Co się odwlecze…
18 lipca 1898 r., godzina 23:41. Siedziba Templariuszy. Paryż.
- Mistrzu, zgodnie z Twoimi zaleceniami prowadzimy stałe obserwacje Marii Skłodowskiej-Curie. Dzisiejsze sympozjum okazało się ogromnym wydarzeniem. Wynaleziony przez tę kobietę pierwiastek… - Młody templariusz otworzył ściskany nerwowo notes, poprawił okulary i odczytał jedyne zapisane słowo. - … polon, ma ogromny potencjał, by stworzyć truciznę, która na przestrzeni kilkudziesięciu dni dokona zniszczeń w organizmie każdego człowieka. Bez żadnych dowodów, śladów. Myślę, że odpowiednie stężenie…
- Chcę mieć tę kobietę tutaj, Florianie. – Odpowiedział starszy mężczyzna.
- Oczywiście.
***
26 grudnia 1898 r., godzina 10:26, Uniwersytet Paryski. Paryż.
- Niesamowicie się stresuję, Gustave. Jeżeli nasze badania zostaną dobrze przyjęte i wszystko pójdzie po naszej myśli, być może uda się uratować wiele istnień. To może być ogromny krok dla ludzkości. Gustave, dlaczego nic nie mówisz?
Siedzący dotąd tyłem do Marii mężczyzna nieoczekiwanie podniósł się z fotela. Odległość dzieląca go od celu była na tyle niewielka, że bez problemu złapał ją za ramię, przekręcił i zakrył usta nim ta zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować.
- Powiedzmy, że Gustave jest w tej chwili… nieco zajęty. Pani Mario, mam dla Pani propozycję nie do odrzucenia. Dosłownie, nie do odrzucenia.
Maria szarpnęła się, jednak Florian bez problemu po raz drugi udowodnił jej, że jest ona na przegranej pozycji. Mimo drobnej postury na jego ręce widoczna była żyła, która przy każdym ruchu chemiczki napinała się, odbierając jej chwilowo dopływ tlenu i zmuszając do głębokiego oddechu, gdy tylko był on możliwy. Niespodziewanie uścisk stał się lżejszy. Maria poczuła na szyi ciepłą strugę krwi. Metaliczny zapach momentalnie wypełnił całe pomieszczenie, a ciało mężczyzny, który jeszcze przed chwilą wydawał się panem jej życia, opadło na ziemię. Maria odruchowo uklękła przy nieznajomym, by dostrzec skrawek białej szaty znikający za tylnymi drzwiami sali, w której się znajdowała. Chemiczka zauważyła, że obok martwego mężczyzny leży kawałek papieru.
Rób co do ciebie należy. Wszystkim się zajmiemy.
***
- … Dlatego też jesteśmy przekonani, że rad można wykorzystać do leczenia raka.
Na cichej przez ostatnie dwie godziny sali nagle można było usłyszeć nieśmiałe brawa, które po chwili przerodziły się w głośne owacje na stojąco. Maria uśmiechnęła się do Gustavea, wciąż zastanawiając się, czy ten również przeżył dziś coś niesamowitego. Rozglądając się po twarzach zebranych na sali uczonych, nagle w drzwiach dostrzegła mężczyznę odzianego w biały płaszcz. Zakapturzona postać ukłoniła się delikatnie i opuściła pomieszczenie.
***
23 listopada 2006 r., godzina 19:58, Filia Abstergo Industries. Rosja.
- Jak podają służby medyczne, w organizmie Aleksandra Litwinienki znaleziono silnie radioaktywny izotop polonu 210. Wszystko wskazuje, że podpułkownik został zatruty. Nie znamy jednak w tej chwili żadnych dodatkowych informacji. To wszystko w tym wydaniu Wiesti, a teraz zapraszam Państwa na…
Władimir wyłączył telewizor i uśmiechnął się pod nosem.
- Czasem warto pozwolić wydarzeniom biec własnymi torami, Aleksandrze.
@Dziwisz - CDP wypuściło w zeszłym czwartek streszczenie pierwszej części Syberii, jutro ma pojawić się streszczenie dwójki :)
https://www.facebook.com/158276437978568/videos/240471746425703/
Najlepsza gra, która bez wątpienia wprowadziła mnie w świat gier komputerowych a szczególnie RPG to Baldur's Gate II. Wszystko zaczęło się kiedy byłem jeszcze malutkim chłopcem i cieszyło mnie kiedy ojciec miał bałagan w plecaku a ja mogłem wszystko poukładać. Tu przeniosę strzały, tu położę miksturki. Ach to były czasy. A później, kiedy trochę podrosłem wraz z Minsciem i Boo wyruszyliśmy aby kilkakrotnie uratować świat... No i co jakiś czas ratujemy go od nowa. Dla mnie gra kultowa... a układanie w plecaku zostało mi do dziś, więc jestem strasznie niezadowolony gdy w grze istnieje ikonka automatycznego układania. (Bleh! tylko nie to).