autor: Wojciech Gatys
Alan Wake - przed premierą - Strona 2
Świat oglądany oczami Alana to rzeczywistość przeplatająca się ze zwidami, delirycznymi wyobrażeniami oraz postaciami z horrorów – pan Wake jest bowiem autorem poczytnych książek na ten temat...
Przeczytaj recenzję Alan Wake - recenzja gry
Lokalny sklep samoobsługowy, biuro szeryfa, który zajmuje się głównie zajadaniem pączków, stacja benzynowa, malutki kościółek i miejscowy pub – to wszystko znamy z wielu filmów. I jak to zwykle w filmach bywa, leniwy spokój tego miejsca jest tylko pozorem. Tak naprawdę Pride Falls i jego mieszkańcy kryją w sobie mroczną tajemnicę, którą wkrótce przyjdzie nam odkryć.
Mimo zaawansowania technologicznego (a może właśnie dzięki niemu), twórcy zapowiadają nieliniowość rozgrywki – będziemy mogli swobodnie poruszać się po tajemniczym miasteczku, rozmawiać z bohaterami i odkrywać tajne zakamarki. Kiedy natomiast będziemy gotowi do wykonania kolejnej misji, wystarczy udać się w odpowiednie miejsce i – w stylu przypominającym Grand Theft Auto – rozpocząć kolejny etap fabularnej przygody. Poszczególne misje będą zachowywać unikatową atmosferę całości, a w zależności od ich wyniku, zmieniać się będzie całe otoczenie i zachowanie postaci, które spotkamy na swojej drodze.
A nie zawsze będą one przyjazne. Na drodze naszego pisarza stawać będą tajemniczy ludzie cienia, którzy z ciemności czerpią swoją siłę. Pistolet (a w przyszłości bardziej zaawansowana broń) bardzo się przyda, ale trzeba też pamiętać o wiernej latarce i innych źródłach światła. W razie czego – trzeba uciekać w kierunku zabudowań albo z biciem serca oczekiwać świtu. Jednym z bardziej emocjonujących poziomów w grze ma być walka na szczycie latarni morskiej – pojawiający się i znikający snop światła będzie miał kluczowe znaczenie dla przetrwania naszego niewyspanego bohatera.
Jak zwykle Remedy Entertainment czerpią sporo natchnienia z filmów – tyle, że podczas gdy fabuła Maxa Payne wzorowana była na pełnometrażowym filmie akcji w stylu Hong-Kong, Alan Wake został podzielony na odcinki – mamy więc do czynienia ze swego rodzaju serialem – i znów pojawia się porównanie z Twin Peaks. Na szczęście nie będziemy musieli czekać cały tydzień, aby sprawdzić, co się stało z naszym bohaterem, ale kluczowe dla seriali zawieszenia akcji nieraz nas zaskoczą. Miejmy nadzieję, że mile.
I nie umiem się oprzeć wrażeniu, że te nadzieje nie będą płonne. Już dziś Alan Wake wygląda na pierwszej klasy horror, który może zatrząść światem gier komputerowych. Niezwykle ciekawa fabuła, dopracowany charakter głównego bohatera, tajemnicze postacie z pogranicza jawy i snu oraz ciche, spokojne miasteczko, które po zmierzchu zamienia się w złowrogą i nieprzyjazną obcym osadę rodem z najlepszych powieści o upiorach. Ta gra już w zapowiedziach przyjemnie straszy i napawa niepokojem, a kto wie, co się stanie, kiedy obejrzymy finalny produkt? Czy będziemy się bać jak w Silent Hillu, 7th Guescie czy na legendarnym poziomie Cradle w Thief: Deadly Shadows? Miejmy nadzieję, że tak. Remedy nie produkują gier w zawrotnym tempie (o czym najlepiej świadczyły legendarne opóźnienia Maxa Payne), ale kiedy już poważnie zabiorą się za jakiś projekt – można się spodziewać rzeczy niezwykłych. Ja, choć prywatnie nie gustuję w bladych autorach horrorów, przez Alana Wake nie mogę spać po nocach. Czuję, że ta gra mnie przestraszy. I Was może też.
Wojciech „Malacar” Gatys
NADZIEJE:
- niepowtarzalna fabuła;
- unikatowa atmosfera serialu;
- horror i dynamiczna akcja;
- doskonała grafika.
OBAWY:
- erm... tylko dla dorosłych?
- hm... długo będziemy czekać?
- ufff... trudno coś wymyślić.