futurebeat.pl News Tech Mobile Gaming Nauka Moto Rozrywka Promocje

Technologie

Technologie 5 kwietnia 2021, 10:30

autor: Alicja Górska

Mapy Google - najlepsza nawigacja, której nienawidzę

Rozeznania w terenie nie musi mieć już nawet taksówkarz. Pierwszym krokiem w kierunku podobnej rewolucji były nawigacje GPS, ale ostatecznie szalę przechyliło Google Maps – aplikacja, którą nie wszyscy kochają, ale bez której trudno funkcjonować.

Spis treści

Jeszcze 20 lat temu standardem podczas rodzinnych wypraw wakacyjnych, zwłaszcza tych zagranicznych, było zaopatrzenie się w pakiet map samochodowych. Do tej pory pamiętam wpatrzonego w drogę ojca i matkę wodzącą palcem po grubych nitkach autostrad i cieńszych wstążkach dróg lokalnych; próby odnalezienia trasy po zbyt późnym lub zbyt wczesnym skręceniu w zjazd.

Niezastąpione wsparcie w docieraniu do celu na czas i przyczyna wielu niesamowitych przygód – oto Google Maps. - Mapy Google - najlepsza nawigacja, której nienawidzę - dokument - 2021-04-02
Niezastąpione wsparcie w docieraniu do celu na czas i przyczyna wielu niesamowitych przygód – oto Google Maps.

Google Maps rozpoczęło działalność jako program desktopowy firmy Where 2 Technologies. Włodarze z Mountain View bardzo szybko zwęszyli jednak lukratywny interes. W 2004 roku firma została przejęta przez Google, który przekształcił ją w aplikację internetową. W ciągu roku, dzięki wdrożeniu nowej wizualizacji danych geoprzestrzennych oraz funkcji analizy ruchu drogowego w czasie rzeczywistym, projekt zyskał nowy wymiar. Ostatecznie Google Maps w wersji desktopowej miało premierę w lutym 2005 roku, z kolei dla urządzeń z systemem Android i iOS zostały wydane we wrześniu 2008 roku. Od tego czasu pojawiło się oczywiście wiele konkurencyjnych rozwiązań, jednak Mapy Google od początku deklasowały konkurencję. W sierpniu 2013 zostały nawet uznane za najpopularniejszą aplikację na świecie (54% osób z całego świata, które posiadało smartfony, korzystało z niej przynajmniej raz).

Samochodowe nawigacje (nie mówiąc nawet o samochodowych mapach), których popularność wśród zwykłych śmiertelników rozbłysła na krótko gdzieś pomiędzy pojawieniem się zaawansowanych telefonów komórkowych a smartfonów z niedrogim dostępem do Internetu, przepadły w odmętach ludzkiej pamięci, jak swego czasu discmany wyparte przez mp3, a później mp3… tak, przez smartfony (swoją drogą, smartfon to jakiś technologiczny seryjny morderca, chyba żadne urządzenie nie pozbawiło racji bytu tak wielu alternatywnych rozwiązań). Dzisiaj w dominującej części samochodów znajdują się już specjalne uchwyty, które pozwalają na wygodne umieszczenie smartfona i obsługę nawigacji od Google.

Czy opisuję tę efektowną szarżę Google Maps z niechęcią? Oczywiście, że nie. Nie da się ukryć, że to po stokroć wygodniejsze rozwiązanie niż wodzenie palcem po splątanych, kolorowych nitkach dróg na wygniecionym arkuszu papieru. Nie zamierzam też tęsknie opisywać tutaj utraconych w efekcie pojawienia się Map Google ludzkich kompetencji (wyobrażacie sobie, żeby uśredniony przedstawiciel pokolenia nieznającego życia bez smartfonów trafnie i bez zawahania wskazał kierunek północny?). Za tym tekstem stoi tylko jedno, zawarte już w tytule przekonanie – Google Maps to najlepsza nawigacja, ale daje też wiele powodów, by jej nienawidzić. Potwierdzają to moje empiryczne doświadczenia i historie podsunięte przez otoczenie.

Ok Google, znasz jeszcze jakieś ciekawe skróty? - Mapy Google - najlepsza nawigacja, której nienawidzę - dokument - 2021-04-02
Ok Google, znasz jeszcze jakieś ciekawe skróty?

Drogą na skróty w Google Maps? Tylko z napędem na cztery koła

To chyba jeden z najczęściej przytaczanych rodzajów historyjek związanych z Google Maps – mamiące niczym fatamorgana skróty, stanowiące obietnicę ekspresowego dotarcia do celu podróży, która kończy się przeprawą przez dzikie ostępy, szalone wertepy lub najprawdziwsze bagna. Jedna ze znajomych opisała mi historię, w której Google Maps wyprowadziło jej Matiza na dawno zamkniętą drogę, na której leżało nawet powalone drzewo. Błota było tyle, że po wydostaniu się z pułapki biedny Matiz miał je nawet na dachu. Ja sama z kolei doskonale pamiętam pewną przygodę z trasą przez nowiutkie osiedle domków jednorodzinnych, która rzekomo miała mi zagwarantować przejazd szybszy o 3 minuty. Było już zupełnie ciemno, a mój samochód utknął w mieszaninie błota i topniejącego śniegu. Kiedy z pobliskiego domu wyszła zwalista postać z czołówką na głowie i z łopatą w ręku nie wiedziałam, czy się cieszyć, czy porzucić samochód tam, gdzie utknął.

Ale nie tylko kierowcom Google Maps potrafi napędzić stracha. Jeden z moich rozmówców w kontekście działania aplikacji wspomniał swoją historię z Austrii. Mapy Google wskazywały mu wygodną i atrakcyjną drogę do hotelu przez pewien most. Wypożyczył więc hulajnogę i gotowy na piękne widoki ruszył we wskazaną stronę brzegiem rzeki. Zamiast na moście skończył jednak w chaszczach. Co prawda z zarośniętych terenów widać było kładkę dla pieszych, ale prowadząca do niej droga najwyraźniej nie została jeszcze skończona. Ostatecznie wezwał taksówkę. Wśród licznych historii na temat przebiegu tras Google Maps znalazła się też opowieść o zachęcie do samodzielnego przepłynięcia Wisły oraz przemierzaniu czynnych torów pociągowych.

Dokładnie tej alternatywy mi było trzeba. - Mapy Google - najlepsza nawigacja, której nienawidzę - dokument - 2021-04-02
Dokładnie tej alternatywy mi było trzeba.

Dużo jeździsz samochodem? Może warto zaopatrzeć się w wideorejestrator?