Nie tylko PS5 ma dysk SSD. Czy Xbox Series S jest lepszy od Xbox One X?
- Czy Xbox Series S jest lepszy od Xbox One X?
- Xbox Series S jest mocny, teraflopy to ściema
- Nie tylko PS5 ma dysk SSD
Nie tylko PS5 ma dysk SSD
W przypadku dysków obu konsol nie ma co w ogóle porównywać Xboksa One X i jego zabytkowego z dzisiejszej perspektywy dysku HDD o prędkości 5400 obr./min. do NVMe SSD zastosowanego w Series X. Nie mając dokładnych danych od Microsoftu możemy przyjąć, że ten pierwszy „rozpędza się” do około 50 MB/s, a dla porównania nowoczesna jednostka tańszej konsoli ma osiągać prędkości ok. 2,4 GB/s w plikach nieskompresowanych i nawet 4,8 GB/s przy plikach skompresowanych.
Oznacza to wielokrotny wzrost szybkości wczytywania gier oraz praktycznie wyeliminowanie ekranów ładowania czy „doładowywania” tekstur w trakcie eksploracji świata. Najbardziej widoczne zmiany powinny być przy grach takich jak np. Wiedźmin 3, które dostaną uaktualnienie do wersji na konsole nowej generacji i skorzystają z dobrodziejstw piekielnie szybkich dysków SSD.

Myślę, że na koniec warto przytoczyć słowa Gavina Stevensa, dewelopera studia Team Blur, który na forum resetera mówił, że parametry techniczne Xbox Series S nadają się idealnie do grania w 1080p lub 1440p, stąd mniejsza ilość RAMu nie stanowi żadnego problemu. Jego zdaniem tak samo GPU powinno w tych rozdzielczościach radzić sobie „lepiej niż dobrze”. Jeśli dodamy do tego praktycznie ten sam procesor co w Xbox Series X i PS5, to całość prezentuje się według niego „absurdalnie dobrze”. Dziwi go fakt, że ludzie w ogóle zastanawiają się, czy Xbox Series S będzie mocniejszy od Xboxa One X. Nowy model ma być o „całą generację do przodu” względem poprzednika. Choć nie zgadzam się z każdym punktem jego wypowiedzi, to uważam, że Xbox Series S w połączeniu z abonamentem Xbox Game Pass może być naprawdę fantastyczną i bardzo tanią opcją na wejście do świata nowych gier.

Oczywiście nie będzie to sprzęt dla każdego, bo entuzjaści 4K czy fanatycy ustawień ultra sięgną z pewnością po wersję „X”, ale dla całej reszty graczy – czy to mniej zasobnych, czy po prostu okazjonalnych – 1349 zł nie jest wygórowaną ceną za możliwość gry we wszystkie nadchodzące premiery.
Z odpowiednią strategią marketingową Microsoft może zgarnąć dla siebie naprawdę spory kawałek tortu zwanego udziałem w rynku, bo nie zanosi się na to, żeby mieli w tej półce cenowej konkurencję ze strony Sony. Należy bowiem wziąć pod uwagę, że często po konsolę sięgają ludzie nie znający się na specyfikacji technicznej, a szukający tylko prezentu dla dziecka czy przysłowiowej „maszynki do FIFY”, a w te kryteria sprzęt za 1349 zł wpisuje się idealnie.

