autor: Włodarczak Adam
Men of Valor: Vietnam - zapowiedź - Strona 2
Men of Valor: Vietnam to gra akcji osadzona w realiach Wojny Wietnamskiej, będąca bezpośrednią konkurencją dla produktu firmy Illusion Softworks, pt. Vietcong, oraz produktu firmy nFusion Interactive, pt. Line of Sight: Vietnam...
Przeczytaj recenzję Men of Valor: Vietnam - recenzja gry
Jak widać, nic z tych rzeczy, i szczerze mówiąc – wcale tego nie żałuję. W miejsce krwawych rzezi, programiści z 2015 proponują misje bardziej wymagające, dla graczy ceniących sobie nie tylko duże ilości wirtualnej krwi, ale także rzeczy takie jak odpowiednia taktyka, spryt i umiejętność bezszelestnego wręcz przemieszczania się. Ta ostatnia okaże się z całą pewnością przydatna, bowiem wielka wietnamska dżungla (która stanie się głównym krajobrazem w całej grze) przynosić będzie wraz z każdym kolejnym krzakiem lub bagnem nowe niebezpieczeństwa. Zbyt odważna postawa może zostać szybko skarcona, gdyż dowódcy wroga mają w zanadrzu całą plejadę zasadzek i pułapek, które nieraz zaskoczą nawet najtwardszego i najstarszego wyjadacza.
Drużyna ponad wszystko
Z pewnością wiecie, drodzy Czytelnicy, iż wojna w Wietnamie była swoistym przełomem dla ludzi innej rasy niż biała. Dopiero podczas tego konfliktu, wszyscy Amerykanie – z czarnoskórymi osobnikami na czele – mieli z założenia równe prawa do walki, choć w praktyce bywało z tym różnie... Niemniej, sytuacja ta ma znaleźć odzwierciedlenie w komputerowej wersji wojny wietnamskiej i, przyznać trzeba, rysuje się to w barwach więcej niż sympatycznych. Co w tym miłego? Otóż następca Medal of Honor zapowiadany jest jako gra zespołowa, czyli taka – jak już zresztą wspomniałem, w której bitwę toczy się w drużynie. W związku z tym oczywiste wydają się konflikty, które mogą się pojawić – i z pewnością pojawią – podczas pobytu w wietnamskiej dżungli. Zadaniem gracza będzie opanowanie wszelkiej głupoty, tchórzostwa oraz przestępczości, jaka zalęgnie się wśród roztargnionych Jankesów. Niewiarygodna odwaga, heroizm w najczystszej postaci, bohaterstwo, męstwo, i w końcu poświęcenie dla dobra ogółu – tak jest, moi mili – oto Wasze przyszłe alter ego!
Yes, sir!
W późniejszym stadium gry, kiedy już część ekipy zejdzie kilka metrów pod ziemię, by odpocząć na wieki, reszta skłóci się ze sobą, zaś sam Dean Shapard będzie świecił przykładem, wówczas przyjdzie czas na wydawanie rozkazów. Jako nowo mianowany dowódca, użytkownik będzie musiał dosłownie dzielić i rządzić swą coraz mniejszą ekipą. Bez odpowiedniej strategii, dobrego rozmieszczenia żyjących jeszcze marines i stosownego podziału zadań – nic większego się nie zdziała.
Zabójczy klimat
Szalenie kusicielsko zwiastuje sam klimat oraz atmosfera gry. Wprawdzie wojna w Wietnamie, jak mówiłem we wstępniaku, była raczej nudnawą, to jednak programiści 2015 wiedzą, co robić. Omawiana dziś tu pozycja gatunkowo należy do gier akcji, nie zaś do realistycznych aż do bólu symulatorów wojennych (vide Operation Flashpoint). Autentyczność za to znajdziemy w kilku innych gałęziach, jak przykładowo w świetnie zrealizowanych chatach wieśniaków, czy też postaciach samych kmiotków, ich strojach, nie mówiąc już o piaszczystych przybrzeżach Chu Lai, etc. Świecić przykładem ma też obszerna dżungla, kilka razy zresztą już przeze mnie wspominana. Jej rozległe tereny, przeczesywane nieustannie przez wojowników obu stron konfliktu, wywoływać mają miłe wibracje w okolicach miednicy, i nie tylko. Każde kolejne drzewo, następna chatka, może okazać się tą ostatnią...