autor: Michał Wiesner
Final Fantasy XII - zapowiedź - Strona 2
..."Nawet nie wyobrażam sobie, aby Final Fantasy XII nie odniosła wielkiego sukcesu, choćby porównywalnego do FFX."
Przeczytaj recenzję Final Fantasy XII - recenzja gry
Kwestia walk. Co bardzo cieszy, starcia z przeciwnikami wreszcie odbywać się będą bezpośrednio na eksplorowanym terenie, natomiast rywale będą widoczni dla naszych bohaterów jeszcze przed walką! Słowem: losowi przeciwnicy zostaną wykluczeni, a jeżeli z kimś nie będziemy chcieli walczyć, to po prostu go ominiemy. Zaimplementowany system walki przypominać ma ten z poprzedniej, jedenastej części Final Fantasy. Domniemuję, że taki zabieg bardzo korzystnie wpłynie na „upłynnienie” rozgrywki w czasie rzeczywistym, co jest bardzo charakterystyczne dla sieciowych erpegów, a teraz zostanie wdrożone do tradycyjnego RPG, jakim niewątpliwie będzie FFXII. Same walki mają korzystać z systemu Gambit, który mogliśmy zobaczyć przy okazji gier z serii .hack. System ów pozwala Graczowi sprecyzować specyficzny skrypt AI dla jego partnerów. Łopatologicznie tłumacząc: przed walką będziemy mogli ustawić, jak zachowywać się mają nasi przyjaciele podczas potyczek. Elastyczność tego systemu zdaje się być bardzo dopracowana, bowiem, podobnie jak w cyklu gier .hack, Gracz będzie mógł decydować o zachowaniu postaci – począwszy od tego, czy nasi kumple mają naśladować ruchy lidera, leczyć zranione postacie, a kończąc na ochronie bohaterów lub samego przywódcy.
Wszystko to prowadzi do ważnego wniosku, o którym zresztą sam Yasumi Matsuno się wypowiedział – topografia terenu, a także planowanie i taktyka podczas walk będą kluczem do wygranej. Oprócz tego będzie możliwość pełnej rotacji kamery podczas starć, co wydaje się być sporym plusem. Zostawiając temat walk na boku, sama rozgrywka skupiać się będzie na odkrywaniu kolejnych wątków scenariusza, eksploracji rozmaitych lokacji, poznawaniu, rozmawianiu i zdobywaniu informacji od NPC-ów (Non-Player-Character, czyli napotkane postacie podczas przygody), wykonywaniu różnorodnych questów, zdobywaniu doświadczenia i usprawnianiu statystyk postaci, a także poznawaniu nowych magicznych technik, kolekcjonowaniu rozmaitych przedmiotów... można tak jeszcze wymieniać. Generalnie: standardowo, ale jakże interesująco!
Wizualnie w FFXII nie uświadczymy wielkiego skoku graficznego, porównywalnego do różnicy między FFIX a FFX (przecież już „dziesiątka” naprawdę kazała wysilać się układom graficznym PS2!), ale już na obecnym stadium developingu oprawa audiowizualna robi wrażenie. Design modeli postaci zyskał na zróżnicowaniu i szczegółowości w porównaniu do poprzednich części, a lokacje na rozmachu i bogactwie detali. Środowisko jest przedstawione w pełnym 3D, a animacja – wg wersji testowych gry – nawet na chwilę nie zwalnia, pomimo dużej ilości przeciwników i ogromie – miejscami bardzo spektakularnych – efektów graficznych. W grze uświadczymy sporo cut-scenek generowanych w czasie rzeczywistym, chociaż jak zawsze nie zabraknie także przepięknych, renderowanych wstawek FMV, do jakich raczył nas przyzwyczaić genialny SquareSoft (dziś Square-Enix). Jeżeli masz jakieś obawy co do jakości oprawy dźwiękowej, to możesz spać spokojnie. Niech wystarczy Ci rekomendacja, że za tym elementem stoją poważani Uematsu i Sakamoto, odpowiedzialni m.in. za świetne ścieżki dźwiękowe do Vagrant Story czy Final Fantasy Tactics.
Nawet nie wyobrażam sobie, aby Final Fantasy XII nie odniosła wielkiego sukcesu, choćby porównywalnego do FFX. Co prawda data premiery gry w wersji „zrozumiałej” nie została jeszcze konkretnie sprecyzowana (mowa ogólnikowo o 2005 roku), ale Japończycy na pewno będą mogli „fantazjować się” już na początku przyszłego roku – w lutym. Amerykanom i Europejczykom przyjdzie jak zawsze, niestety, poczekać. Ile? tego dowiemy się na pewno w najbliższym czasie, kiedy twórcy uraczą nas kolejnymi informacjami, z którymi z pewnością się z Wami podzielimy.
Michał „Playman” Wiesner