Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Conan Exiles Recenzja gry

Recenzja gry 16 maja 2018, 15:30

Recenzja gry Conan Exiles – nie tylko falujące fallusy

Czy sieciowy survival w uniwersum Roberta E. Howarda ma rację bytu? Jeśli przymkniemy oczy na kilka wad oraz niedoróbek, to zobaczymy całkiem udany tytuł. Bunkrów co prawda nie ma, ale…

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Funcom ma już na swoim koncie jedną grę w uniwersum Conana Barbarzyńcy. Mowa o MMORPG zatytułowanym Age of Conan: Hyborian Adventures, które przeszło długą drogę tylko po to, by utkwić w nicości. Jego survivalowy krewniak raczej nie podzieli tego samego losu. Deweloperzy wzięli sobie bowiem do serca uwagi graczy i na premierę przygotowali sporo niespodzianek.

Jeśli zdecydowaliście się wypróbować Conan Exiles we wczesnym dostępie, serdecznie polecam uruchomić ten tytuł ponownie. Po niemal półtora roku pobytu w usłudze Early Access sieciowa walka o przetrwanie nabrała kształtów i wygląda lepiej niż na początku. Twórcy nie próżnowali, poprawili system potyczek, dodali nowe tereny, ulepszyli kilka mechanik. Problem tylko w tym, że to nadal trochę za mało.

Zaczynamy na krzyżu

PLUSY:
  1. świat Conana Barbarzyńcy;
  2. system niewolników oraz mechanizm ich łapania;
  3. możliwość wcielenia się w boga;
  4. rozbudowane opcje tworzenia oraz rozwijania postaci;
  5. duży, zróżnicowany świat;
  6. tryb dla jednego gracza.
MINUSY:
  1. toporny system walki;
  2. mnóstwo błędów i niedoróbek;
  3. mała liczba oficjalnych serwerów;
  4. nie zawsze widać, że gra wyszła z wczesnego dostępu.

Tworząc swojego wygnańca, korzystamy z wielu opcji modyfikowania jego wyglądu czy cech. Mamy wpływ na rasę i wiarę, a do dyspozycji całkiem szczegółowy kreator postaci. Na tyle, że możemy zadecydować o wielkości przyrodzenia męskiego osobnika. Swoją drogą to właśnie z tego powodu podczas pierwszych zapowiedzi było głośno o Conan Exiles. Jest to jakiś sposób na reklamę, chociaż ów atrybut męskości w samej grze nie ma większego znaczenia. Ot, zwykła kwestia estetyczna. Ze swej strony dodam, że sprzęt obijający się o kolana nie jest czymś atrakcyjnym. Mimo to graczy hojnie wyposażających pod tym względem swoich bohaterów nie brakuje.

W odróżnieniu od innych sandboksowych survivali omawiana produkcja może pochwalić się klimatycznym wstępem. Nasz heros wisi na krzyżu z informacją o popełnionych zbrodniach. W końcu sam Conan Barbarzyńca oswabadza nas z więzów i wypuszcza na wolność. Lądujemy na pustyni, mając na sobie jedynie przepaskę na biodrach oraz dziwną bransoletę. Tak rozpoczyna się nasza walka o przetrwanie.

Sieciowy survival z fabułą!

Gra nie prowadzi nas krok po kroku, chociaż daje sporo wskazówek. Pojawił się dziennik, który z grubsza określa cele gracza. Dzięki temu nie jesteśmy tak bardzo zagubieni, a za wykonywanie zadań otrzymujemy punkty doświadczenia. Sama fabuła nie ma jednak w Conan Exiles większego znaczenia. Trafiamy na pustkowia, z których nie możemy uciec – dochodząc do krańca mapy, natykamy się na „ścianę”. Zostało to wytłumaczone faktem, iż bransoleta więzi naszą duszę w tym regionie, a filary na krańcach odpowiadają za funkcjonowanie całego systemu. Zdjęcie biżuterii powoduje nasz natychmiastowy zgon, więc teoretycznie nie ma ratunku.

Jakie brzydkie rzeczy o mnie napisali!

Historię poznajemy podobnie jak w serii Dark Souls. Podczas wędrówki zdobywamy różne przedmioty, jak broń, notatki czy księgi. Większość z nich zawiera informacje na temat świata gry. Takie rozwiązanie sprawia, że z jednej strony fani fabuły mają tu czego szukać. Z drugiej zaś osoby niezainteresowane tym aspektem nie odniosą wrażenia, że coś jest im z góry narzucane. Smaczków oraz odniesień do uniwersum Roberta E. Howarda nie brakuje, ale samą historię należy traktować jako pretekst do grania, a nie ostateczny cel.

Patryk Manelski

Patryk Manelski

Chciał być informatykiem, potem policjantem, a skończyło się na „dziennikarzeniu” na UŚ. Tam odkrył, że można połączyć pasję do grania z pisaniem. Następnie bytował w kilku redakcjach, próbując przekonać wszystkich, że gry MMO są najlepsze na świecie. Tak trafił do działu publicystyki na GOL-u, gdzie niestrudzenie kontynuuje swoją misję – bez większych sukcesów. W przerwach od walenia z axa hoduje cyfrowe pomidory, bawiąc się w wirtualnego farmera. Nie mając własnego ogródka, zadowala się opieką nad drzewkiem bonsai. Kręci go też jazda na rowerze, zaś czytać lubi mangę i fantastykę. A co najważniejsze, pochodzi z Sosnowca, gdzie zresztą mieszka i z czego jest dumny!

więcej

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.

Recenzja gry Pacific Drive - to najdziwniejszy, najbardziej wciągający survival od dawna
Recenzja gry Pacific Drive - to najdziwniejszy, najbardziej wciągający survival od dawna

Recenzja gry

Pacific Drive udowadnia, że w oklepanym gatunku survivali jest jeszcze miejsce na nowe, świeże doświadczenia, nawet gdy składają się na nie znane pomysły. W żadnej innej grze nie poczujecie tak silnej więzi ze swoim samochodem – starym kombi!