autor: Borys Zajączkowski
Armobiles - zapowiedź - Strona 2
Armobiles to połączenie zwariowanego wyścigu samochodowego z trudną strzelaniną. Gra charakteryzuje się dobrą grywalnością, na którą składa się kilka czynników, tj. wysokiej jakości grafika, dynamiczna akcja, duża ilość dostępnych tras, samochodów...
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Jak widać z powyższego, fabuła „Armobiles” nie jest szczególnie wyszukana – na szczęście w grze zręcznościowej ma ona bodaj najmniejsze znaczenie. Cokolwiek ważniejsze jest to, co się dzieje pomiędzy pomiędzy jej uruchomieniem a krańcowym zużyciem nadgarstka. Niełatwy proces szkoleniowy przygotowany dla gracza składa się z siedemdziesięciu etapów rozgrywających się na ośmiu rozsianych po planecie poligonach. Tak wielka ilość przygotowanych tras wynika zarówno z tego, iż każdy poligon występuje w trzech odmianach zależnych od pory dnia lub warunków pogodowych, jak i z tego, że cele gracza a tym samym urozmaicenia występujące na poligonie mogą być skrajnie różne – trybów gry jest sześć.
Po wyborze trasy z aktualnie dostępnych gracz zasiada za kierownicą jednego z sześciu modeli samochodów i rozpoczyna się szaleńczy wyścig połączony często z niełatwą walką. Samo prowadzenie superszybkiego samochodu, któremu niezwykłą zwrotność zapewnia skrętność wszystkich czterech kół oraz ostry hamulec ręczny, jest nie lada wyzwaniem. Jeśli dodać do tego konieczność rywalizacji z zauważalnie inteligentnymi przeciwnikami, staje się jasne, że opanowanie gry w „Armobiles” wymagać będzie dłuższej chwili czasu.
Podstawowym trybem gry przewidzianym dla początkujących kierowców jest „lap”, czyli wykonywanie na czas przejazdów przez kolejne bramki rozstawione na trasie – doskonała sposobność po temu, by opanować nierzadko krnąbrny pojazd i nauczyć się rządzących nim praw fizyki – nieco bliższych zachowaniu się gokarta niż ulicznego auta. Odrobinę wyższy poziom trudności zapewnia „pick” – tryb, w którym zadaniem gracza jest wyzbieranie w zadanym czasie określonej ilości holograficznych przedmiotów – być może zanim zrobi to skory do walki przeciwnik. Sposobność do wyżycia się i opanowania bardziej skomplikowanych technik jazdy zapewnia tryb „jump”, czyli okazja do stricte kaskaderskich popisów. Nieco wyższy poziom trudności przedstawia sobą tryb „destroy stations”, w którym gracz staje przed koniecznością utrzymania się przy życiu pod ostrzałem wrogich wieżyczek oraz zniszczenia określonej ich liczby. Pozostałe dwa tryby – „destroy cars” i „ring” – stanowią właściwy element szkolenia, w którym najważniejsze jest poznanie zasad walki z przeciwnikami poruszającymi się podobnie szybkimi, zwrotnymi i uzbrojonymi maszynami.
Podczas wariacko szybkiej jazdy przeważnie nie ma czasu na zbytnie rozglądanie się po okolicy i podziwianie widoków, lecz dobrze się dzieje, że ta okolica jest stosunkowo ładna, a przygotowane poziomy różnorodne, rozległe i ciekawie zaprojektowane. Są spalone słońcem pustynne tereny Nevady; jest filmowe miasteczko pobudowane w okolicach australijskiego Alice Springs – jednego z bardziej odosobnionych miasteczek na świecie; jest opuszczone przez mieszkańców miasto przemysłowe na Alasce; można się pościgać w byłej wojskowej bazie brytyjskiej w Szkocji, a także w poniemieckiej bazie okrętów podwodnych jeszcze z czasów Drugiej Wojny Światowej; nieobce służbom specjalnym są wysokogórskie, pokryte lodowcem tereny w Alpach oraz była kopalnia granitu na Uralu; w końcu nie mogło zabraknąć malowniczego Wielkiego Kanionu. Jeżeli tryb rozgrywki wymaga istnienia dodatków w postaci wieżyczek, wówczas pojawiają się one na torze, ich działka obracają się za rozpędzonymi samochodami, a wystrzeliwane pociski ciągną za sobą smugi dymu.