autor: Artur Dąbrowski
FIFA Football 2005 - recenzja gry
FIFA 2005 jest dużo lepsza od poprzedniczek. Ba, jest to najlepsza FIFA, jaka kiedykolwiek powstała! Raz, że zawiera świetny i kompletny tryb Kariery, po drugie – gra się w nią naprawdę przyjemnie, a po trzecie – ma świetną oprawę audiowizualną.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
„Najlepsza FIFA od lat!”, „Prawdziwy konkurent dla Pro Evolution Soccer!”. Tego typu nagłówki można było wyczytać w polskiej prasie w ostatnich dniach. Dotyczyły one oczywiście najnowszej odsłony serii piłkarskiej FIFA autorstwa studia EA Sports. „Kurczę, czyżby faktycznie udało im się stworzyć dobrą symulację piłki nożnej?” – pomyślałem. Aby sprawdzić, czy tak jest w rzeczywistości, na grę w FIFĘ 2005 poświęciłem szmat czasu, bardzo skrupulatnie testując poszczególne jej elementy. Poniżej przedstawiam owoc moich testów. Zapraszam do lektury.
FIFA 2005 wita nas całkiem ładnym menu. W tle wyświetlają się obrazy ze spotkań piłkarskich oraz herby zawartych w grze lig. Wygląda to efektownie, ale szkoda, że poruszanie się po kolejnych ekranach utrudnia bardzo powolna animacja poszczególnych ruchomych elementów. Pomijając gąszcz opcji i ustawień, od razu zdecydowałem się na danie główne, czyli na Karierę. Co prawda podobny tryb znalazł się już w edycji 2004, ale dopiero teraz jest on w bardzo dużym stopniu zadowalający i kompletny.
Trenerskie życie
Na samym początku wpisujemy swoją godność i wybieramy jedno z kilkunastu zdjęć dla naszego wirtualnego ja. Następnie udajemy się w poszukiwaniu pracy. Wszystkie ligi usytuowano w pięciu grupach. Wybieramy tę, która najbardziej nam odpowiada, po czym przeglądamy listę klubów zainteresowanych naszymi usługami. Muszę zmartwić tych, którzy pragną od razu zawalczyć o największe laury w Lidze Mistrzów czy Pucharze UEFA. Otóż, zaczynamy jako zupełnie nieznany trener bez nazwiska, więc chcą nas zatrudnić jedynie kluby o niskiej renomie (choć dziwi wśród nich obecność Celtika Glasgow i Glasgow Rangers). W Holandii czy Brazylii możemy zacząć od słabszych klubów pierwszych lig, ale już we Włoszech, Hiszpanii, Niemczech czy Francji (te kraje posiadają w FIFIE 2005 dwie ligi) z otwartymi rękami czekają na nas tylko prezesi drugoligowców, a w Anglii – zespołów czwartoligowych! Jest to pierwsza FIFA, w której dane nam jest grać w niższych ligach.
Tak więc marzenia o sukcesach na najwyższych szczeblach rozgrywkowych odkładamy na co najmniej drugi sezon i zabieramy się za grupę przeciętnych kopaczy z wybranego klubu o niskiej klasie sportowej. Po podjęciu ostatecznej decyzji, pojawia się ekran z ośmioma paskami, reprezentującymi ośmiu ludzi odpowiedzialnych za poszczególne aspekty klubowego działania. Mamy tutaj trenera napastników, pomocników, obrońców, bramkarzy, kondycyjnego, dyrektora do spraw finansów, klubowego lekarza oraz wyszukiwacza talentów. Każdy z tych elementów ma dziesięć poziomów wtajemniczenia. Kiedy na ich rozwój przeznaczymy sto oczek, automatycznie zatrudniony zostaje lepszy specjalista. Punkty zarabiamy za wygrane mecze i za zwycięstwa w pucharach – czy to europejskich, czy krajowych. Muszę przyznać, że pomysł bardzo mi się spodobał, tym bardziej że za zaniedbywanie finansów możemy zostać ukarani przez narodową federację utratą części pieniędzy z klubowej kasy itp. itd.