Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 9 listopada 2007, 10:21

autor: Bartłomiej Kossakowski

Dead Space - przed premierą - Strona 2

Połączenie sci-fi i horroru wydaje się dobrym początkiem, zaprezentowane pomysły w teorii brzmią ciekawie, a Isaac może być bohaterem, w którego warto się będzie wcielić. Jesteśmy ciekawi, co z Dead Space wyjdzie. Strasznie ciekawi.

Przeczytaj recenzję Dead Space - recenzja gry

Najbardziej przerażająca gra w historii. Sci-fi survival horror. Spełnienie marzeń. Dead Space. No dobra, to teraz sobie to wszystko po kolei wyjaśnijmy. Spełnienie marzeń – tak, ale nie graczy, tylko dwóch pracowników EA. Glen Schofield i Bret Robbins ponad 10 lat trzaskali tytuły na licencjach, które – jak wyznał pierwszy z nich – były bardzo fajne i w ogóle, ale oni zawsze chcieli zrobić coś trochę innego. A konkretnie: najbardziej przerażającą grę w historii, którą – jego zdaniem – będzie Dead Space. Czyli taki trochę Resident Evil w kosmosie. Trochę.

Wiadomo, że bardziej boimy się tego, czego nie widać. Ale w dobrym horrorze musi się znaleźć miejsce na odrobinę flaczków.

Nie wiem, czy łatwo jest pracować w firmie tak znienawidzonej przez wielu hardkorowych graczy. Choćby za to, że każda odsłona Simsów sprzedała się tysiąc razy lepiej niż Shadow of the Colossus, a takie gry jak BioShock nigdy nie przebiją pod tym względem dowolnej FIFY. Pewnie comiesięczne przelewy są w stanie stłumić u niektórych ewentualne wyrzuty sumienia. Za wcześnie jeszcze, by oceniać, czy Dead Space jest prawdziwie ambitnym projektem. Ale chyba dobrze się stało, że Schofield i Robbins dostali do szych z EA nie tylko środki na zrobienie tej konkretnie gry, ale od razu mówi się o trylogii. A na imprezie ComicCon w San Diego pokazano już nawet komiks. Jeśli będą go reklamować jako stworzony w oparciu o najbardziej przerażającą grę w historii, pewnie się sprzeda.

Inżynier gamoń

„Cześć! Nazywam się Isaac Clarke i od dwunastu lat naprawiam pralki. Znaczy, te, statki” – odpowiada na pytanie o swoje zajęcie główny bohater Dead Space, w którego gracze wcielą się pod koniec przyszłego roku. Spokojny z niego gość, nie żaden tam super-bohater. Lubi swoją robotę, nie miał więc potrzeby szkolenia się w korzystaniu z najnowocześniejszej broni, nie spędza czasu na siłce, a i nawet żadne promieniowanie nie chciało go dopaść, by zyskał jakieś konkretne moce. Mądry i pomysłowy to facet, ale nie zabijaka, jakich znamy z innych gier. I właśnie dlatego wejście w jego skórę może być fajne.

Dzień jak każdy inny – zatrudniająca Isaaca korporacja dostaje sygnał ze statku USG Ishimura, więc wysyła go (wraz z dwuosobową ekipą), by sprawdził, co jest grane. Aby naprawić statek, trzeba wziąć udział w kilkunastu prostych mini-gierkach, po których czeka nas happy end. No dobra, nikt się na to nie nabierze. Wiadomo – żywej załogi Ishimury na miejscu już dawno nie ma, są za to dziwne kreatury, które lubią ludzkie zwłoki (nie zjadają ich, przejmują nad nimi kontrolę). Obcy nie są zbyt rozmowni, więc samemu trzeba wyjaśnić, co i jak, a przy okazji walczyć o przeżycie. Że fabuła jest przewidywalna do bólu (przynajmniej na początku), to w sumie żaden wstyd – twórcy nie ukrywają, że czerpią pełnymi garściami z klasycznych horrorów, a taki schemat się sprawdza. Bo dzięki niemu Isaac już na wstępie zostaje oddzielony od swoich towarzyszy i gracze zostają sami, sterując wcale-nie-takim-znowu-superbohaterem.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?