Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 grudnia 2000, 11:28

autor: Rayman

Command & Conquer: Red Alert 2 - recenzja gry

Serię Command&Conquer zna każdy szanujący się gracz. Najwidoczniej panowie z Westwood za mocno zaufali popularności sagi. Jaki jest nowy Red Alert ? - jest starym samochodem polakierowanym nową farbą ,aby znowu zachwycać świat - szczegóły w recenzji.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Jednym z podstawowych ludzkich pragnień jest chęć wzbogacenia się, nic wiec dziwnego że Westwood wydał właśnie Red Alerta 2. Ta majętna firma postanowiła uraczyć nas kolejnym produktem z serii Command&Conquer i bynajmniej seria ta to nie "tabula rasa". Przypomnę tylko że pierwsza część znanej serii ukazała się ponad 5 lat temu i na stałe zagościła w domach wielu graczy. Tak się dziwnie składa że Westwood z wrodzoną konsekwencją drąży ten sam temat ulepszając jedynie silnik gry i dorzucając kilka nowych śrubek w postaci nowych jednostek i budynków. Czy aby tym razem mamy do czynienia ze starym samochodem polakierowanym na piękny metaliczny kolor ? - odpowiedz na końcu recenzji.

Skupmy się na fabule. W poprzedniej części dzięki niewielkiej przewadze militarnej udało się aliantom zepchnąć "czerwoną zarazę" za ośnieżone szczyty Uralu. Tam właśnie wśród surowej zimy umarł wódz - uzurpator, Józef Stalin (dla przyjaciół Dzugaszwili). Wiadomo, Europa nie mogła sobie pozwolić na pozostawienie Rosji samej sobie, dlatego w ekspresowym tępię podstawiono "farbowanego" wodza. Jak się później okazało Aleksey Romanov nie tylko pełnił rolę dogodnego wodza dla aliantów ,ale również na boku (jako hobby) gromadził arsenał aby ugryźć rękę która go na "tron" Rosji posadziła. Zaskoczenie było ogromne, "czerwona fala" uderzyła ponownie, tym razem z większa nienawiścią (pamiętając niedawna porażkę). Efekty inwazji przeszły najśmielsze oczekiwania Romanova - taktyka blitzkreigu doprowadziła Rosjan aż pod Nowy York, ogarniając po drodze Europę. Tak pokrótce wygląda zarys nowego konfliktu, konfliktu który przyjdzie tobie graczu rozwiązać !.

Rozgrywka nie przynosi konkretnych rewolucyjnych rozwiązań. Standardowo do dyspozycji mamy kampanię, w której do wyboru dwie strony konfliktu. Tylko od ciebie zależy czy ulegniesz komunistycznej ideologii i popędzisz jako czerwona kropla w "czerwonej fali" zalewając cały świat, czy też opowiesz się za zachodem i staniesz się egidą kapitalistów. Wybór na szczęście nie jest tragiczny, gdyż nutka niepewności została zasiana poprzez równomierne rozłożenie sił. Równomierne, co nie oznacza że identycznie, obie strony charakteryzują się indywidualnymi cechami, które albo przypadną nam do gustu albo nie. Rosjanie to "masówka" - czyli zasada "im nas więcej tym lepiej i nie zapomnij o czołgach", dość ekstrawaganckim rozwiązaniem jest fakt przydzielenia sowieckiej stronie zdolności kinetycznych. Alianci to przeciwność sowietów, stoicki spokój, taktyka i odpowiednia technologia - zobaczymy czy jeszcze raz się sprawdzi. Kampania składa się z dwudziestu sześciu misji (dla obu stron), co jest dość imponująca liczbą. Tak jak pisałem wcześniej rewolucji nie ujrzymy, ale nowe jednostki, budowle stwarzają złudne wrażenie nowości. Nie wszystko jednak jest znane nam z poprzednich wersji. Godne uwagi są nowe lokacje - wyobraź sobie ze teraz będziesz mógł stoczyć walki na zmarzniętych gruntach Syberii, czy też na rozpalonych w słońcu pustyniach Egiptu. Dane również będzie ci podziwiać francuską stolicę - Paryż oraz amerykańskie miasta. Kolejną finezyjną zmianą jest rozbudowana taktyka. Teraz pole działania uległo znacznemu poszerzeniu, skala zakrojonych działań osiąga czasami ogromne rozmiary, co według mnie jest wielkim plusem Red Alerta 2. Cieszy fakt ze można wydawać rozkazy pojedynczym jednostkom - patroluj obszar, ochraniaj inne jednostki - esencja taktyki ! Zmian jednak nie koniec, w końcu katorgi związane z przewijaniem paska się skończyły. Zaimplementowano bardzo przydatny systemik interface'u - po prostu podzielono wszystko na grupy - szkoda ze czekaliśmy na to 5 lat.

Nowe części z serii Command&Conquer przynoszą nowe jednostki - tak jest i tym razem. Nie sposób wymienić wszystkich innowacji jakie zafundowali nam projektanci z Westwood, ale postaram się wymienić kilka najważniejszych. Tak więc sowieci dysponują Crazy Ivanem - człowiekiem od materiałów wybuchowych, Yurim - super agentem posługującym się siłami umysłu, gigantycznymi ośmiornicami, Apocalypse Tank - jak sama nazwa wskazuje sieje apokalipsę na terenie walki, potrafi nawet bronić się przed atakami z powietrza, Tesla Tank - czołgi które strzelają skoncentrowana energią - co by świat zrobił bez tego chorwackiego uczonego ;)). Alianci natomiast w swoim arsenale posiadają: Delfiny - praktycznie niewykrywalne dla radarów, za pomocą wielokrotnie zwiększonej częstotliwości głosu potrafią zrobić ała ;), Chrono Legionnaire - naukowiec, który potrafi przenosić się w czasie - bomba !, Mirage Tank - czołg, który świetnie się maskuje w co ? - w drzewo !, Aegis Cruiser - statek który potrafi niszczyć nadlatujące rakiety. Graficznie Red Alert prezentuje się pozytywnie, pisząc pozytywnie mam na myśli fakt nie odstawania od innych produkcji tego typu. Szkoda tylko że silnik graficzny został tylko lekko podrasowany - tylko czy grafika jest najważniejsza ? - nie, grywalność jest najważniejsza, więc dalej rozwodzić się nad grafiką nie będę. Muzycznie jest o niebo lepiej, wynika to pewnie z nowej ilości jednostek, które posiadają swoje niepowtarzalne odgłosy. Wszystko jest poprawnie, dograne, doskonała koordynacja scenek filmowych ze ścieżką dźwiękową - tylko czy fakt takiej synchronizacji powinien dziwić u profesjonalistów ? Red Alert 2 to nie tylko gra pojedyncza, dość mocno rozbudowany jest tryb multiplayer, który oferuje naprawdę dużo opcji. Wymienienie wszystkich trybów multiplayerowych mogłoby odebrać wam przyjemność z obcowania z grą - mogę jednak powiedzieć że znajdzie się kilka innowacyjnych rozwiązań, które dadzą wam dużo przyjemności. Sam fakt zorganizowania niedawno turnieju Red Alerta 2 świadczy o tym iż gra jest doskonałym rozwiązaniem dla wielu graczy - czy większym niż battle.net ? - zależy od indywidualnych gustów.

Czas na podsumowanie najnowszego dziecka Westwood. patrząc przez pryzmat poprzednich gier sygnowanych przez tą firmę mogę stwierdzić że Red Alert 2 jest w tej chwili najlepiej wykonaną grą z całej sagi Command&Conquer. Z drugiej zaś jednak strony pięcioletnia tradycja oraz sztab fachowców i nowoczesne techniki nie mogły pozwolić na wypuszczenie bubla. Jak zwykle mamy nowe jednostki, nowe budowle. Dużym plusem jest rozbudowana taktyka, której brakowało w poprzednich edycjach tej gry. Mile zaskakuje tryb wieloosobowy. Odrzuca jednak fakt ze grafika nie wniosła rewelacyjnych rozwiązań, a szkoda bo po Westwood mogliśmy spodziewać się fajerwerków. Co z tego że fabuła jest porządna, co z tego że strona muzyczna jest konkretna - wszystko to jest cacy tylko nie idealne. Werdykt jest jeden, Command&Conquer: Red Alert 2 jest grą rozrywkową, przeznaczoną dla rzeszy graczy uwielbiających młóckę na ekranie, prawdziwy strateg przejdzie obojętnie obok tej gry ,a jego serce będzie bliżej choćby Close Combat niż RA 2. Z czystym sumieniem wystawiam dwie oceny Red Alertowi, dla fanów tej gry i tak będzie to najlepsza gra pod słońcem więc werdykt brzmi 9/10, natomiast dla przeciętnego śmiertelnika lub o zgrozo dla wprawionego stratega 7/10.

Rayman

Command & Conquer: Red Alert 2 - recenzja gry
Command & Conquer: Red Alert 2 - recenzja gry

Recenzja gry

Serię Command&Conquer zna każdy szanujący się gracz. Najwidoczniej panowie z Westwood za mocno zaufali popularności sagi. Jaki jest nowy Red Alert ? - jest starym samochodem polakierowanym nową farbą ,aby znowu zachwycać świat - szczegóły w recenzji.

Laysara: Summit Kingdom - recenzja gry we wczesnym dostępie. Widzisz tamtą górę? Możesz na niej zbudować miasto idealne
Laysara: Summit Kingdom - recenzja gry we wczesnym dostępie. Widzisz tamtą górę? Możesz na niej zbudować miasto idealne

Recenzja gry

Laysara: Summit Kingdom jest doskonałą pozycją dla graczy, którzy uwielbiają logistyczne przeszkody stające na drodze do budowy miasta idealnego. Polskie studio Quite OK Games zdecydowanie wie, co robi, oby tylko Early Access okazał się dla niego łaskawy.

Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie
Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie

Recenzja gry

Polski średniowieczny city builder Manor Lords ma potencjał, by okazać się jedną z najciekawszych gier tego roku. Jak jednak wygląda na początku swojej przygody z Early Accessem? I czy spełnia pokładane w nim nadzieje? Sprawdziłem.