Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

DiRT 5 Przed premierą

Przed premierą 22 czerwca 2020, 14:30

Graliśmy w DiRT 5 – rajdowanie przez burzę i polarne zorze

DiRT 5 zapowiada sporo nowości, które rzeczywiście pozwolą tej serii nieco zabłyszczeć. Szkoda tylko, że u konkurencji wszystkie funkcje są już dawno standardem.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

DiRT 5 to:
  1. dynamiczna zmiana pory dnia;
  2. dynamicznie zmieniające się efekty pogodowe;
  3. 70 wariacji tras w 10 różnych lokacjach;
  4. tryb fotograficzny;
  5. edytor malowań samochodów;
  6. split screen dla max. 4 osób;
  7. cross gen: wersje na PS4, PS5, XOne, XSX, PC Windows i Google Stadia.

Wraz z wydaniem drugiej części gry DiRT Rally w 2019 roku, faktem stał się rozjazd słynnego cyklu od Codemasters w dwóch kierunkach: symulacyjnym i zręcznościowym. Efekt końcowy nie wyszedł chyba aż tak przekonująco, jak przy serii Forza, bo wydawca stworzył nawet specjalną stronę internetową, gdzie wyjaśnione są różnice pomiędzy DiRT-em i DiRT-em Rally. W październiku dostaniemy więc DiRT-a 5, dużo bardziej przystępną, bardziej zręcznościową grę wyścigową, przy której można się zrelaksować z padem na kanapie.

Każde wyścigi to sporo błota i tytułowego “dirta”.

Swoją stylistyką i zawartością gra wraca do początków serii, do drugiej i trzeciej części. Będzie więc tłoczno, kolorowo i widowiskowo, z zawodami na całkowicie fikcyjnych trasach, choć w realnych sceneriach dziesięciu państw. Największą nowością będzie system dynamicznie zmieniającej się pogody oraz pory dnia, co mogłem już sprawdzić grając w krótkie demo gry. Bardzo ciekawie zapowiada się również tryb fabularny kampanii, która ma nadać kontekst i znaczenie każdemu kolejnemu wyścigowi. Swoich głosów użyczą w niej Troy Baker, czyli Joel z The Last of Us oraz nie mniej znany Nolan North.

Czasem słońce, czasem deszcz i śnieg

Burza śnieżna w nocy - średnie warunki do ścigania pod względem bezpieczeństwa, ale na pewno widowiskowe.

Największym zaskoczeniem dla fanów DiRT-a będzie chyba przyspieszony upływ czasu, a co za tym idzie, zmieniające się oświetlenie zależnie od pory dnia. Zaczynamy wyścig normalnie ze słońcem w tle, a tu już po pierwszym okrążeniu robi się półmrok i po chwili widać jedynie to, co oświetlają samochodowe reflektory. Wprowadza to dużo więcej dynamiki do wyścigu i zmusza do większej uwagi podczas brania zakrętów, bo tor nagle przestaje być znajomy czy przewidywalny.

Współgra to z równie dynamiczną pogodą, która z dobrych warunków potrafi płynnie przejść do burzy śnieżnej lub ulewy. Model jazdy nie jest jeszcze ukończony, więc ciężko powiedzieć czy będzie to miało jakiś wpływ na zręcznościowy model jazdy. Już teraz natomiast widać efekty wizualne mokrej nawierzchni. Podczas jazdy w deszczu dosłownie taplamy się w błocie! Tytułowy „dirt” tryska spod kół we wszystkich kierunkach przy okazji przyjemnie brudząc nasz samochód.

Rajdowanie dookoła świata

W grze dominuje znajomy klimat głośnego festiwalu.

Przekonujące efekty pogodowe to oczywiście zasługa ulepszonej oprawy graficznej. Oprócz realistycznego oświetlenia, deszczu czy zorzy polarnej w Norwegii zobaczymy przede wszystkim niezwykle bogate w detale otoczenie tras. Wszędzie widać kibiców, gęstą roślinność, lokalną zabudowę charakterystyczną dla danego kraju i sporo różnych animacji w postaci rozbryzgujących się fal na wybrzeżu, świateł i ogni sztucznych. Taką szczegółowość widać również i na dalszych planach, dzięki czemu mamy wrażenie, że świat wokół nas żyje swoim życiem.

