Recenzja gry The Long Dark – klimatyczny survival dla jednego gracza
"Mocno ograniczona jest także liczba rzeczy, które możemy zrobić sami: skonstruowanie chociażby prowizorycznego łuku czy wędki to nie problem, ale już o strzelbie własnej produkcji nie ma co marzyć."
No ciekawe kto w domowych warunkach byłby w stanie stworzyć strzelbę...
Grałem trochę we wczesnym dostępie. Nie wypowiem się na temat grafiki bo to kwestia uznaniowa. Problem z tego typu grami jest taki, że kiedy osiąga się pewien punkt, czyli ma się już dobry ekwipunek, zapas żywności, zna się mechanikę i gra przestaje być wyzwaniem, zaczyna mocno wiać nudą. Niektóre tytuły oferują możliwość kreatywnej zabawy w budowania bazy itp., co może znacząco przedłużyć chęć gry jednak w The Long Dark tego nie ma. Grałem zanim wprowadzono jakiekolwiek elementy fabularne i już wtedy odnosiłem wrażenie, że dobra fabuła to jest dokładnie to czego tej grze najbardziej brakuje i jeśli zrobią to jak należy to dostaniemy bardzo fajną grę. Jednak z tego co czytam to sprawa fabuły została zawalona, dlatego zakup gry sobie odpuszczam. I gwarantuję, że nawet osoby które tej gry zażarcie teraz bronią, po kilkunastu godzinach nie będą miały ochoty do niej wracać bo "efekt wow" się skończy a zostanie monotonia i schematyczność. Bez fabuły grze dałbym 6,5-7. Wygląda na to, że uwzględniając historię jaką dodali musiałbym ocenę trochę obniżyć.
Nie, ale jest to: https://steamcommunity.com/sharedfiles/filedetails/?id=391344371
Jeszcze nie było aktualizacji dla story mode ale będzie później.
"Wypijam kubek ciepłej herbaty, zakładam grubą kurtkę i wychodzę z opuszczonego schroniska. Pogoda mi sprzyja – niebo jest bezchmurne, a temperatura utrzymuje się na poziomie zaledwie kilku stopni poniżej zera. Ruszam do jednej z rybackich chatek, rozstawionych na zamarzniętym jeziorze, rozpalam w małym piecyku, wyciągam prowizoryczną wędkę, skleconą naprędce z haczyka i linki, i zaczynam połów. Idzie nieźle: po całym dniu mam kilkanaście sporej wielkości ryb. Gdy wychodzę z chatki, powoli robi się ciemno i coraz zimniej. Zaczynam wracać do oddalonego o pięć minut schroniska, ale zauważam jeszcze leżące na małej wysepce truchło jelenia i postanawiam zwierzę oskórować. Zajmuje mi to godzinę. W tym czasie zapada zmrok: ciemność i mgła utrudniają orientację, widoczność jest ograniczona do paru metrów. Padający śnieg przesiąka przez ubranie, silny wiatr uniemożliwia rozpalenie ogniska. Staram się dotrzeć po omacku do schroniska lub chociaż jednej z rybackich chatek, gdzie mógłbym przeczekać noc. Przez pięć godzin błąkam się po jeziorze, przemoknięty i wystawiony na trzaskający mróz. Gdy mgła w końcu się przerzedza, zauważam schronisko. Objawy hipotermii dają się już jednak we znaki: zataczam się, gubię oddech, ledwo widzę. W końcu padam twarzą w śnieg i tracę przytomność. Umieram z wychłodzenia w odległości dwudziestu metrów od ciepłego, przytulnego schronienia. Panie i panowie, witajcie w The Long Dark." Na 99% już gdzieś to słyszałem ;)
Świetnie gra się rozwijała na przestrzeni tych lat, jednak można wydać fajny, dobry i przede wszystkim dokończony produkt z EA.