Miłość w kosmosie - najlepsze romanse w filmach SF
Chcecie obejrzeć z drugą połówką film na walentynki, ale nie macie ochoty na tanie romanse? Sprawdźcie któryś z podanych przez nas tytułów science fiction z ciekawymi wątkami miłosnymi.
Spis treści
- Miłość w kosmosie - najlepsze romanse w filmach SF
- Gwiezdne wojny: Część V – Imperium kontratakuje (Star Wars: Episode V – The Empire Strikes Back) – księżniczka Leia i Han Solo
- Avatar – Jake i Neytiri
- WALL-E – WALL-E i EVE
- Pasażerowie (Passengers) – Aurora i Jim
- Piąty element (The Fifth Element) – Korben Dallas i Leelo
- Solaris (Solyaris) – Kris i Hari
- Interstellar – Cooper i Brand
- Gwiezdny przybysz (Starman) – kosmita i Jenny
Piąty element (The Fifth Element) – Korben Dallas i Leelo
- Co to: pełne nieoczywistych środków i szalonych pomysłów SF twórcy Leona zawodowca
- Rok premiery: 1997
- Reżyseria: Luc Besson
- Gdzie obejrzeć: DVD, Blu-ray lub telewizja
Bruce Willis nie raz i nie dwa wcielał się w swojej karierze w bohaterskiego sukinkota, który ratował czasem wieżowiec, a czasem świat przed zniszczeniem. Rzadko kiedy jednak zapuszczał się w rejony kina fantastycznonaukowego, choć zdarzyło mu się to przy okazji dystopicznych 12 małp oraz nieco pokręconego Piątego elementu. Szczególnie w tym drugim, wbrew swoim przyzwyczajeniom, zamiast rozbroić tykającą bombę, wdał się z nią w romans.
Tytułowy „piąty element” to Leelo – ponętna, choć śmiertelnie niebezpieczna kosmitka, która – cytując znaną piosenkę Krystyny Prońko – jest „lekiem na całe zło”. Pomaga więc Korbenowi (postaci granej przez Willisa), śmiesznemu odpowiednikowi Obi-Wana, czyli ojcowi Corneliusowi, oraz krzykliwemu prezenterowi telewizyjnemu Ruby’emu Rhodowi w wyeliminowaniu sił iście nieczystych, reprezentowanych przez przerysowanego do granic możliwości antagonistę o dumnym imieniu Jean-Baptiste Emanuel Zorg.
W trakcie tej jedynej w swoim rodzaju przygody pomiędzy Korbenem a Leelo rodzi się prawdziwe uczucie, które kończy się sceną niemal tragiczną, ale udowadniającą, że mimo tego całego ratowania świata Besson chce przede wszystkim opowiedzieć o miłości i o tym, jak dobrze jest się czasem znaleźć w czyichś ramionach. I jak bardzo patetycznie by to nie zabrzmiało, zapewniam, że Piąty element nie traktuje siebie zbyt poważnie. A mimo to angażuje widza od początku do końca, jak na postmodernistyczne SF przystało.