...Ukryta meta. W hack and slashach najfajniejsze są początki

Hubert Sosnowski

...Ukryta meta

W zabawie buildami nie ma niczego złego. Mój współlokator zarówno w hack’n’slashach, RPG, jak i karciankach potrafił wyczarowywać buildy pod klimat, a jednocześnie takie, aby działały, i raczej nie zaglądał do poradników. Po prostu umiał się skupić i znaleźć nieoczywiste połączenia przedmiotów oraz umiejętności, które pasowały mu do charakteru postaci. Inny z kolei umiał naginać metę do swoich potrzeb i tak ruszał do boju w Diablo 2 jako nekromanta walczący w zwarciu, przez co wyglądał jak protowiedźmin (przynajmniej względem Geralta, którego zobaczyliśmy w 2007 roku).

Ale to wyjątki. Jeśli natura poskąpiła nam tego błysku szalonego geniuszu, to albo odpadamy w którymś momencie, albo stajemy się niewolnikami mety, bo przecież chcemy grać dalej – zarówno sami, jak i z przyjaciółmi. W końcu na tym etapie sporo już się napociliśmy, grindując, więc dlaczego teraz mielibyśmy się poddawać? I w samym grindzie też nie ma niczego złego – o ile na końcu czeka na nas sensowna nagroda. Raczej trudno nią nazwać konieczność resetu lub tworzenia nowej postaci (chyba że po prostu chcemy sprawdzić, jak działają inni bohaterowie, ale to odmienna sytuacja). Już nie wspomnę o tym, że nad postaciami z gier podłączonych do sieci zawsze wisi widmo nerfa (osłabienia takowego herosa przez twórców produkcji).

Meta jest nieunikniona i niestety w pewnym momencie rozgrywki narzuca sztywne ramy. Ma swoje plusy – jeśli nie chcesz wymyślać nekromanty-wiedźmina od podstaw, możesz zajrzeć do poradnika i wiedzieć, czego szukać. Zwłaszcza że wiele umiejętności, nawet w topowych i teoretycznie nieźle zbalansowanych grach (choćby Diablo 2), okazuje się narzędziem tylko przejściowym, zbyt słabym.

Meta – czyli tzw. poziom metagame – to system zależności (np. stopień trudności, przeliczniki, możliwości potworów, przedmiotów i bohaterów), dzięki któremu określamy efektywność danego rozwiązania zastosowanego gracza, np. konkretnej konstrukcji postaci w grach RPG czy talii w grach karcianych. Meta największą rolę odgrywa oczywiście w pozycjach sieciowych, ale tak naprawdę jest wszechobecna. Po prostu w grach dla jednego gracza odczuwamy nieco mniejszą potrzebę podążania za nią. Aczkolwiek sprawdzanie, jaka broń jest najskuteczniejsza w Falloucie 2 czy jaki samochód w Need for Speed: Most Wanted to najlepsza opcja – to już zaglądanie za kurtynę mety.

Możemy oczywiście dokonać respecjalizacji (takie Path of Exile wybacza pod tym względem dużo mniej) i przydzielić wszystkie punkty od nowa. Ale to trochę przyznanie się do porażki, jeśli podchodziliśmy do sprawy ambicjonalnie. Musimy dostosować się do sprawdzonych schematów, skoro nasz pomysł był do bani. Bo nie działał.

Niezależnie od tego, czy jesteśmy szalonymi naukowcami theorycraftingu, czy królami mety, w którymś momencie skupiamy się głównie na pogoni za jak najmocniejszym sprzętem i punktami doświadczenia. Istnieje ryzyko, że stracimy wtedy z oczu inne fajne aspekty co lepiej pomyślanych hack’n’slashy, takie jak eksploracja świata czy poznawanie historii – czym może pochwalić się np. Grim Dawn. Sam temu czasem ulegam i chociażby w Diablo 3 posiadam krzyżowca, którego od dawna pasę na krótkich, ale intensywnych sesjach, kompletnie olewając atrakcje inne niż jatka i nagroda.