Po premierze Xboksa Series S mamy nieco więcej danych, a także już bezpośrednie porównania tego jak działają gry na Xbox One X oraz Series S. Przede wszystkim wyraźnie na całości doświadczenia odbija się fakt, iż w nowej konsoli do czynienia mamy z dyskiem SSD oraz nowym procesorem.
Graficznie, w większości tytułów różnice są niewielkie, ale możemy dostrzec, że na Xboksie Series S bardziej szczegółowe są przede wszystkim tekstury oraz cienie. Rzeczą, która szczególnie rzuca się w oczy jest za to zasięg rysowania obiektów, który na Xboksie One X wypada generalnie słabiej. Powoduje to, że na Series S lepiej widoczne są elementy znajdujące się dalej od naszej postaci, co zwiększa immersję i przede wszystkim powoduje, że w trakcie gry nie mamy do czynienia z efektem „poppingu”. Jest to zjawisko pojawiania się, wyskakiwania przed nami obiektów w trakcie przemierzania świata. Szczególnie widoczne jest to w sytuacji, gdy poruszamy się biegiem przez jakiś obszar i przed naszymi oczami doczytują się kamienie na ziemi czy drzewa w oddali.
Pod względem rozdzielczości, sprawa nie jest już taka oczywista, gdyż Xbox One X w znakomitej większości tytułów stara się dostarczać nam obraz w 4K. Xbox Series S na przykładzie gry Assassin’s Creed: Valhalla trzyma się rozdzielczości dynamicznej pomiędzy 1188p a 1656p. Xbox One X w tej samej grze operuje w dynamicznym 4K, w większości działając jednak w 1656p upscalowanym do 2160p. Nie wiadomo jak sprawa będzie wyglądać w przyszłości, gdyż wraz ze wzrostem wymagań sprzętowym, Xbox One X może nie dawać już rady w 4K, nawet w 30 klatkach na sekundę.
Ciekawie prezentuje się też kwestia klatek na sekundę, gdyż Xbox One X działa w zdecydowanej większości w 30 fps, czasami osiągając 60, w tytułach, które są dobrze zoptymalizowane. Xbox Series S z kolei celując w rozdzielczość 1440p ma zapewniać nam 60 klatek na sekundę w większości gier oraz do 120 fps w wybranych produkcjach. Rzeczywistość pokazuje, że przynajmniej na razie nie każdej grze udaje się działać w takich parametrach, bo wspominany wcześniej Assassin’s Creed: Valhalla chodzi zaledwie w 30 klatkach na sekundę. Pozostaje nam liczyć na to, że w przyszłości deweloperzy lepiej wykorzystując zasoby najmniejszej konsoli nowej generacji, pozwolą nam na zabawę w 60 fps.

Dość dużo dyskusji budził przed premierą fakt, że Xbox Series S nie posiada napędu Blu-ray, przez co gry będą musiały być przechowywane na pamięci konsoli. Okazuje się, że jest to teraz większym problemem niż dotychczas przypuszczano, bo dysk w Xbox Series S ma zaledwie 364 gigabajty pojemności. W porównaniu z niemal 1 terabajtem przestrzeni dyskowej Xbox One X oraz możliwością uruchamiana gier z płyt, jest to dla niektórych duży krok wstecz. Oczywiście szybkość nośnika danych w Series S wzrosła wielokrotnie i jest to jego zaletą, ale w przypadku gier, które ważą ponad 100 GB, jego niewielka pojemność może stanowić barierę nie do przekroczenia. Rozwiązaniem są oczywiście zewnętrzne karty pamięci, ale ich cena powala i nie sądzę, żeby wiele osób szybko zdecydowało się na ich zakup. Xbox One X jest zatem zdecydowanym zwycięzcą, jeśli chodzi o ilość dostępnej przestrzeni dyskowej.
Wydaje się więc, że pomimo znacznie mniejszej ilości pamięci dostępnej na dane oraz braku napędu Blu-ray czy braku wsparcia dla natywnego 4K w grach, Xbox Series S nadal będzie bardziej przyszłościowym wyborem dla większości graczy. Wszystko to z powodu szybszego dysku, znacznie lepszego procesora, nowości w stylu quick resume czy auto HDR, a także zapewne dużo dłuższego wsparcia
Jeśli jednak priorytetem jest dla was ogrywanie gier z zeszłej generacji w rozdzielczości 4K, z ulepszeniami, które dostępne są wyłącznie na Xboksie One, a na dodatek preferujecie płyty, to wtedy warto zastanowić się nad starszą konsolą. Gry działające na Xboksie Series S w kompatybilności wstecznej, są bowiem odtwarzane tak jak na Xboksie One S.