Oprócz dziwnych pojazdów znajdziemy też i te bardziej normalne.

Co ciekawe, podobnej dbałości o detale nie widać na razie w modelach samochodów. Te prezentują się po prostu poprawnie, niezależnie czy widzimy je z zewnątrz, czy z kokpitu. Są co prawda miłe dla oka efekty kropel deszczu na karoserii, ale ogólnie nawet te kultowe modele nie wzbudziły mojego entuzjazmu. Bardziej kojarzyły mi się z kolorowym narzędziem do wygrywania wyścigu. Być może to kwestia braku jakieś ciekawej prezentacji danej marki albo oblepienie ich pstrokatymi malowaniami? Cała nadzieja w trybie fotograficznym, który pojawi się po raz pierwszy w DiRT-cie i może pozwoli wyciągnąć z fur jakieś fajne detale.

Każdy pojazd to DirtRunner

Podczas kariery będziemy mogli wybierać sobie wyścigi.

Wyczynowe pojazdy w grze pogrupowane są na kilka klas, z których najbardziej oryginalna wydaje się Sprint z pojazdami przypominającymi przerośnięte kosiarki do trawy, ale z potężnym 900-konnym silnikiem. Oprócz nich znajdziemy nowe i klasyczne rajdówki z lat 80, 90, pojazdy typu Buggy czy przystosowane do jazdy po nierównościach egzotyki z grupy GT Rally. Dużo mniej zróżnicowane wydają się na razie tryby rozgrywki, z których generalnie każde polega na zaliczaniu okrążeni po błotnej drodze.

Dzięki dynamicznej zmianie pory dnia wyścig w dzień może zakończyć się po zmroku.

Tak przynajmniej było w demie i liczę na to, że zapowiadana kampania fabularna i wyścigi dla reputacji o wybranych sponsorów wprowadzą tu nieco urozmaicenia. Oprócz sugerowanego zwycięstwa mają być także pełne różnych wyzwań do zaliczenia po drodze. Ze sponsorami wiąże się także nowa (w DiRT-cie) funkcja edytora malowań karoserii z bogatym zestawem logotypów realnych marek. Niestety, zabraknie opcji importu własnych wzorów.

Jeden DiRT, by wszystkich połączyć!

Wypełnianie wyzwań dla sponsorów wniesie trochę urozmaicenia do wyścigów.

Wśród tych wszystkich nowości i graficznych wodotrysków największą zaletą nowego DiRT-a 5 będzie chyba jego przystępność. I nie chodzi mi tu tylko o łatwy w opanowaniu model jazdy na gamepadzie. Twórcy zapewniają wspólny coop lub rywalizację na splitscreenie nawet do czterech osób. Będzie można choćby dzielić się wyzwaniami, jeśli jedna osoba jest lepsza w drifcie, a druga w czymś innym, by przechodzić wyścigi z jak najlepszym wynikiem. Oprócz tego dochodzi jeszcze „cross-genowość” produkcji, która ukaże się na pecetach, konsolach obecnej generacji: PlayStation 4 i Xbox One oraz przyszłej: PS5 i Xbox Series X (a także w chmurze Google Stadia).

To właśnie w tej powszechności i przystępności upatruje sukcesu DiRT-a 5, bo generalnie nowa gra Codemasters nie zapowiada się jakoś szczególnie rewolucyjnie. Jej wszelkie nowości, jak edytor malowań, czy dynamiczna zmiana pory dnia, wyścigi w zimę i w lecie obecne są w innych tytułach od lat. DiRT 5 dogania dopiero konkurencję, wydaje się uboższy od Forzy Horizon i nie zanosi się, by wniósł nową jakość z następną generacją sprzętu. Jeśli jednak pojawi się od razu na premierę nowych konsol, ma szansę wykorzystać zasadę pierwszeństwa i trochę zarządzić, zwłaszcza na cierpiącym od dawna na brak gier wyścigowych sprzęcie Sony. To może być najlepszy DiRT z serii, ale niekoniecznie najlepsza samochodówka na rynku.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.