Żeby było ciekawiej, Diablo 3 po wszystkich aktualizacjach wyrosło na naprawdę porządną grę. Na swój sposób lubię ten prostszy i wybaczający system rozwoju postaci, dobierania umiejętności. Pewnie, produkcja ta boryka się z kilkoma problemami projektanckimi – system paragonów ocalił grę, ale i zawiódł graczy w pułapkę niekończącego się rozwoju postaci, fabuła z podstawki dalej jest fatalna, a przerzucenie ciężaru doskonalenia herosa na przedmioty nie każdemu pasuje – jednak ostatecznie to rozbudowana pozycja z mnóstwem atrakcji, ciekawymi możliwościami i kapitalnym trybem przygodowym. Do tego ostatniego trafiły zresztą strzępy lokacji drugiego, niewydanego dodatku King of the North. I powiem Wam, że wyglądają kapitalnie. Mroczne, zniszczone ruiny, tajemnicze świątynie i wyspy, krew, gotycka architektura i odpowiednia kolorystyka. Mam z tą grą „love-hate relationship”, ale po tym, co zobaczyłem, i tak żałuję, że Blizzard nie pozwolił na dokończenie dodatku. Nie był to zresztą ostatni ani najpoważniejszy błąd tej firmy.

Dlatego bardzo lubię początki w hack’n’slashach i zazdroszczę mniej świadomym czy doświadczonym graczom. Zwłaszcza jeśli dany tytuł pozwala zanurzyć się w świecie i historii. Oraz jeśli nagradza za poznawanie tego wszystkiego. To naprawdę świetne uczucie, kiedy nie muszę dostrzegać żadnych trybików i endgame’owych konsekwencji. Szkoda, że zdarza mi się to coraz rzadziej, zwłaszcza w dobie mocniejszego „usieciowienia” hack’n’slashy.

A jak na tym tle wypada Last Epoch? Cóż, zapowiada się na świetnego hack’n’slasha z mnóstwem zawartości. W walce czuć pieprznięcie i płynność, mimo że część bohaterów wygląda jak ziemniaczki ze starych wersji Unity (mają zresztą zostać zmodyfikowani). Postać buduje się fajnie i dość intuicyjnie, a trzymane w ryzach statystyki nie pozwalają pogubić się w mechanice. Do tego dochodzi udany system rzemiosła.

Od strony artystycznej projekt nie zachwyca, ale za to jest porządny i z niewielką ilością błędów. Świat, choć nie jakoś szalenie interaktywny, też daje radę, a pomysł na fabułę (podróże w czasie) odrobinę wyróżnia się na tle konkurencji. Wypatruję premiery Last Epoch i pewnie spróbuję przejść całość przynajmniej raz, najlepiej ze znajomymi – twórcy zapowiadają pełnoprawny multiplayer, tylko chcą go dopracować pod okiem byłych fachowców z Riotu i Blizzarda. Jestem niemal pewien, że produkcja Eleventh Hour poradzi sobie lepiej niż np. Wolcen i zyska wierniejszą bazę fanów. Wersja Early Access czaruje magią wywołującą syndrom jeszcze jednej godziny. Szkoda tylko, że już teraz odczuwam presję grania z arkuszem Excela pod ręką.

OD AUTORA

Power fantasy i tworzenie potężnej postaci to fajna sprawa. Niestety, czasem staje na przeszkodzie cieszeniu się innymi aspektami rozgrywki. Ale i tak kocham hack’n’slashe. Czekam na Diablo 4, choć po ostatnich doniesieniach o sytuacji w firmie Activision Blizzard jakby z mniejszym entuzjazmem. Wypatruję też jedynej realnej konkurencji, czyli Lost Arka (Path of Exile, mam wrażenie, celuje w nieco inną niszę, ze względu na skomplikowany system rozwoju postaci, ale zobaczymy, jak poradzi sobie druga część gry). I jestem ciekaw, czy autorzy zmienią nieco podejście do budowania postaci, czy wpadną w te same pułapki co ich poprzednicy.

