Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Przed premierą 7 listopada 2015, 14:00

autor: Michał Pajda

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów? - Strona 2

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Zapowiadana premiera gry: jeszcze nie ogłoszona.

Poziom detali to kolejna rzecz, która robiła niesamowite wrażenie już w 2012 roku i robi je nadal (szczególnie po zmianie silnika graficznego). W megaprodukcjach AAA z 2013 roku wykorzystywano zazwyczaj 10 000 wieloboków na modele bohaterów i około 30 000 na pojazdy. Roberts przebił to definitywnie deklaracją dziesięciokrotnego zwiększenia ilości zastosowanych w jego projekcie brył. Większa szczegółowość obiektów ma wywołać u gracza jeszcze potężniejsze odczucie immersji – na punkcie tego słowa Roberts ma chyba obsesję. Dodatkowo nasze statki kosmiczne mają być zbudowane z około 100 interaktywnych segmentów, realnie wpływających na ich lot – nie spotkamy się już z teksturami przycisków i kontrolek, które wyglądają efektownie, ale nie spełniają żadnej innej (poza estetyczną) funkcji. Twórcy zapewniają też o pełnym wsparciu dla Oculus Rift, argumentując, że sami chcieliby poczuć się tak, jakby faktycznie siedzieli w kokpicie statku kosmicznego. Mało?

Deweloperzy mają rozmach i właśnie z tego powodu wielu graczom coraz trudniej uwierzyć, że projekt kiedykolwiek uda się zrealizować lub zakończyć w takiej formie, do jakiej Roberts się zobowiązał. CIG nie wydało do tej pory Szwadronu 42, nie pojawiła się nawet jedna informacja odnośnie prawdopodobnej premiery tego trybu. Poślizg sięga już więc 12 miesięcy. Wiarę w pomyślne zakończenie produkcji podważa również The Escapist. Redaktorka Lizzy Finnegan skontaktowała się z dziewięcioma byłymi pracownikami Roberts Space Industries, którzy nie pozostawiają suchej nitki na Robertsie oraz pracy w RSI. Pierwszym zarzutem, jaki postawili oni anonimowo ojcu Star Citizen, jest jego rzekoma niegospodarność – większość zebranych pieniędzy miała zostać roztrwoniona na prywatne cele samego Robertsa oraz jego żony, Sandi Gardiner. Ponadto informatorzy skarżyli się na fatalną atmosferę w pracy, określaną mianem „toksycznej”, oraz częsty mobbing – pracownicy mieli być obrażani nieprzyzwoitymi epitetami. Wielu rozmówców Finnegan twierdziło także, że Roberts nie znosi sprzeciwu, a frustracje rozładowuje na podwładnych.

Chris Roberts kategorycznie zaprzecza wszelkim sensacjom nagłaśnianym przez dziewięciu byłych pracowników RSI, przesłał nawet do redakcji The Escapist e-mail (który swoją drogą wylądował w spamie przełożonego Finnegan – stąd informacje o braku odpowiedzi ze strony RSI), w którym zaprasza do wszystkich czterech studiów odpowiedzialnych za produkcję Star Citizen „na kontrolę”. Roberts zagrał va banque, licząc, że zawstydzeni dziennikarze nie skorzystają z okazji? A może po prostu w studiach panują wysokie standardy pracy i normalna, zdrowa atmosfera?

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów? - ilustracja #2

W sprawie pojawia się też wątek Dereka Smarta, innego dewelopera gier, który – delikatnie rzecz ujmując – nie lubi się z Chrisem Robertsem. Dlaczego Smart czuje taką niechęć do Star Citizen i jego twórcy? Bo w 2014 roku wydał early access swojej propozycji MMO w przestrzeni kosmicznej – Line of Defense – jednak nie jest to gra, która technologicznie lub graficznie mogłaby stanąć w szranki z chociażby pierwszą wersją Star Citizen z 2012 roku. Smart spotkał się również z potężną falą krytyki ze strony użytkowników Steama (tylko 17 procent pozytywnych komentarzy odnośnie jego produkcji). Czy to wystarczający powód, by uruchomić machinę czarnego PR-u i medialnie zniszczyć przeciwnika, który wyraźnie ma większe szanse na sukces swojej produkcji?

Zerknijmy na media społecznościowe – profile Star Citizen na Facebooku i Twitterze są bardzo aktywne: twórcy cyklicznie komunikują się ze społecznością (ostatni wpis pojawił się kilka godzin przed rozpoczęciem pisania tego tekstu). Systematycznie organizowane są też pokazy gry, takie jak chociażby CitizenCon 2015, który miał miejsce 10 października – gdybym chciał zdefraudować pieniądze, to zwiałbym z kasą uzbieraną na samym Kickstarterze, a nie ładował ją w reklamowanie produktu, który nie istnieje. Ponadto w opisie akcji kickstarterowej (przed zbiórką) Roberts zapewnia, że dysponuje odpowiednim funduszem, by stworzyć tę grę, ale chce zrobić z niej coś o wiele większego przy pomocy społeczności donatorów. Dlaczego więc padają zarzuty, że zaczyna brakować gotówki z puli crowdfundingowej i dokończenie projektu stoi pod znakiem zapytania – przecież pieniądze nań zostały zebrane jeszcze przed rozpoczęciem akcji. Chyba, że CIG okłamało fundatorów już na starcie i chciało wyłudzić jak najwięcej kasy, sugerując, że gra na pewno się ukaże. Ktoś tu ewidentnie ściemnia – Roberts lub niezadowoleni ze zwolnienia byli pracownicy – ale jak na razie jest za mało twardych dowodów lub chociażby poszlak mogących wskazać winnego całego zamieszania. Pozostają domysły i zawierzenie jednej ze stron konfliktu.

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów? - ilustracja #3

Świat gier widział już przed Robertsem niejednego wielkiego wizjonera, który chciał zmienić branżę, a został pożarty przez własną ambicję i zarozumialstwo – wystarczy wspomnieć Petera Molyneux i to, co przez swoją pychę uczynił z kultową serią Fable. Ciągle jednak wierzę, że Roberts przez dwanaście lat branżowych wakacji nie próżnował i wbrew doniesieniom byłych pracowników wie, jak doprowadzić tę historię do szczęśliwego zakończenia. Star Citizen stanowi potężne wyzwanie i tylko cienka czerwona linia oddziela hit dekady od sromotnej klęski. Na szali ważą się losy nie tylko reputacji Cloud Imperium Games, ale także kolejnych zbiórek crowdfundingowych – jeśli Roberts nie da rady, to komu w przyszłości zaufamy na tyle, by własnymi pieniędzmi poprzeć jego projekt?

Michał Pajda | GRYOnline.pl

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.