązuje się też do stworzenia najlepszego dotychczas w serii trybu rozgrywki sieciowej, a moc nowych konsol da potężnego kopa doznaniom estetycznym – tu główne role oprócz powalającej (jakoś nie wątpię, że będzie inaczej) grafiki zagrają fizyka i dźwięk. Postęp zatem w każdej chyba dziedzinie. Czy rewolucja? Na mój nos – raczej nie, ale wszyscy możemy spodziewać się nowego-starego króla zręcznościowych wyścigów. Kiedy zasiądzie na tronie i kiedy płyta z „piątym” zakręci się w czytnikach naszych konsol? Rok 2007 to pewniak, na więcej informacji musimy jeszcze poczekać.
Emil „Samuraai” Ronda
NADZIEJE:
- otwarty świat = swoboda wyboru;
- niesamowity model fizyczny;
- posiadacze kin domowych mają zakochać się w tym, co usłyszą;
- online, jakiego w Burnout jeszcze nie było.