Diablo III

Diablo III

PC PlayStation Xbox

Data wydania: 15 maja 2012

Informacje o Grze
8.3

GRYOnline

7.8

Gracze

OCEŃ
Oceny
Podobało się?

40

Hubert Sosnowski

Autor: Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Do 2023 roku szef działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

Zagrasz w Last Epoch?

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2021-08-12
16:50

kaagular Generał

Czekam na Last Epoch ale mam obawy. Jeśli pójdą za bardzo w PoE to może być totalny klops bo PoE przecież już jest, a po drugie odrzuci casuali. A jak "nikt" nie będzie grał, to i nie będzie ochoty, żeby samemu grać. Jak będzie zbyt casualowo to jak to się przebije przez serie Diablo? Niestety jest wysokie prawdopodobieństwo, że gra przejdzie ścieżką Wolcena.

A co do "kalkulatorowania". Nie róbcie sobie żartów. Kto lata z excelem? 99% graczy PoE (gdzie przypadkowo nie można rozdać ani jednego punktu) leci toczka w toczkę z poradnikami i tyle. Jakby w PoE była wmontowana "ścieżka rozwoju" z linku czy tam jakiegoś kodu, to większość graczy by takie coś wklepała i rozwój robiłby się sam. To jest zresztą ogromny minus PoE, że albo się robi jak należy albo można zapomnieć nie tylko o end game ale też zwykła fabuła może być katorgą. No i cóż... tyle jest tam mechanik bez żadnych instrukcji, że 5 000 godzin to jest nic. Ja mam 1000 i moja wiedza wynosi zero.

Komentarz: kaagular
2021-08-12
23:17

Gerpir Feilan Konsul

Gerpir Feilan

Brakuje opcji "gralem, słaba, skasowałem".

Komentarz: Gerpir Feilan
2021-08-15
19:44

toyminator Senator

Dzisiaj skończyłem pierwszym buildem Grim dawn z dodatkami . Cel wykonany ;D Chociaż może nie do końca, bo mam jeszcze coś do zrobienia. Teraz druga postać,a potem trzecia,w końcu Zapomnianych bogów trzeba przejść te 3 razy. A potem nie wiem.Zostanie mi 5 postaci. 20 godzin każdą. Potem jeszcze czeka jedna w gospodarstwach i jedno przejście na weteranie. A potem jedną postacią elita i ultimate.I na tym chyba skończę.1000 godzin pewnie stuknie.

Komentarz: toyminator
2021-08-15
20:20

A.l.e.X Legend

A.l.e.X

wymieńcie waszym zdaniem HS z najlepszą fabułą - może coś mnie ominęło :)

Komentarz: A.l.e.X
2021-08-17
07:41

kotonikk Generał

kotonikk

Dzięki za tekst Hubert, przypomniałeś mi o leżącej odłogiem postaci w Grim Dawn, gdzieś za Krwawym Lasem. Chyba już spisałem Grim Dawn na straty, tzn. nadal uważam za rewelacyjnego hakendslesza, ale ponad roczna przerwa skutecznie wymazała mi z pamięci jak się w to gra, a nawet po co, bo zapomniałem już prawie wszystkie niuanse tamtej fabuły (tak, GD ma fabułę, notatki, postacie z różnymi problemami - jak na h&s to fenomen). No i sobie włączyłem i przygniotło mnie trochę wszystko, ale chwila i jakoś wyrąbałem sobie drogę kawałek dalej, i chyba będę kontynuował - a jestem h&s laikiem, właśnie tym "początkowcem", bo później robi się już zbyt matematycznie i wszystkiego jest za dużo - a mimo to w Grim Dawn nadal gra się świetnie (co jest też zasługą fajnego, upiornego klimatu i cyklu dobowego).

Komentarz: kotonikk

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl