Widzieliśmy grę The Guild 3 – gra o kupiecki tron - Strona 3
Trzecia odsłona średniowiecznych symulatorów kupieckich nadchodzi wielkimi krokami. Znowu przyjdzie nam bogacić się, rozwijać i dbać o swoją rodzinę, a dodatkowo rywalizować z tajnymi stowarzyszeniami. Czas na grę o kupiecki tron.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Mała wielka polityka
O The Guild 3 można mówić wiele, skupmy się więc na chwilę na polityce. W pewnym momencie rozwoju naszej kupieckiej rodziny osiągniemy poziom bezpieczeństwa finansowego. Gra oferuje nam wtedy możliwość przestawienia systemu ekonomii na automatyczny, co pozwoli skupić się na walce o wpływy polityczne czy knuciu intryg osłabiających konkurencję. W trakcie tej fazy rozgrywki nie zabraknie znanych z poprzednich odsłon rozpraw sądowych czy wyborów na stanowiska polityczne, ale twórcy obiecują jednoczesne ich uproszczenie i… rozbudowanie. Brzmi paradoksalnie, ale chodzi o to, żeby z jednej strony nie były one trudne do opanowania, z drugiej miały duży wpływ na rozgrywkę. Sporą rolę odegra w ich kontekście opinia publiczna – choć obywatele nie mają bezpośredniego wpływu na sądy czy władzę, to te muszę kierować się także ich zdaniem. Jeśli gramy więc popularną postacią, a zostaniemy oskarżeni o popełnienie przestępstwa, to jest szansa, że opinia publiczna wywrze wpływ na sędziów i wywalczy nam niewinność. Jeśli zaś zostaniemy w takich okolicznościach skazani, to nasi wrogowie mogą wręcz znaleźć się w jeszcze gorszej sytuacji, gdyż społeczeństwo odbierze wyrok jako niesprawiedliwość i zwróci się przeciwko nim.
Całość rozgrywki zwieńczy system gildii i stowarzyszeń – część z nich będzie jawna, a część tajna. To od nas będzie zależeć, w których łaski będziemy starali się wkupić, a z którymi pójdziemy na noże. Jeśli sztuczna inteligencja postaci niezależnych faktycznie będzie tak rozbudowana, jak obiecują twórcy (każdy mieszkaniec miasta, rodzina czy gildia będą miały swoje przekonania i system wartości), to faktycznie poczujemy się niczym bohater średniowiecznej gry o kupiecki tron.
Zostań patrycjuszem

Wśród gier ekonomicznych osadzonych w średniowiecznej północnej Europie wyróżnia się jeszcze jedna seria. Patrician co prawda korzeniami sięga początku lat 90. i oprawy stworzonej z wielkich pikseli, ale największe sukcesy święciła dziesięć lat później. W kolejnych odsłonach akcję obserwowaliśmy z lotu ptaka, a naszym celem było stworzenie handlowego imperium. Szkoda, że po uproszczonej części czwartej z 2010 roku seria obumarła. Może powróci niczym The Guild?
Średniowiecze da się lubić
Trudno nie dostrzec w ostatnich latach trendu, który cieszy hardkorowych graczy. Poza wielkimi produkcjami, skierowanymi do szerokiego grona odbiorców, coraz częściej duzi wydawcy zwracają swoją uwagę ku mniejszym tytułom, które choć nie mają takiej rzeszy fanów, to skupiają wokół siebie oddaną społeczność miłośników oldskulowych i złożonych gier. W glorii chwały i zalewie juchy wrócił ostatnio Doom, a niedawno odświeżono formułę rozbudowy miast w formie doskonałego Cities: Skylines. Obecnie firma THQ Nordic przywraca dwie klasyczne serie ze swojego portfolio: Spellforce oraz The Guild, co jest kolejnym dowodem na to, że warto wracać do zapomnianych gatunków.
Czekam na The Guild 3. Uwspółcześniona oprawa graficzna, silny nacisk na sandboksowość i rozbudowanie poprzednich odsłon o nowe elementy zwiastują perełkę dla miłośników tego gatunkowego miszmaszu. Cieszy też deklaracja twórców, którzy obiecują długie wsparcie dla gry. Gdyby jednak zawiedli, to na szczęście Gildia 3 wyposażona zostanie w narzędzia dla modderów. A że tytuł pojawi się na Steamie i będzie kompatybilny z jego Warsztatem, to nie ma się czego obawiać. W 2017 roku studio GolemLabs zaoferuje nam podróż w czasie do późnego średniowiecza i wiele wskazuje na to, że będzie to wycieczka warta uwagi.