Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 21 października 2004, 10:51

autor: Tomasz Wróblewski

PT Boats: Knights of the Sea - przed premierą - Strona 2

Statki od wieków odgrywały ważną rolę w czasie wojen, lecz aż do XX wieku o sile okrętu decydował przede wszystkim jego rozmiar. Rozwój techniki sprawił, że działa o mocy porównywalnej do dział wielkich okrętów mogły mieć nawet malutkie stateczki...

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Dla zwiększenia atrakcyjności rozgrywki w PT Boats spotkamy również siły lotnicze. Przy ich tworzeniu ludzie z Akelli ściśle współpracowali z zespołem Maddox Games, odpowiedzialnym za doskonały symulator IL-2 Sturmovik. Dzięki temu także samoloty są zbliżone wyglądem i zachowaniem do tych, jakie znamy z historii. W grze odnajdziemy bombowce, myśliwce i ogromne samoloty transportowe, które, podobnie jak statki, opisane są wielością współczynników. Minusem jest niestety to, że samoloty kierowane są jedynie przez komputer, nie mamy więc większego wpływu na skuteczność ich działania. Z drugiej jednak strony, gdyby oddano nam do dyspozycji także kontrolę nad maszynami poruszającymi się w powietrzu mielibyśmy do czynienia z symulatorem również lotniczym, a nie oto przecież chodzi.

Gra zawiera kampanię, pojedyncze misje dla jednego gracza oraz tryb wieloosobowy. W trakcie kampanii bierzemy udział we wszystkich działaniach morskich toczonych podczas II Wojny Światowej, co gwarantuje bardzo długi czas zabawy. Odosobnione misje pozwalają natomiast na wzięcie udziału jedynie w najsłynniejszych bitwach. Równie ciekawie zapowiada się multiplayer. Domyślną jego formą jest klasyczny deathmatch, w którym musimy zatopić wrogi okręt. Dużo ciekawsza wydaje się jednak zabawa co-operative, gdzie nawet szesnastu graczy może podzielić się stanowiskami na statku i toczyć bardzo realistyczne walki. Pomyślcie tylko, jaki obowiązek spoczywa wtedy na dowódcy... Nie do pozazdroszczenia jest także rola strzelca, który jeśli nie zauważy bombowca, pośrednio przyczyni się w ten sposób do zatopienia swojej jednostki.

Od strony technicznej całość zapowiada się równie dobrze. PT Boats pracuje na silniku STORM, który dorobił się już wersji 2,5. Engine ten sprawdził się w poprzednich grach Akelli (wspomniane Sea Dogs i Piraci z Karaibów), więc i teraz można mieć do niego zaufanie. Tym bardziej, że usprawniona została jego część odpowiadająca za fizykę. Zatapiane na różne sposoby okręty efektownie zanurzają się pod wodę, często po wcześniejszym przełamaniu i widowiskowym wybuchu. Parametry okrętów mają spory wpływ na ich zdolności manewrowe. Zestrzelone samoloty realistycznie pikują do oceanu. Ale STORM odpowiada przede wszystkim za grafikę, a to nie sprawia mu większych problemów. Ląd, który w tego typu grze odgrywa symboliczną rolę, jest bardzo dokładnie wymodelowany i równie dobrze to na nim mogłaby się toczyć walka. Najważniejsza jest oczywiście woda i na szczęście to, co udało się stworzyć producentom, naprawdę robi niesamowite wrażenie. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że to najładniejsza i najbardziej realistycznie zachowująca się ciecz w grach komputerowych. Można to bez problemu zauważyć zarówno na statycznych screenshotach, jak i na dostępnym trailerze.

Premiera PT Boats: Knights of the Sea zapowiadana jest na grudzień bieżącego roku. Miejmy nadzieję, że termin nie ulegnie większym zmianom. Za wydanie tego tytułu odpowiada firma 1C. Do tej pory nie znalazł się dystrybutor, który chciałby go wprowadzić na polski rynek. Jestem jednak dobrej myśli i mam tylko jedną, malutką prośbę – niech za tłumaczenie weźmie się ktoś, kto naprawdę zna się na historii i militariach, a będziemy mieli hit.

Tomasz „Y@siu” Wróblewski

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.