Recenzja Hades II. Wyśmienity „rogalik” - z nadzieniem, ale bez posypki
Po 21h gry fabularnie czegoś mi na razie brakuje. Chronosa ubiłem do tej pory tylko 2 razy, ale i tak mam wrażenie, że historia jakoś wolno idzie do przodu. Postacie w jedynce też wydawały się jakieś ciekawsze. Nie mniej gameplay wciąga, podobnie jak w jedynce :) Kombinowania z buildami jest od groma, bronie fajne, dwie różne ścieżki + inne wyzwania. No i GOD MODE OFF. Aż tak trudne to nie jest :P
Póki co spędziłem 29h, gram w zwykłym trybie (bez trybu boga), Chronosa pokonałem 5 razy, a drugiego ostatniego bossa tylko dwukrotnie. Mam wrażenie, że gra jest znacznie prostsza niż pierwszy Hades i każdy run muszę sobie utrudniać poprzez przymierza, by gra stanowiła jakieś większe wyzwanie. Ale pomijając tę drobnostkę, to jestem grą zachwycony i ciężko mi się oderwać. Mam tutaj syndrom kolejnego podejścia - tu chcę wzmocnić z kimś relację, a tu roślinki rosną i trzeba zrobić kilka pomieszczeń, a tu brakuje czegoś do zrobienia inkantacji - przez, który siedziałem po 8h przy grze w weekend.
Ja jeszcze nie grałem i nie wiem czy prędko zagram, chociaż gra czeka w bibliotece, bo jedną z gier pasuje skończyć, do innej wrócić, no ale tak czy siak, trochę niepokoją te opinie o zakończeniu : / chociaż z drugiej strony fabułą to i pierwszy Hades jakoś bardzo nie stał, bo tam to była strasznie prosta, bardziej tam angażowało budowanie relacji między postaciami i jakieś mniejsze historie wokół nich.
Dobrze, że tym razem recenzja nie jest 2 lata po premierze jako żart na 1 kwietnia jak w przypadku jedynki.
Jedynka była super dobra, nawet jeżeli nie jest się fanem gatunku. Ale nagrałem się w nią chyba za całe życie, bo dwójki kompletnie nie śledziłem, nie byłem nawet świadomy że to teraz wychodzi.
Co ja moge tutaj napisac?
No jest w pyte.
Nawiazujac do recenzji... co tam gola Afrodyta... winka dla kazdego! ;)
Po 21 runach Chronos padł pierwszy raz. To daje jakieś 7 godzin gry. Wydaje się, że ta część jest prostsza niż w H1, choć finałowy Boss robi trochę problemów.
Ogólnie gra trzyma poziom :) walka jest zupełnie inna ale dobrze zbalansowana. Historia wciąga i intryguje. Jest dobrze :) na ten moment 9-9,5 / 10 ale poczekajmy na finał :)
Włączyłem od razu po skończeniu pierwszej części i wydaje mi się, że gra się dużo płynniej oraz dzięki magii jest większa różnorodność. Nie jestem dobry w tego typu gry, ale lubię mitologię, więc włączyłem tryb boski i na 34% chyba pokonałem głównego pierwszy raz po jakiś 10 godzinach (topór z ulepszeniem od Hefajstosa z wybuchem na atak specjalny).
Muzyka jest piękna (ogólnie w obu częściach), ale słuchanie Scylli przez całą lokację sprawia, że chce się po prostu zatrzymać i posłuchać. Podobnie jak śpiew Artemidy w głównej lokacji.
Co śmieszne jak ktoś nie lubi grindu to jak w pierwszej części bez problemu można zedytować plik dotyczący handlarza i zmniejszyć bądź wyłączyć koszt sprzedawanych przedmiotów, więc można się skupić w pełni na rozgrywce czy fabule.
Po premierze zacząłem grać od nowa, w EA wbiłem ok. 60 godzin więc doszedłem do zakończenia dość szybko. Było trochę sztampowe, w poprzedniczce bardziej mi się podobało ale nie oszukujmy się, to nie fabuła jest w tej grze najważniejsza. Teraz czas na platynę, ale widzę że sporo czasu mi z tym zejdzie, nie żebym narzekał bo bawię sie świetnie. No i w międzyczasie oczywiście wątki poboczne, które mam w zasadzie ledwo liznięte.
Czym dalej w las tym lepiej. Ciekawie działają dary, rozgrywka wymaga więcej myślenia, jednocześnie tempo nie spadło i nawet nieudane buildy potrafią dać satysfakcję. No i finałowa walka (w sensie na razie z Chronosem) jest wyzwaniem mimo tego, że postać rośnie w siłę.
Właśnie, ktoś wie jak w drugiej fazie uniknąć 999 obrażeń od jakiejś pulsującej gwiazdy, któa wybucha? Chodzi o Chronosa.
Okazjonalnie Chronos rąbnie ci takim one-hit killem, i na całej arenie jest tylko jedno miejsce, które wtedy zaczyna świecić. Musisz tam stanąć, a cię nie trafi.
Tym bezpiecznym miejscem jest albo jeden z numerów na tarczy zegara, albo taki obwód wokół całej areny.