7 rzeczy, których NAPRAWDĘ obawiam się w nowym Władcy Pierścieni
Serialowa ekranizacja Władcy Pierścieni Amazona wzbudza ogromne emocje. Po efektownym trailerze twórcy sami przyznali, że nie mają praw do Silmarillionu, czyli Tolkienowskiej biblii Drugiej Ery. A przecież o tych właśnie czasach serial ma opowiadać.
Spis treści
- 7 rzeczy, których NAPRAWDĘ obawiam się w nowym Władcy Pierścieni
- Brak praw do Dzieci Húrina
- Brak praw do Silmarillionu
- Znowu pierścienie
- Nowi odtwórcy Elronda i Galadrieli
- Nieobecność Gandalfa i innych Istarich
- Teen drama w Śródziemiu
Brak praw do Dzieci Húrina
Czy ten problem da się obejść? Tak.
Dzieci Húrina to opowieść, której akcja toczy się wprawdzie w Pierwszej Erze, a więc jeszcze przed wydarzeniami, o których najpewniej opowie The Lord of The Rings: The Rings of the Power, ale jej znaczenie w historii Śródziemia jest niebagatelne. Na tyle, że trudno wyobrazić sobie uniwersum, w którym choćby nie wspomina się o tragicznych dziejach Túrina Turambara i jego siostry Niënor Níniel.
To jedna z najsmutniejszych opowieści Tolkiena. Pisarz przy jej tworzeniu inspirował się między innymi grecką tragedią i fińskim eposem narodowym Kalevala. Nieuchronność przeznaczenia, duma, gniew, pragnienie zemsty i zakazana miłość – to wszystko składa się na dramatyczne losy rodzeństwa z rodu Hadora.
Zostało jeszcze 40% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie