Pieniądze od rodziców… i inwestorów. Od czego zaczynał Jeff Bezos?
- Od czego zaczynał Jeff Bezos? Początki Amazona
- Amazon.com – internetowa księgarnia, która wyprzedziła swoje czasy
- Pieniądze od rodziców… i inwestorów
- Dlaczego Amazon odniósł tak wielki sukces?
Pieniądze od rodziców… i inwestorów
W międzyczasie Jeff gromadził kapitał na start. Na ten złożyły się przede wszystkim oszczędności jego rodziców. Przyznał to sam bogacz w wywiadzie dla Academy of Achievement. Pozostałe środki pochodziły od inwestorów zewnętrznych. Ci bali się jednak wyłożyć wielkie pieniądze na biznes, który dla większości z nich był czarną magią. Doświadczony już analityk rzucił pracę (tę w funduszu hedgingowym na Wall Street) jeszcze przed podjęciem kolejnego ważnego kroku w realizacji swojej wizji.

Kolejne obliczenia opłacalności dotyczyły miejsca, w którym warto było wystartować z nowym biznesem. Ostatecznie wybrana lokalizacja spełniała dwa podstawowe warunki: było to zagłębie specjalistów hi-tech i – być może rzecz kluczowa – nie obejmowały jej drakońskie podatki. Mowa o Seattle w stanie Waszyngton. Nie był to też przesadnie zaludniony obszar. W 1990 roku w całym stanie mieszkało niespełna 5 milionów ludzi. Dla porównania w tym samym okresie miasto Nowy Jork liczyło grubo ponad 7 milionów mieszkańców. Miało to duże znaczenie dla młodego Bezosa, bo przepisy stanowiły, że przedsiębiorstwa zajmujące się e-handlem nie płacą podatku od sprzedaży, gdy klientami są osoby spoza stanów, na których terenie firmy mają swoje fizyczne placówki. Wybranie lokalizacji ze stosunkowo małą liczbą mieszkańców na siedzibę firmy powodowało więc, że sprzedaż towaru w bardziej zaludnionych stanach była tańsza i jednocześnie minimalizowało liczbę transakcji, od których trzeba było uiścić „daninę”.
Firmy działające w cyberprzestrzeni mają to do siebie, że nie potrzebują wielu nieruchomości. Oprogramowanie do wersji beta Amazon.com było więc pisane w… garażu wynajmowanego domu. Można go uznać za pierwszą siedzibę firmy. Mniej więcej w tym czasie powstała także nazwa Amazon. Witryna internetowa przeszła w status online dokładnie 16 lipca 1995 roku.

ZASTANAWIALIŚCIE SIĘ KIEDYŚ, CO WŁAŚCIWIE OZNACZA NAZWA AMAZON?
Początkowo sklep online miał się nazywać Cadabra. Bliskość do słowa cadaver (pol. „zwłoki”), które brzmi już znacznie mniej entuzjastycznie, wpłynęła jednak na zmianę decyzji. Kolejną propozycją był Amazon. Bynajmniej nie nawiązywała ona do mitologicznego plemienia walecznych kobiet (Amazonek), tylko do największej rzeki świata – Amazonki w Ameryce Południowej. Chodziło o to, że sklep miał mieć w swojej ofercie znacznie więcej asortymentu niż tradycyjne sklepy.
Pierwsi odwiedzający weszli na stronę już chwilę po jej uruchomieniu. Część nie zwlekała też ze zrobieniem zakupów. Za kamień milowy w historii firmy można uznać pierwszy sprzedany egzemplarz książki. Miało to miejsce właśnie w lipcu 1995 roku. Jak wszyscy doskonale wiemy, na tej jednej sztuce się nie skończyło. Co to była za pozycja? Fluid Concepts and Creative Analogies: Computer Models of the Fundamental Mechanisms of Thought Douglasa Hofstadtera.
Jeszcze więcej klientów skorzystało z usług serwisu po tym, jak Yahoo umieściło sklep na liście polecanych witryn. Już w pierwszym miesiącu działalności za pośrednictwem sklepu internetowego książki trafiły do czytelników z 50 stanów USA i 45 innych krajów z całego świata! Co ciekawe, znakomity start zmusił pracowników do pozbycia się dzwonka, który informował o każdej transakcji. Od ciągłego „ding dong” można było podobno dostać szału. I nie tylko z tego powodu. Bezos dość szybko pokazał swoją ciemną stronę i oczekiwał od ludzi pracy w wymiarze co najmniej 60 godzin tygodniowo. W związku z tym dochodziło do wielu sytuacji, które nigdy nie powinny mieć miejsca.
Przemęczeni pracownicy prosili swoich znajomych, a nawet członków rodziny, aby ci ich zastąpili na czas, gdy „amazończycy” chcieli się przespać. W okresie, gdy zamówień było najwięcej, Jeff zatrudniał tymczasowych pracowników, ale nie do końca rozwiązywało to problem. W październiku sklep otrzymywał już 100 i więcej zamówień dziennie, a jeszcze przed końcem 1995 roku tyle samo generował w ciągu godziny.

Przez dłuższy czas Amazon był całkowicie wirtualny. Firma nie prowadziła stacjonarnych sklepów ani nie gromadziła zapasów towaru. Nawet gdy Jeff zatrudniał już przeszło 100 osób. Wyszukanie pożądanej pozycji (dzisiejsze filtry mają w sobie coś z lat 90. ubiegłego wieku – to pięta achillesowa serwisu), zamówienie i płatność odbywały się przez internet. Dopiero wtedy Amazon ściągał towar od dystrybutora lub wydawcy, pakował go i wysyłał. Na przesyłkę trzeba było czekać najczęściej 5 dni. Dopiero dodatkowa opłata przyśpieszała otrzymanie książki o dzień lub dwa.
