The Sims: Historie ze świata zwierząt - recenzja gry
Historie ze świata zwierząt są bez dwóch zdań ciekawszym produktem od Historii z życia wziętych. Wynika to przede wszystkim z obecności tytułowych zwierzaków, dzięki którym wykonywanie powierzonych zadań staje się ciekawsze.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Od premiery The Sims: Historii z życia wziętych nie minęło nawet pół roku, a już doczekaliśmy się kolejnej gry z tej zupełnie nowej serii. Warto w tym miejscu przypomnieć, że średni czas produkcji nowej gry wynosi co najmniej jeden rok. Co w rezultacie „przyśpieszona” premiera Historii ze świata zwierząt może oznaczać? Wielu Czytelników powinno już się tego domyślać. Dostaliśmy po prostu więcej tego samego. Czy to dobrze? Niektórzy fani Simsów będą oczywiście z takiego obrotu sprawy zadowoleni, inni z kolei zaczną wytykać liczne ograniczenia. Zanim jednak wydany zostanie ostateczny werdykt, przyjrzyjmy się wszystkim wadom i zaletom tego produktu.
Jeśli ktoś nie miał jeszcze do czynienia z poprzednią odsłoną Historii..., należy się bardziej szczegółowe objaśnienie. Jest to zupełnie nowa seria wydawanych przez Electronic Arts produktów. O ile w klasycznych odsłonach Simsów nie byliśmy do niczego zmuszani, a główną atrakcją stawała się ogromna swoboda podejmowania działań, o tyle Historie z życia wzięte oferowały dwa gotowe scenariusze. Rozgrywając je wykonywaliśmy ściśle określone zadania, poznając zarazem kolejne szczegóły z życia wybranych przez grę Simów. Można więc powiedzieć, że produkt ten miał w głównej mierze zainteresować te osoby, którym w podstawowej wersji The Sims brakowało wątku fabularnego. Podstawowym zarzutem stawianym tej grze było z kolei to, że tak na dobrą sprawę poza wspomnianymi scenariuszami nie oferowała właściwie nic nowego, przez co można było odnieść wrażenie, że jest to celowe żerowanie na największych sympatykach Simsów.

Jak już wcześniej powiedziałem, Historie ze świata zwierząt nie wprowadzają żadnych rewolucyjnych zmian. Całość została też w bardzo zbliżony sposób skonstruowana. Po uruchomieniu gry lądujemy więc w ładnie zaprojektowanym menu głównym. Podstawową atrakcją jest oczywiście możliwość zagrania w dwa przygotowane scenariusze, przy czym drugi jest początkowo zablokowany. Jeśli chodzi o bohaterów, poznajemy historie Alicji Gwizdek oraz Stefana Swojaka. Zastosowano tu bardzo zbliżony podział do Historii z życia wziętych. Wybierając historię Alicji trzeba się bowiem liczyć z każdym wydanym Simoleonem, przez co zabawa może sprawiać wrażenie nieco ograniczonej. Nadzorując codzienne funkcjonowanie Stefana o nic takiego właściwie nie trzeba się martwić. Główny bohater posiada już na starcie sporą sumkę na koncie, a na dodatek wykonuje dobrze płatną pracę. Wracając jednak do spraw związanych z fabułą, wątek Alicji koncentruje się na uzbieraniu odpowiedniej ilości pieniędzy, tak aby główna bohaterka mogła zażegnać widmo eksmisji. W tym celu trzeba będzie wygrać psie zawody. Scenariusz Stefana, który jest znanym i cenionym kucharzem, odwołuje się natomiast zarówno do nocnej maskarady, na potrzeby której trzeba będzie przygotować wykwintne potrawy, jak i przekazanego przez kuzynkę kotka, którym mężczyzna siłą rzeczy będzie się musiał zaopiekować.