Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Call of Duty: Ghosts Recenzja gry

Recenzja gry 5 listopada 2013, 08:59

autor: Grzegorz Bobrek

Recenzja gry Call of Duty: Ghosts - czy to jest nowa generacja?

Call of Duty: Ghosts stawia na sprawdzoną formułę, dorzucając niewielkie ilości nowości. Nie da się jednak nie zauważyć powiększającej się z roku na rok przepaści w stosunku do konkurencji.

Recenzja powstała na bazie wersji PS4. Dotyczy również wersji XONE, X360, PS3

PLUSY:
  1. najbardziej zróżnicowana kampania w historii serii;
  2. świetny, dynamiczny multiplayer;
  3. solidny zestaw map i trybów do gry wieloosobowej;
  4. mnogość dodatkowych opcji zabawy – kooperacja, survival, boty.
MINUSY:
  1. nagminne powtarzanie schematów z poprzednich odsłon w kampanii;
  2. prehistoryczna technologia;
  3. coraz wolniejszy rozwój multiplayera;
  4. niewykorzystany potencjał psiego kompana i konsol nowej generacji.

Call of Duty: Ghosts to prawdopodobnie jeden z najbardziej udanych forteli w historii gatunku militarnych strzelanin. Gra bierze z zaskoczenia, bezpardonowo wykorzystuje nieuwagę odbiorcy i wiedzie go na manowce. Wyrzućcie do kosza wszystkie Wasze oczekiwania oparte na oficjalnych zapowiedziach. W nowym dziele studia Infinity Ward mało istotny jest pies, nie stoi ono też „walką w kosmosie”, nie jest także – co szczególnie znamienne – „produktem nowej generacji”. To raczej zjawa, która stanowi jedynie przypomnieniem niegdysiejszej wielkości serii Call of Duty. Już w singlu da się odczuć, że ta gra to postukujący łańcuchami duch, który swoimi wybrykami stara się za wszelką cenę skupić na sobie uwagę. Z lepszym lub gorszym skutkiem.

Twórcy mocno do serca wzięli sobie zasady mistrza suspensu – kampania dosłownie rozpoczyna się trzęsieniem ziemi. Ponadto już w pierwszej misji ginie jeden z bohaterów, ostrzeliwujemy się w kosmosie z astronautami komandosami i cudem unikamy spadającej na głowę cysterny. Czuć, że autorzy desperacko szastają wypracowanymi przez lata schematami i z jeszcze większym natężeniem niż dotychczas kumulują filmowe ujęcia, a jeśli przez moment akcja nie pędzi na złamanie karku, to w owych chwilach wytchnienia oglądamy scenki pełne militarnego i pompatycznego bełkotu.

Kampania w tym całym rozgardiaszu wygląda tak, jakby sama nie miała na siebie pomysłu. Niby mamy do czynienia z całkowicie nową linią fabularną, ale liczne wątki zaczerpnięte z poprzednich części sprawiają, że trudno ją traktować jako coś faktycznie oryginalnego. Podobnie jak w Black Ops 2 przeciwnikiem są siły Środkowej i Południowej Ameryki, w Ghosts występujące pod flagą Federacji, czyli bloku państw zagrażających Stanom Zjednoczonym. Właściwa historia rozpoczyna się w niedalekiej przyszłości, dziesięć lat po wybuchu wojny, wraz z nową aktywnością latynoskich agresorów naruszających stabilność całego frontu. Powstrzymanie wroga spada na barki dwóch braci i ich ojca, mamy więc także pewien odpowiednik historii rodzinnej sprzed roku. Można wręcz odnieść wrażenie, że studia Infinity Ward i Treyarch odrabiały pracę domową na dokładnie ten sam temat.

Kosmos i głębiny – Call of Duty dumnie wkracza tam, gdzie nie odważyli się pójść inni. - 2013-11-05
Kosmos i głębiny – Call of Duty dumnie wkracza tam, gdzie nie odważyli się pójść inni.

Liczba wspólnych elementów obu gier przyprawia o zawrót głowy. Walczymy na ulicach zalanego miasta, wałkujemy sekwencję ataku na Los Angeles, bronimy lotniskowca przed desantem elitarnych sił wroga, a główny zły nawet daje się złapać, z góry wiedząc, że z opresji tej wyjdzie cało. Na pociechę postanowiono przynajmniej nie powielać bardzo nieudanych „taktycznych” zadań z Black Ops 2. Jest za to oklepana scena zbiorowych tortur, a misja w zasypanym piachem Colorado Springs to ewidentne nawiązanie do Spec Ops: The Line (słychać nawet komunikaty nadawane przez radiowęzeł!). Czy to oznacza, że w militarnych strzelaninach wymyślono już wszystko?

Otóż nie. Call of Duty: Ghosts na swoją obronę ma przecież wspomniane strzelaniny w kosmosie. To ledwie dwie krótkie, całkowicie przerysowane i szalenie zabawne sceny. Inne zasady poruszania się, zachowanie przeciwników w próżni i efektowny wpływ kul na otoczenie składają się na jeden z najbardziej przyjemnych momentów w kampanii. Na podobnym schemacie oparto misję w głębinach morskich, w której podwodne cmentarzysko statków staje się polem dramatycznych wymian ognia, a większym zagrożeniem od wrogich nurków są wypływające na żer rekiny. Rzecz jasna, to nie jedyne zwierzęta, które kojarzą nam się z Ghosts, prawda?

Kampania to festiwal oskryptowanych scenek, w których częściej jesteśmy widzem niż uczestnikiem. - 2013-11-05
Kampania to festiwal oskryptowanych scenek, w których częściej jesteśmy widzem niż uczestnikiem.

Wilczur Riley był świetnym zagraniem marketingowym – pozwolił jeszcze przed premierą wyróżnić grę spośród innych strzelanin i nawet ludzie z EA DICE musieli zaakceptować, że pies został zagarnięty przez ich bezpośrednią konkurencję. Czworonóg nie odgrywa jednak tak ważnej roli, jak mogły sugerować zwiastuny i oficjalne zapowiedzi. Spośród osiemnastu misji występuje w zaledwie paru i jest raczej czymś w rodzaju gadżetu niż pełnoprawnego towarzysza.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.