Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 26 listopada 2010, 11:35

autor: Piotr Doroń

L.A. Noire - przed premierą - Strona 2

L.A. Noire z każdą kolejną informacją nabiera coraz bardziej ponętnych kształtów. Czy gra określana mianem detektywistycznego thrillera okaże się kolejnym hitem ze stajni Rockstar Games?

Przeczytaj recenzję L.A. Noire - recenzja gry

Cole Phelps – zapamiętajcie to nazwisko. Należy ono do głównego bohatera L.A. Noire – produkcji, która ma olbrzymie szanse, by powtórzyć w przyszłym roku sukces Red Dead Redemption. Detektywistyczny thriller studia Team Bondi, utrzymany w stylu Sokoła maltańskiego oraz Zabójstwa, zapowiada się wyśmienicie, lecz póki co – jedynie na papierze. Czy w momencie premiery zadowoli wszystkich zainteresowanych nim graczy i zostanie uznany za kolejnego przedstawiciela klasyki gatunku?

Wśród gier kładących nacisk na casualowy styl rozgrywki brakuje rozbudowanych produkcji, w których akcja – bądź co bądź obecna – spychana jest na dalszy plan, na rzecz scen budujących fabułę, w tym emocjonalnych dialogów. L.A. Noire ma spore szanse na wypełnienie tej luki, a jednocześnie przekonanie do sandboksowej rozgrywki graczy, którzy ponad wolność przedkładają sprawnie poprowadzoną historię. Bo choć świat gry pozostanie otwarty – niczym w GTA IV lub Red Dead Redemption – twórcy będą trzymać go w ryzach. Przede wszystkim jednak zapewnią rozrywkę osobom czekającym na wciągającą przygodę.

Postać ukrywająca się za ramieniem fotografa to Cole Phelps – głównybohater L.A. Noire.

W L.A. Noire wcielimy się w funkcjonariusza skorumpowanej policji miasta Los Angeles, obarczonego bagażem niekoniecznie przyjemnych doświadczeń, związanych z udziałem w II wojnie światowej. Możliwość towarzyszenia mu w codziennej pracy oraz w próbie okiełznania słabości będzie zapewne niezwykła. Bohatera poznamy u progu jego kariery. Z każdą kolejną sprawą będziemy pokonywać poszczególne jej szczeble, odbywając służbę w drogówce, łapiąc pospolitych złoczyńców, by wreszcie awansować i zostać detektywem pracującym w wydziale zabójstw. Historia rozpocznie się w 1947 i zostanie rozciągnięta na kilka kolejnych lat, pozwalając w sposób przekrojowy dostrzec zmiany zachodzące w Phelpsie. Miejscem akcji będzie dokładnie odwzorowane Los Angeles.

Team Bondi, które nad L.A. Noire pracuje już od dobrych kilku lat, dopiero od niedawna zaczęło raczyć nas konkretami. Zainteresowanie grą wzrosło wraz z publikacją efektownego zwiastuna, za sprawą którego twórcy zaprezentowali szumnie zapowiadany, nowatorski system motion capture (MotionScan), opracowany przez australijską firmę Depth Analysis. Okazało się, że ich przechwałki znalazły potwierdzenie w rzeczywistości i automatycznie pozwoliły redakcjom branżowych mediów okrzyknąć, że oto nadciąga kolejny potencjalny hit 2011 roku. To, z jaką dokładnością w grze odwzorowana zostanie gra aktorska, przyprawi nas o zawrót głowy i zdecydowanie wyprzedzi wszystkie dotychczasowe próby tego rodzaju.

Śledztwo ma być podzielone na kilka rozbudowanych etapów – jednym z najistotniejszych będą oględziny miejsca zbrodni.

Jednak to nie mimika, choć efektowna i działająca na wyobraźnię, ma być największym atutem L.A. Noire. Będzie nim uczestnictwo w emocjonujących śledztwach, w których nasz udział nie zostanie ograniczony do ścigania podejrzanych. Każdą sprawę rozpoczniemy od przeanalizowania dostępnych dokumentów lub zebranych już informacji, a także standardowego dojazdu na miejsce zbrodni. Następnie przejdziemy do jego oględzin – znalezienia dowodów, przeanalizowania poszlak, a także przeprowadzenia rozmów ze świadkami. Twórcy obiecują, że żaden z etapów dochodzenia nie zostanie potraktowany po macoszemu.

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.