autor: Maciej Myrcha
Port Royale 2 - przed premierą - Strona 2
Sama otoczka „Port Royale 2” i jej warstwa fabularna nie uległy zmianie względem części pierwszej. Ponownie zostajemy rzuceni w okolice XVII-wiecznych Karaibów. Zwiększeniu uległa ilość opcji oraz oprawia graficzna. Doskonała gra będzie jeszcze lepsza.
Przeczytaj recenzję Port Royale 2 - recenzja gry
Morze, nasze morze
Nie ukrywajmy jednak, że to właśnie bitwy morskie są tym, co tygryski lubią najbardziej. A tych nie powinno zabraknąć w Port Royale 2. Niejednokrotnie napadną na nas piraci, czający się w swoich kryjówkach na niespodziewające się niczego statki handlowe. Mogą jednak wyszczerbić sobie zęby na naszych konwojach, ponieważ nasza flota składa się również ze statków stanowiących ochronę transportu. Pamiętajcie jednak, że ucieczka z pola walki nie hańbi, szczególnie jeśli wróg jest silniejszy, a w naszych ładowniach jest naprawdę sporo wartościowych towarów. Na naszą głowę czyhają również floty wojskowe państw, którym zaleźliśmy za skórę – często za wspomnianą głowę wyznaczona jest wysoka nagroda. Tak jak w przypadku poprzedniej części, jeśli wygramy walkę, okręt wroga możemy zatopić, złupić lub też przyłączyć do swojej floty. Innego rodzaju nieprzyjemna sytuacja może wytworzyć się, gdy atakujemy wrogie miasto, a tuż za naszymi plecami wyłania się wraża flota. Oj, nieprzyjemny jest ogień krzyżowy.
Wojna!
Największe zmiany w stosunku do poprzednika pojawiły się w systemie walki. Programiści poszli graczom na rękę i wzięli pod rozwagę ich skargi dotyczące panowania nad flotą podczas walk morskich. Teraz pod naszą kontrolą znajduje się jeden okręt. Gdy zostanie on uszkodzony, może wypłynąć poza ekran, a wtedy „przesiadamy” się do kolejnego okrętu (o ile jeszcze jakiś nam pozostał) i kontynuujemy walkę. Kolejnym dodatkiem jest możliwość wyzwania wroga do walki na miecze – taki zręcznościowy przerywnik w grze, chociaż stawka takiego pojedynku może być czasami bardzo wysoka – możemy walczyć nawet o miasto lub statek.
Kończyć pora
Na zakończenie kilka słów o zmianach w warstwie graficznej gry. Statki, woda czy drzewa wyglądają prześlicznie, jako że zostały wyrenderowane w 3D. Niestety, Budynki, teren, ludzie itp. nie zostały poddane temu zabiegowi, więc nie polecam zbytniego zoomu. Wracając do wody, możemy ujrzeć świat pod jej powierzchnią oraz odbijające się w niej nasze statki. Niby mała rzecz, a cieszy. W trójwymiarze przedstawione zostały także bitwy morskie, co na pewno stanowi duży plus tej pozycji. Modyfikacji uległ interfejs gry, który jest teraz bardziej nowoczesny i użyteczny oraz bardziej przejrzysty. Twórcy gry, aby ułatwić nam zadanie tworzenia imperium finansowego, dali naszym kapitanom trochę swobody, Otóż przy pewnym stopniu doświadczenia kapitan konwoju sam może ustalić trasę kupiecką oraz przeprowadzić transakcje handlowe. W tym czasie spokojnie możemy zająć się wykonywaniem misji czy pogonią za piratami. Cóż, teraz należy jedynie poczekać na polską wersję gry i ponownie zmierzyć się z Piratami z Karaibów.
Maciej „Elrond” Myrcha