Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 20 kwietnia 2006, 11:49

autor: Wojciech Gatys

Microsoft Flight Simulator X - przed premierą - Strona 2

Historia Microsoft Flight Simulator sięga tego samego roku 1982, kiedy to wuj Bill postanowił stworzyć konwersję słynnego symulatora firmy subLogic na komputery IBM PC. Jak zwykle miał nosa do interesów i dał tym samym początek kultowej serii.

Powiem szczerze, że tego się nie spodziewałem – w czasach, w których gry mają być przystępne dla każdego i obsługiwane za pomocą pada, Microsoft, zamiast niańczyć swoich wiernych, hardkorowych fanów, próbuje zdobyć nowych? To odważne przedsięwzięcie, które może zaprocentować! Miejmy tylko nadzieję, że na takim posunięciu nie ucierpi realizm, który był przecież od zawsze sztandarowym elementem serii. Już dziś słychać wiele obaw – choćby to, że - no właśnie – Microsoft zaleca kontrolowanie gry joypadem (najlepiej oczywiście tym do Xboxa 360), a nie tak jak dotąd – joystickiem. Wielu fanów MSFS jest zaszokowanych i oburzonych, ale niektórzy przyznają, że w Flight Simulatora X rzeczywiście da się grać na padzie. Świat się kończy!

Jak inaczej skusić zwykłych graczy, aby choć zwrócili uwagę na Flight Simulator X? Na przykład niesamowitą grafiką. Choć już Century of Flight wyglądał zabójczo, niedawna prezentacja możliwości silnika FSX rzuciła na kolana wszystkich fanów serii. Lokalizacja dema została wybrana doskonale – tropikalny raj z piaszczystymi plażami, bogatą roślinnością i krystalicznie czystą wodą. Wierzcie mi, wygląda to lepiej niż Far Cry, a być może nawet lepiej, niż zbliżający się Crysis. Do tego cudowne oświetlenie, wspaniałe zachody słońca, migotające gwiazdy i oczywiście wspaniale dopracowane modele samolotów. Fora internetowe FS-a aż huczą od teorii, że Flight Simulator X będzie najlepiej wyglądającą grą, jaka kiedykolwiek została wydana na PC i wiecie co? Naprawdę trudno zaprzeczyć.

Różowe niebo? Wszyscy do schronów!

Co więcej, na porządnym sprzęcie, gra działa niezwykle płynnie – w trakcie pokazu menedżer projektu – Michael Gilbert – pokazywał Simulatora X na komputerze, który spokojnie znaleźć można w domach wielu maniaków gier. Animatorzy i twórcy scenerii postarali się też tchnąć nieco życia w dość – jak sami to określili – sterylny świat powietrznych podbojów. W dziesiątej części FlightSima zobaczymy klucze ptaków zdążających na południe, delfiny pluskające się w morskiej toni i samochody poruszające się po drogach.

Zarzut często stawiany poprzednim częściom Flight Simulatora brzmiał tak: „ale przecież tu nie ma nic do roboty!”. Fani serii oburzali się na takie głosy – w końcu latanie dokąd się zechce i podziwianie zmiennych warunków pogodowych oraz zmaganie się z realistycznym modelem lotu to dla nich prawdziwy raj. Tym razem jednak (prawdopodobnie znów, aby przypodobać się potencjalnemu, nowemu pokoleniu fanów serii) gra będzie zawierać wiele interesujących misji do wykonania. Loty kurierskie, konieczność wykonywania popisów kaskaderskich i przewozy pasażerów w trakcie ekstremalnie trudnych warunków pogodowych – Gilbert i spółka zapewniają, że nuda nas nie dopadnie. Ponoć przebudowany zostanie również tryb gry wieloosobowej, ale póki co Microsoft nie zdradza szczegółów.

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.