autor: Emil Ronda
Dirge of Cerberus: Final Fantasy VII - przed premierą - Strona 3
Akcja dzieje się w 3 lata po wydarzeniach z FFVII. Niespodziewanie atak na miasto Midgar przypuszczają Deep Ground Soldiers, sukcesorzy pamiętanych z FFVII Soldiers, którzy po uderzeniu meteorytu w Midgar, zostali uwięzieni pod ziemią.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
„Skoro dużo tu strzelania, zróbmy tryb gry sieciowej” – pomyśleli twórcy i tak też uczynili. Nie powiem Wam o tym elemencie rozgrywki w zasadzie nic, bo i też niewiele pojawiło się informacji, ale ponoć ma nie być dodaną na siłę, a rozbudowaną samą w sobie formą zabawy. Pewne jest, że Amerykanom przyjdzie płacić za taką przyjemność 6,5 dolara miesięcznie plus 0,8 dolara za każdą kolejną postać. A więc tryb online nie będzie darmowy, jak to jest przecież ze znakomitą większością gier na PS2. To może potwierdzać domysły o dopracowaniu tego trybu i być może uczynienia z FFVII:DoC jednej z najlepszych, sieciowych gier na PS2. Myśląc o Europie, zastanawiam się, czy w ogóle ten tryb nie zostanie wycięty w wersji PAL – mieliśmy już takie przypadki (ostatnio np. Need for Speer: Most Wanted).
Dystans...
Nie oczekuję po Dirge of Cerberus fajerwerków graficznych. Widać – wnioskując po screenach i dostępnych filmach – że gra będzie solidna w tym względzie, ale rewelacji raczej nie uświadczymy. Jest bardzo płynnie, bardzo udanie pod względem animacji – a to cieszy. Z drugiej strony jakoś nie ufam, by zabrakło zapierających dech w piersiach lokacji, z których przecież wszystkie światy FF słyną. Troszkę obawiam się, by gra przez znaczą część nie toczyła się tylko w mieście Midgar, bo to oznaczać będzie ponurą oprawę i taki też klimat całej przygody. Patrząc na bohatera – owszem, to by nawet pasowało, ale chętnie wyruszyłbym Vincentem poza mury miasta. Może deweloperzy spełnią me fantazje...

Pojedynki ze statkami powietrznymi pojawią się na 100%. Podróże? No nie wiem...
W dostępnych, grywalnych demach niestety dobrego wrażenia nie sprawiała kamera. Mało „inteligentna”, sprawiająca problemy z centrowaniem, czy gubiąca bohatera... chciałbym większość tych zarzutów zrzucić na barki wczesnych wersji demonstracyjnych. Oby tak właśnie było. Jednocześnie zaznaczę, by było jasne, że sam nie miałem do czynienia z wersją grywaną i opieram powyższe zarzuty na bazie przeważających i zgodnych opinii nielicznych szczęśliwców testujących grywane dema.
Patrzę na tę grę przez pryzmat wielkiego i kultowego FFVII i jednocześnie staram się tego nie robić. Patrzę, bo widzę szansę na przeżycie wspaniałej przygody w znanym, choć nieco zmienionym środowisku. Jednocześnie nie patrzę przez ów pryzmat, bo wiem, że tak wspaniałe gry jak FFVII zdarzają się niezwykle rzadko i nie chcę zawieść się na Dirge of Cerberus. Po prostu nie oczekuję gry wybitnej, a jedynie dobrej. Jeśli okaże się bardzo dobrą, to będę mile zaskoczony.
Emil „Samuraai” Ronda
NADZIEJE:
- mocna, ciekawa osnowa fabularna; to jeszcze nie fakt, ale moja i nie tylko moja nadzieja;
- elementy RPG powinny smakowicie wzbogacić rozgrywkę;
- przyszłość i przeszłość Vincenta Valentine’a będzie stała przed nami otworem, gdy włożymy płytę do czytnika; sam ten fakt jest dla mnie pasjonujący i napawa nadzieją, ciekawością...
- mam nadzieję spotkać wiele znanych postaci z FFVII i dowiedzieć się, co u nich słychać.
OBAWY:
- praca kamery – oby nie zepsuła przygody;
- na screenach, na filmach i w grywanych demach dominuje miasto Midgar – nie chciałbym przeżyć tej przygody tylko wśród jego murów.