Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 marca 2005, 08:52

autor: Marcin Pietrak

Star Wars: Republic Commando - recenzja gry

W „Republic Commando” gracz wciela się w rolę jednego z elitarnych sklonowanych żołnierzy – dowódcę niewielkiego oddziału komandosów. Bycie klonem pociąga za sobą spore konsekwencje. Pierwszą zauważalną jest brak imienia.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Od dłuższego czasu można zaobserwować zjawisko skomercjalizowania serii Gwiezdne Wojny. O jakiego rodzaju produkcjach by nie mówić, raczej nie trafiają one w gusta starych fanów tego jednego z bardziej znanych światów SF. Grze Star Wars: Republic Commando zdecydowanie bliżej jest do późniejszych dokonań Georga Lucasa. O tym, czy jest ona pozycją tylko dla młodszych odbiorców, czy też powinni sięgnąć po nią także inni poniżej.

Klony z duszą

Star Wars: Republic Commando jest pierwszoosobowym, drużynowym shooterem z zacięciem taktycznym. Jak sama nazwa wskazuje gracz wciela się w rolę jednego z elitarnych sklonowanych żołnierzy. Kierowana postać jest dowódcą niewielkiego oddziału komandosów. Bycie klonem pociąga za sobą spore konsekwencje. Pierwszą zauważalną jest brak imienia. Prowadzona postać, podobnie jak i reszta członków oddziału ma oznaczenie liczbowe. Na pewno nie ułatwia to zżycia się z bohaterami. Mimo tego, że w zespole są same klony, to każdy z nich różni się nieco od partnerów. Grupa jest posyłana tam, gdzie nie radzą sobie zwykłe oddziały, a co za tym idzie jej członkowie muszą być daleko lepiej wyszkoleni. Grający jako dowódca może wydawać rozkazy. Oprócz tego do zespołu należą snajper, specjalista od materiałów wybuchowych oraz haker. Dodatkowo każdy z nich ma inną osobowość, co przejawia się w komentarzach rzucanych od czasu do czasu w ferworze walki, tudzież w odpowiedziach na otrzymywane polecenia.

Apteczek pod dostatkiem

Inną kontrowersyjną decyzją było wprowadzenie dość nietypowego rozwiązania w kwestii śmierci komandosów. Otóż umrzeć nie można, po prostu się nie da. Trafienia najpierw napotykają na zbroję, a dopiero potem zabierają energię życiową komandosa. Jest to zrozumiałe, natomiast w momencie, gdy ta druga się kończy, postać zamiast zginąć pada i nie jest w stanie nic robić. Takiego delikwenta można postawić na nogi przy użyciu specjalnego urządzenia. Reanimowany jest od razu uzdrawiany do połowy stanu swojej energii i zdolny do kontynuowania walki. Podobnie sytuacja ma się w przypadku głównodowodzącego prowadzonego przez gracza. Gdy postać zostanie unieruchomiona, pozostają do wyboru dwie opcje. Można pozwolić kompanom kontynuować dotychczasowe działania albo wezwać pomoc. Ostateczna klęska ma miejsce wówczas, gdy wszyscy w drużynie są niemobilni. Nie trzeba mówić, jak bardzo ułatwia to grę. Co prawda zapobiega nieco frustracji spowodowanej częstym wczytywaniem stanu gry, ale w Republic Commando zapisu można dokonywać w dowolnym momencie, więc problem powtarzania w kółko tych samych etapów nie istnieje.

Kolejnym ułatwieniem i niekonsekwencją zarazem jest ilość miejsc, w których można uzupełnić nadwątloną energię życiową. Jest ich zdecydowanie zbyt dużo. Oprócz tego czasami porozmieszczane są one w miejscach, w których nie mają kompletnie racji bytu, z powodu że nie wiadomo, kto by miał tam z nich korzystać.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.